| Piłka nożna / Liga Konferencji
Starzy dobrzy znajomi znów na drodze polskiego zespołu w europejskich pucharach. Mowa o Spartaku Trnawa, który potrafił wyeliminować już Lecha i Legię, a teraz spróbuje ograć Wisłę Kraków. – Musimy pokazać u siebie, że jesteśmy lepszą drużyną, bo w Krakowie rywale mogą dostać skrzydeł i rozegrać mecz życia – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL nowy piłkarz Spartaka, a wcześniej zawodnik Śląska Wrocław i Legii, Robert Pich.
Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – Gdy wylosowaliście polski zespół, to czy pojawił się uśmiech na twojej twarzy?
Robert Pich, były piłkarz Śląska Wrocław i Legii Warszawa, obecnie Spartak Trnawa: – Muszę powiedzieć, że tak. Tyle lat grałem w Polsce, wróciłem po latach na Słowację, a od Polski nie mogę uciec (śmiech). Troszkę się z tego śmiałem, ale wiedziałem, że była taka możliwość i byłem przygotowany na taki scenariusz.
– Przeciwko Wiśle Kraków masz świetny bilans – cztery gole, w tym dublet w ostatnim spotkaniu na poziomie Ekstraklasy.
– Mam miłe wspomnienia z meczów z Wisłą, czy to tych domowych, czy wyjazdowych. Prezentowałem się bardzo dobrze i chciałbym to powtórzyć ze Spartakiem. Zobaczymy, jak będzie teraz. To będzie wyrównany dwumecz i detale zdecydują o tym, kto awansuje do kolejnej rundy.
– Po ponad dekadzie wróciłeś na Słowację. Przymierzałeś się do tego już od dłuższego czasu?
– Tak naprawdę przez ostatnie dwa lata myślałem o tym, żeby wrócić do ojczyzny. Chciałem być już bliżej rodziny po długich latach przebywania za granicą. Po ostatnim pobycie na Cyprze nie chciałem już daleko się przeprowadzać i chciałem wrócić tam, gdzie się wychowałem. Myślę, że przydarzyło się to w idealnym momencie i jestem szczęśliwy, że to się tak ułożyło.
– Z klubów słowackich chciał cię tylko Spartak?
– Miałem ofertę z Dukli Bańskiej Bystrzyca, w której grałem, ale w ostatniej chwili zdecydowałem się na propozycję ze Spartaka Trnawa. Przekonała mnie perspektywa gry w europejskich pucharach i ambicje klubu. Biorąc pod uwagę kibiców i stadion, jak na słowackie warunki, panuje tutaj znakomita atmosfera.
– Dziewięciu zawodników ze Spartaka grało w PKO BP Ekstraklasie. Jesteś jednym z nielicznych, który był gwiazdą naszej ligi. Większość twoich kolegów nie przebiła się w polskiej elicie. Czy nie irytuje was określenie "Starzy Słowacy", które mocno przylgnęło do zawodników słowackiej narodowości w kontekście Ekstraklasy?
– Muszę przyznać, że na początku nie wiedziałem o takim określeniu. Z czasem nie zwracałem już uwagi na to, kto co mówi. Piłkarz stara się robić wszystko, co w swojej mocy, a swojego wieku nie oszuka. Myślę, że w nikogo takie słowa nie uderzają. W naszej szatni jest dużo zawodników, którzy znają smak gry w Ekstraklasy. Nawet nasz trener, Michal Gasparik grał w Polsce. Mamy doświadczoną drużynę i będziemy starali się wykorzystać naszą znajomość polskiej piłki, tak aby awansować do kolejnej rundy Ligi Konferencji.
– Jak twoi koledzy wspominają okres gry w Ekstraklasie?
– Rozmawiałem z nimi na temat, ale to oni bardziej pytali mnie o moje doświadczenia, czy byłem zadowolony, że tak długo zostałem. Oni grali w Polsce krótko, ja z osiem lat, więc to ja dzieliłem się z nimi swoimi przemyśleniami. Większość tych chłopaków znam od lat, zawsze rozmawialiśmy przy okazji meczów w Polsce. Dużo osób tutaj obserwuje Ekstraklasę i wie, jak to tam wygląda.
– Z dorobkiem 59 bramek jesteś najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Śląska Wrocław. Jaki był twój przepis na sukces w polskiej piłce?
