{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Michał Wlaźlik, dyrektor sportowy Motoru Lublin: Sergi Samper w przypadku regularnej gry dużą część wynagrodzenia podniesie z boiska
Jakub Kłyszejko /
Transfer Sergiego Sampera do Motoru Lublin to jedno z największych zaskoczeń letniego okienka transferowego. Były piłkarz Barcelony w wieku 29 lat trafił do beniaminka PKO BP Ekstraklasy. – Zrobiliśmy bardzo duży research, łącznie z prezesem Zbigniewem Jakubasem, który uruchomił swoje kontakty w Hiszpanii. Wszędzie potwierdzało się jedno, że jest to świetny człowiek na boisku i w szatni – powiedział nam Michał Wlaźlik, dyrektor sportowy Motoru.
Tak beniaminek przywitał się z Ekstraklasą. Czekał na to 32 lata
Czytaj też:

Oficjalnie: Sergi Samper piłkarzem Motoru Lublin
Sergi Samper dołączył do Motoru Lublin
Liga Mistrzów, mistrzostwo Hiszpanii, dwa Puchary Króla, superpuchar i Klubowe Mistrzostwo Świata z Barceloną. Do tego mistrzostwo, puchar i superpuchar wywalczone w Japonii. Sergi Samper jest wychowankiem słynnej La Masii i zawodnikiem, który przez kilka lat dzielił szatnię z największymi tuzami światowego futbolu. Łącznie uzbierał 13 występów w pierwszej drużynie Blaugrany. Był piłkarzem szerokiego składu, lecz sam fakt przebywania w jednym z najlepszych zespołów w historii futbolu mówi sam za siebie.
Kariera Hiszpana znalazła się na kilku zakrętach. Po odejściu ze stolicy Katalonii z powodzeniem radził sobie w Vissel Kobe. Tam spotkał się m.in. z Andresem Iniestą czy Davidem Villą. Teraz 29-latek zagra w... Motorze Lublin.
– Złożyła się na to suma wielu rzeczy: osobowość trenera, plan gry i to, że szukaliśmy piłkarza na kluczową pozycję ze specyficznymi kompetencjami. Od samego początku była między nami dobra energia. Nie chcę, żeby zabrzmiało to trochę, jak z filmu romantycznego, ale chemia zadziałała. Często jest tak na rozmowach z zawodnikami, że czuć porozumienie. Wiemy, czego szukamy i jak już pukamy do drzwi, to są one właściwe. Wszystko poprzedza głębsza analiza – powiedział nam Michał Wlaźlik, dyrektor sportowy beniaminka PKO BP Ekstraklasy.
Motor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na rynku transferowym. Klub rozsądnie wzmacnia skład i nie zamierza szaleć. Stawia na przemyślane ruchy, nie chce iść w ilość, liczy na jakość.
– Nasza "szóstka" ma przyspieszać i regulować grę, dbać o arytmię, rozumieć futbol. Hiszpanie mają to we krwi i są najlepsi na świecie. Zależało nam, aby zawodnik na tej pozycji miał też walory ofensywne. Wszystkie drogi prowadziły nas do Hiszpanii, chociaż nie było tak, że szukaliśmy tylko tam – dodał Wlaźlik.

Samper w ostatnim czasie miał jednak swoje problemy. Występował w drugiej lidze hiszpańskiej, choć ostatnie pół roku przesiedział głównie na ławce rezerwowych. Nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w klubie... Gerarda Pique, czyli FC Andorra. – Sergi jest w pełni zdrowy, trenuje z zespołem i nic mu nie dolega. W ostatnim czasie nie grał, ponieważ w jego poprzednim klubie stawiano na gwiazdę zespołu, która potem została wytransferowana – przyznał nasz rozmówca.
Dla hiszpańskiego pomocnika gra w Polsce będzie absolutną nowością. Dotychczas piłkarz występował w ligach o zupełnie innej charakterystyce. Ekstraklasa wbrew pozorom nie jest wcale łatwa, o czym przekonało się już wielu zawodników o "dużych nazwiskach".
– Zrobiliśmy bardzo duży research, łącznie z prezesem Zbigniewem Jakubasem, który uruchomił swoje kontakty w Hiszpanii. Wszędzie potwierdzało się jedno, że jest to świetny człowiek na boisku i w szatni. To skromna osoba z ogromnym doświadczeniem. Wiedzieliśmy, że w piłkę potrafi grać. Kiedy została rozwiana ostatnia wątpliwość związana ze zdrowiem, to podpisaliśmy kontrakt – wspomniał Wlaźlik.
Dowiedzieliśmy się też, że 29-latek nie miał wygórowanych oczekiwań finansowych. Projekt Motoru przekonał wychowanka Barcelony. Polska ma być miejscem, w którym Samper będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości.
– Negocjacje trwały chwilę, ale nie ze względu na duże rozbieżności finansowe. Zawodnik miał swój pułap, do którego chciał dojść. W przypadku regularnej gry dużą część wynagrodzenia podniesie z boiska, bo tak mamy skonstruowany kontrakt, który jest bardzo zdrowy i uzależniony od liczby minut – powiedział nam dyrektor sportowy Motoru.
Hiszpan podpisał roczny kontrakt w Lublinie. Po tym czasie najważniejsze osoby w klubie zdecydują, czy zdobywca Ligi Mistrzów zostanie w Motorze na dłużej. – Wierzę w to, że jeżeli komuś jest dobrze, to zawsze się dogadamy na ewentualne przedłużenie kontraktu. Rok to dużo czasu. Dziś większość zawodników ma roczne umowy i to odpowiedni okres, żeby wszystko się zazębiło. Liczę, że sprawdzi się u nas jak każdy nowy zawodnik– podsumował Wlaźlik.
Drużyna trenera Mateusza Stolarskiego swój kolejny mecz rozegra w niedzielę 4 sierpnia z Koroną Kielce. Później będzie mieć więcej czasu na trening ze względu na przełożone starcie z Jagiellonią Białystok. Wiele na to wskazuje, że Samper zadebiutuje 16 sierpnia podczas wyjazdowego spotkania z GKS-em Katowice.