Reprezentacja Stanów Zjednoczonych pokonała Brazylię 3:1 (26:24, 28:30, 25:19, 25:19), a to oznacza, że o finał igrzysk olimpijskich w Paryżu zagra z Polską. Spotkanie zaplanowano na środę 7 sierpnia.
Za nieznacznego faworyta tego meczu uchodzi Amerykanie, którzy w fazie grupowej zaliczyli komplet zwycięstw (3:0 z Argentyną, 3:2 z Niemcami i 3:1 z Japonią). Brazylijczycy z trudem dostali się do ćwierćfinału. Po porażkach z Włochami (1:3) oraz Polską (2:3), dopiero w starciu z Egiptem (3:0) zanotowali swoją pierwszą wygraną na tegorocznych igrzyskach.
1. SET
Premierowa odsłona meczu długo przebiegała pod dyktando zespołu Bernardo Rezende, który między inny za sprawą skutecznych akcji Ricardo Lucarelliego odskoczył na dystans czterech punktów (6:10). Ekipa z Ameryki Północnej cierpliwie odrabiała straty. Najpierw doprowadziła do remisu (16:16), a gdy asem serwisowym popisał się Matthew Anderson, to ona była bliżej wygranej w pierwszym secie (22:21). Ostatecznie podopieczni Johna Sperawa zwyciężyli 26:24. W decydującym momencie skutecznie na kontrze – z wykorzystaniem bloku rywala – zachował się Aaron Russell.
2. SET
W kolejnej partii role się odwróciły. Tym razem lepszy początek zaliczyli Amerykanie i po zepsutym ataku Leala prowadzili 10:6. Chwilę później było już 17:12, a kiedy na środku siatki swoje zrobił Maxwell Holt (21:16), wydawało się, że Jankesi mają wszystko pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Canarinhos konsekwentnie zbliżali się do przeciwnika, obronili dwie piłki setowe i w efekcie byliśmy świadkami gry na przewagi (24:24). W niej Brazylijczycy poszli za ciosem. Autowe uderzenie Aarona Russella z drugiej linii zamknęło losy rywalizacji w tej fazie spotkania (28:30).
3. SET
Pierwsze akcje trzeciego seta to gra "punkt za punkt". Od stanu 4:4 inicjatywę na boisku zaczęli przejmować zawodnicy Johna Sperawa. Dzięki pojedynczej "czapie" Matthew Andersona na Adriano nagle zrobiło się 9:5, a po przechodzącej piłce wykorzystanej przez Maxwella Holta, dystans pomiędzy obiema drużynami powiększył się do sześciu "oczek" (15:9). Jankesi wypracowanej przewagi nie wypuścili już z rąk (20:15). Kropkę nad "i" postawił świetnie dysponowany na środku siatki Maxwell Holt (25:19).
4. SET
Zespół z Kraju Kawy znakomicie wszedł w czwartą partię. Pewne uderzenie z lewej flanki Flavio spowodowało, że Canarinhos odskoczyli na trzy punkty (1:4). Amerykanie szybko jednak doprowadzili do remisu (4:4) i od tego momentu żadna z ekip długo nie była w stanie uzyskać większej przewagi (14:14). Przełamanie nastąpiło, gdy w polu serwisowym pojawił się Maxwell Holt. Przy zagrywce 37-letniego środkowego podopieczni Johna Sperawa wykonali znaczący krok w kierunku zwycięstwa w całym spotkaniu, a Bernardo Rezende musiał reagować, biorąc "czas" (20:16). Na niewiele się to zdało, bo Jankesi dalej grali swoje i po "krótkiej" Taylora Averilla wygrali 25:19.
PODSUMOWANIE
Tym samym Brazylijczyków po raz pierwszy od 2000 roku zabraknie w półfinale igrzysk olimpijskich. W nim wiadomo już, że Amerykanie zmierzą się z reprezentacją Polski, a to starcie zaplanowano na środę 7 sierpnia. Początek meczu o 16:00. Tego samego dnia o godzinie 20:00 gospodarze turnieju – Francuzi – zagrają z Włochami.
0 - 3
Włochy
0 - 3
USA
0 - 3
Włochy
2 - 3
USA