Przejdź do pełnej wersji artykułu

Feio i jego dzieciaki. Trener chwali tego, który... nie grał

/
Goncalo Feio stawia na młodzież w Legii (fot. PAP)
Goncalo Feio stawia na młodzież w Legii (fot. PAP)

Najtrudniejszy pierwszy krok, zanim innych zrobisz sto – śpiewała kiedyś Anna Jantar. Pod wodzą Goncalo Feio w pierwszym zespole Legii zagrało ośmiu młodych zawodników, z których tylko jeden miał za sobą 20. urodziny, pozostali to nastolatkowie. – Z Tomkiem Pekhartem czuliśmy się w Walii jak wychowawcy starszej grupy chłopców na koloniach – uśmiechał się kapitan Legii Artur Jędrzejczyk.

Coraz lepsza sytuacja w rankingu UEFA. Gonimy rywali!

Czytaj też:

Do Polski może przylecieć... Chelsea (fot. Getty).

Śląsk Wrocław i Wisła Kraków mogą zagrać z... Chelsea. Polskie kluby poznały zestaw potencjalnych rywali w IV rundzie el. Ligi Konferencji Europy

Niespełna dekadę temu, późną jesienią 2015 roku, prowadzący zespół na 100-lecie Legii, trener Stanisław Czerczesow wypalił: – Nawet gdybym chciał, żeby młodzi piłkarze pojawiali się na boisku częściej, to byłby problem. Po pierwsze zawodnik musi być zdrowy, a potem gotowy do gry. Musi też udowodnić, że jest lepszy od konkurenta i zasługuje na miejsce w składzie. Nie jesteśmy klubem interesów, tylko profesjonalnym klubem piłkarskim. Proszę, nie pytajcie mniej więcej o młodych piłkarzy. Dziennikarze chyba bardziej chcą, żeby oni grali, niż oni sami chcą grać. Jestem profesjonalnym trenerem, przestańmy rozmawiać o przedszkolu – dodał Rosjanin, dopytany, czy na zimowy obóz na Malcie zabierze graczy z drużyny rezerw lub z CLJ.

U poprzednika Feio, Kosty Runjaicia, również trudno było dostrzec w jedenastce "świeżą krew" z Akademii. W poprzednich rozgrywkach Legia nie wypełniła limitu minut "młodzieżowca" i musiała zapłacić pół miliona zł kary do PZPN. Gdyby nie odważniejsze decyzje Feio w końcówce rozgrywek, kiedy wystawiał nastolatków, grzywna byłaby przynajmniej dwukrotnie wyższa. 

Czas już im ucieka

Licząc ostatnie siedem meczów poprzedniego sezonu, w których Legię prowadził już Feio i miał za zadanie awansować do europejskich pucharów, oraz start obecnych rozgrywek (cztery spotkania) w warszawskim klubie zagrali: Jan Ziółkowski (rocznik 2005), Filip Rejczyk (2006, debiutował u Kosty Runjaicia, dziś jest zawodnikiem Śląska Wrocław, ponieważ nie przedłużył umowy z Legią), Igor Strzałek (2004), Wojciech Urbański (2005), Jakub Adkonis (2007), Mateusz Szczepaniak (2007), Jakub Żewłakow (2006), Jordan Majchrzak (2004). W kolejce są m.in. Jan Leszczyński (2007), Marcel Mendes-Dudziński (2005), Viktor Karolak (2006), Pascal Mozie (2008). 

Dwumecz z walijskim Caernarfon Town w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji był okazją do debiutu w seniorach Legii dla czterech nastolatków. Ziółkowski, Strzałek oraz Urbański pokazali się na murawie wcześniej.


Młodzi debiutanci ciężko i konsekwentnie pracują, by doszło do takich momentów. Mówiłem to już m.in. Jankowi Ziółkowskiemu, że to dopiero pierwszy krok. Nikt niczego nie dostał za darmo. Ziółkowski występuje regularnie, czas na następnych. Kiedy jest się młodym, wydaje się, że pozostało dużo czasu. Tak nie jest, czas szybko ucieka i, jeśli ktoś jest w tej drużynie, musi pracować, by najpierw regularnie trafiać do meczowej kadry, potem wchodzić na boisko, a na końcu znaleźć się w podstawowym składzie. Nie chcę nikogo wyróżniać, każdy jest na nieco innym etapie. Janek Ziółkowski i Wojtek Urbański grają regularnie, ten drugi nie dostawał minut na początku rozgrywek z powodu urazów. W zeszłym sezonie występował w praktycznie każdym meczu, odkąd jestem trenerem Legii – zaznaczał Feio.

Kolejni piłkarze dopiero debiutowali. Chciałbym, może nie tyle wyróżnić, co zasygnalizować coś o Mateuszu Szczepaniaku. Udanie zadebiutował tydzień temu przeciwko Walijczykom, miał asystę, ale przy jednym agresywnym wejściu przeciwnika doznał urazu stawu skokowego. Ciężko pracował, czasem nawet w nocy, by polecieć do Walii i zagrać. Gdyby byłaby taka konieczność, wszedłby na boisko, ale nie chciałem ryzykować. Kolejny agresywny atak na jego kostkę mógłby spowodować poważniejszy uraz. Ale to jego chciałbym wyróżnić oraz pochwalić indywidualnie – podkreślał.

Trener dotrzymuje słowa

Młodzież szturmuje pierwszą drużynę ławą, w lidze swoje minuty otrzymali już Ziółkowski ze Strzałkiem, do 20-osobowej kadry meczowej mieścili się także Szczepaniak z Majchrzakiem. – Wywodzę się z akademii i dla mnie zawsze będzie oczkiem w głowie. Wszyscy w klubie musimy dbać o tych piłkarzy, drużyna też musi im pomóc. Za każdym razem, kiedy młody będzie nie tylko debiutował, bo o to łatwo, ale regularnie grał, to jest to duże zwycięstwo nas wszystkich. I będę z tego dumny. Nikomu niczego nie obiecam. Zawodnik słyszy ode mnie jedno: "Będziesz lepszy, to będziesz grał". Młodzi dostawali minuty w okresie przygotowawczym jako potwierdzenie, że otrzymali szansę – mówił szkoleniowiec Legii u progu rozgrywek w rozmowie z dziennikarzami piszącymi o klubie na co dzień.

Feio wprowadził młodzież szerokim strumieniem. Pokazał, że nie rzuca słów na wiatr. Starcia ze słabymi pod względem sportowym Walijczykami były idealną okazją do sprawdzenia narybku. Egzamin wypadł okazale – o żadnym z młodych graczy nie da się napisać, że zawiódł albo, że Legia to za wysokie progi. Prowadzący niedawno Legię szkoleniowcy skutecznie zniechęcali młodych graczy – z Warszawy, nie mając perspektyw grania, uciekli m.in. Ariel Mosór, Szymon Włodarczyk, a ostatnio wspomniany Rejczyk. Dziś coraz więcej zawodników decyduje się podpisywać kontrakty, licząc na prawdziwą szansę w klubie, który mają w sercu.

Przykład Jana Ziółkowskiego, który przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki Legii jest inspiracją dla pozostałych i potwierdzeniem, że trener Feio dotrzymuje słowa. Niezależnie od tego, czy zespół awansuje do fazy grupowej Ligi Konferencji, w rozgrywkach 2024/25 Legia nie powinna mieć problemu z wypełnieniem limitu liczby minut (trzy tysiące) młodzieżowca na boiskach Ekstraklasy. W tym sezonie powinno obejść się bez kary.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także