– Jak przychodziłem do Polski, to moim celem było jak najszybciej wejść do drużyny i pomagać swoimi umiejętnościami. Złożyło się na to wiele czynników. Byłem w dobrym zespole, miałem dobrych zawodników, dobrze się czułem na boisku i poza nim. Poznałem tu wielu nowych znajomych. Już od pierwszego dnia czułem się we Wrocławiu bardzo dobrze. Wszyscy starali mi się pomóc, a ja starałem się jak najbardziej pomóc swoimi golami i asystami drużynie. W głowie miałem pomysł, żeby zostać tutaj maksymalnie na rok-dwa lata, zdecydować się na transfer, a ostatecznie byłem osiem. Na pewno nie liczyłem na to, że spędzę tam tak długi okres, ale nie żałuję i jestem bardzo zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć. Mam z Polską same dobre wspomnienia i jestem bardzo szczęśliwy, że zapisałem się w historii Śląska.
– Pewnie tylko żałujesz, że nie udało się zdobyć żadnego medalu ze Śląskiem?
– Na pewno. Szkoda, że przez tyle nie udało nam się wywalczyć żadnego trofeum. Mieliśmy dwa razy czwarte miejsce, graliśmy w Europie, ale medal byłby dużo cenniejszy. Na pewno mieliśmy momenty i niektóre z nich potrafiliśmy wykorzystać.
– Dwa lata po twoim odejściu Śląsk z trenerem Jackiem Magierą zdobył wicemistrzostwo Polski. Sam wspominałeś wielokrotnie, że jego zwolnienie w pierwszej kadencji było błędem.
– Tak, nadal uważam, że tak jest. Trener był potrzebny w tamtym momencie dla klubu. Wiedziałem, jaki ma warsztat, jak pracuje, jakie ma relacje z piłkarzami i byłem zaskoczony, że nie dostał czasu i został zwolniony. Później byłem zdziwiony, że w momencie, kiedy Śląsk był w dużym kryzysie, zdecydował się wrócić do klubu. Szczęście było po jego stronie w walce o utrzymanie i cieszyłem się, że ryzyko, które podjął, opłaciło się. Bardzo chciałem, żeby w kolejnym sezonie Śląsk powalczył o coś więcej i tak też się stało. Na pewno nadal będę kibicować Śląskowi, bo spędziłem w tym zespole wiele lat. Mam ogromny sentyment, Wrocław to dla mnie drugi dom.
– Co było powodem zapaści Śląska, że z drużyny, która wywalczyła czwarte miejsce w lidze, graliście później o utrzymanie?
– Gdy rozpoczęliśmy zmagania w eliminacjach Ligi Konferencji, trener w Ekstraklasie zaczął mieszać w składzie, wprowadzać wielu młodych zawodników. W pierwszych kolejkach nikt nie zwracał uwagę na to, że gubimy punkty, bo skupialiśmy się na europejskich pucharach. Gdy już odpadliśmy, to było już trochę za późno. Zaczęło się robić coraz bardziej nerwowo. Młodzi wciąż dostawali szansę i nie mówię, że to było złe, ale niepotrzebnie panowała nerwowa atmosfera. Śląsk chciał mieć dobre wyniki w lidze, awansować do pucharów i stawiać na młodzież, ale to nie wchodziło w grę. Sytuacja w tabeli wyglądała coraz gorzej, a presja, która rosła z każdym meczem, nie oddziaływała na nas dobrze. To był rok, w którym było mnóstwo turbulencji. Dopiero pod koniec sezonu postawiono na doświadczonych graczy, którym kończyły się umowy. To było jednak mało istotne, bo dla nas przede wszystkim liczyło się to, żeby utrzymać Śląsk w Ekstraklasie, co ostatecznie się udało.
– Po tym sezonie zdecydowałeś się na sensacyjny transfer do Legii Warszawa. Jak oceniasz swój krótki pobyt na Łazienkowskiej?
