Elżbieta Wójcik była bardzo blisko wywalczenia medalu olimpijskiego, jednak w ćwierćfinale rywalizacji w kategorii do 75 kg w boksie musiała uznać wyższość Panamki Atheyny Bibeichi Bylon. O wszystkim zadecydowała ostatnia runda...
Wójcik rozpoczęła wspaniale, a w pierwszej rundzie wręcz zdominowała rywalkę. Polka zadawała więcej celnych ciosów i wszystkich pięciu sędziów przyznało jej zwycięstwo. – Ona jest bardzo wolna! – podpowiadał Eli trener Tomasz Dylak.
Niestety, w drugim starciu było dużo gorzej. Panamka wyraźnie przyspieszyła i coraz częściej lokowała ciosy na twarzy Polki. Wójcik odgryzała się mocnymi ciosami sierpowymi, ale tylko kilka z nich doszło do celu. Efekt? Czterech sędziów przyznało wygraną Bylon i stało się jasne, że o wszystkim zadecyduje trzecia runda.
W niej walka była bardzo wyrównana. Sędzia ringowa Jungsook Cho co chwilę zwracała uwagę obu zawodniczkom i aż dziwne, że żadna z nich nie została ukarana odjęciem punktu. Pod koniec rundy Wójcik wyprowadziła kilka mocnych ciosów sierpowych i wydawało się, że to da jej awans do półfinału. Niestety, sędziowie widzieli to inaczej, punktowali 3:2 dla Panamki, która zwyciężyła ostatecznie niejednogłośnie na punkty (29:28, 29:28, 28:29, 27:30, 29:28).
Bylon 8 sierpnia w półfinale zmierzy się z Cindy Djankeu Ngambą z reprezentacji uchodźców.