Trzy dni i łącznie 12 finałów pływaków na igrzyskach olimpijskich w Paryżu nie przyniosło ani jednego rekordu świata. To dziwne, bo w basenie postęp świata jest regularny, a gwiazdy szykowały formę na te zawody. Środowisko coraz głośniej wskazuje, że winny regresu poziomu jest sam akwen w La Defense Arenie. – Tak płytko, że walnąłem nogą w kamerę – przyznawał Polak Ksawery Masiuk.