– To był słodko-gorzki okres. Bez wątpienia miałem najlepsze warunki do trenowania w swojej karierze. Pod tym względem codziennie cieszyłem się, że mogę tam być. Z drugiej strony liczyłem na więcej i wierzyłem, że mogę dać jeszcze trochę drużynie. Trener Kosta Runjaic sprowadził mnie do Legii, ale miesiąc po rozpoczęciu ligi zmienił ustawienie. Przychodziłem jako skrzydłowy, a on zmienił taktykę na pięciu w obronie, bez skrzydeł, z wahadłowymi. Był ze mnie zadowolony, cieszył się z mojej dyspozycji na treningach, mówił, że zrobiłem wszystko to, co mogłem, ale miałem też świadomość, jak ten zespół jest formowany. Wiedziałem, jaka jest polityka klubu i jaką mam rolę, z racji mojego wieku i tego, że jestem jednym z najstarszych w drużynie. Na treningach walczyłem o to, żeby grać, być może mogłem dać więcej w meczach, ale finalnie nie narzekam na to. Mam dobre wspomnienia i cieszę się, że mogłem tam rozegrać kilka spotkań, pomóc w zdobyciu Pucharu Polski i wicemistrzostwa Polski. Rzadko zdarza się, żeby Legia podpisywała kontrakt z zawodnikami powyżej 33. roku życia. Szanowałem to, że w takim momencie mojej kariery tak wielki klub dał mi możliwość gry. Mimo że moja przygoda zakończyła się wcześniej, nie mogę powiedzieć na Legię złego słowa.
– Wracając do dwumeczu z Wisłą, wcześniej Spartak Trnawa był underdogiem w starciach z Lechem i Legią. Zgodzisz się, że teraz to wy jesteście faworytem w starciu z pierwszoligowcem?
– Na pewno na naszą korzyść działa to, że jesteśmy bardziej doświadczonym zespołem. Tam jest więcej młodych i nieopierzonych graczy, ale nie chcę ich w żaden sposób lekceważyć. Przede wszystkim musimy podejść do tych dwóch meczów ze świadomością, że liczy się tylko zwycięstwo.
– Jak oceniasz Wisłę Kraków?
– Nie obserwowałem ich spotkań w 1. lidze, ale widziałem finał Pucharu Polski z Pogonią Szczecin. Byli wtedy lepszą drużyną i zasłużenie zdobyli trofeum. To, że nie są w Ekstraklasie, nie oznacza, że są słabym przeciwnikiem, choć wiem, że doszło do wielu zmian przed startem sezonu. Doświadczenie i stabilizacja składu działa na naszą korzyść, ale w pucharowych starciach nie ma to znaczenia, bo najważniejsze jest to, żeby pokazać swoje umiejętności na boisku. Cieszę się, że pierwszy mecz gramy w Trnawie. Musimy pokazać u siebie, że jesteśmy lepszą drużyną, bo na wyjeździe będzie pełny stadion i przy korzystnym rezultacie dla Wisły w pierwszym spotkaniu, w Krakowie mogą dostać skrzydeł i rozegrać mecz życia.
– Liczy się tylko awans?
– Patrzymy na to tak, że awans jest naszym obowiązkiem. Wierzymy, że jesteśmy w stanie przejść Wisłę. Udało się to rok temu z Lechem, gdzie był dużym faworytem. Jest duża różnica między Kolejorzem a Wisłą. Ambicje mamy na pewno większe, choć też wiemy, że z Lechem było dużo szczęścia. Teraz możemy mieć więcej sytuacji z gry, ale trzeba to też pokazać na boisku.
– Jak scharakteryzowałbyś swój zespół?
– Jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani i wykorzystujemy taktykę, którą przygotowuje trener na dany mecz. Wszyscy wiedzą, co mają grać. Nie wygrywamy meczów indywidualnościami, a całym zespołem.
– Zbliżasz się do końca swojej kariery. Masz już plany dotyczące swojej przyszłości?
– Trochę nad tym ostatnio myślałem. Na pewno chcę jeszcze pograć w piłkę, ale zobaczymy, jak będzie ze zdrowiem. Ten czas nieuchronnie się zbliża. Na pewno nie widzę siebie w roli trenera. Może w roli menedżera, skauta, czy człowieka, który pomaga w klubie. Mógłbym pomóc zawodnikom ze Słowacji w Polsce. Mam dużo znajomych, kontaktów. Na razie tym się nie zajmuję, bo skupiam się przede wszystkim na piłce. Jeśli będzie taka możliwość, to wrócę do Polski, ale w innej roli. Spędziłem tam znakomite lata i chętnie bym tam wrócił.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.