| Piłka nożna / Liga Konferencji
Jego talent eksplodował w tym sezonie – mówi Goncalo Feio o 18-letnim piłkarzu Broendby. Coraz odważniej do drużyny Jespera Sorensena wkracza Clement Bischoff, który wystąpił w pierwszym spotkaniu el. Ligi Konferencji z Legią Warszawa. W czwartek Duńczyk jego marzeniem będzie pokonanie Wojskowych. W przeszłości, w barwach Broendby, dokonał tego jego... wujek.
Clement Bischoff ma raptem osiemnaście lat, ale coraz odważniej wchodzi do pierwszego składu Broendby. Do tej pory adept akademii duńskiego klubu strzelił dwa gole i miał dwie asysty, choć rozegrał dopiero dwanaście spotkań. To lewy wahadłowy, który najlepiej czuje się z piłką przy prawej stopie.
Duńczyk uznawany jest za wielki talent, na którym Broendby zarobi w przyszłości spore pieniądze. Bischoff już przed pierwszym meczem z Legią został zidentyfikowany jako zagrożenie przez sztab stołecznej drużyny. Goncalo Feio zdecydował się nawet na manewr, który miał utrudnić życie młodemu zawodnikowi. Pomysłem na jego neutralizację było postawienie na Patryka Kuna, który rzadko pojawia się na prawej flance, za to ma mocniejszą lewą nogę.
– Kun ma dużą wiedzę taktyczną, kulturę gry i dobre momenty pressingowe. Skorzystaliśmy z tego, by zniwelować jeden z największych atutów rywali. Mówię tu o Bischoffie, który mając oponenta z mocniejszą lewą nogą, był do pewnego momentu bardziej zamknięty. Dzięki takiemu manewrowi łatwiej było nam złamać akcję do środka, pojawiało się też więcej otwartej przestrzeni. Trzeba jednak przyznać, że przeciwnicy dobrze kontrolowali miejsca za swoimi plecami – opowiadał Feio na stadionie Broendby.
Feio chwalił Bischoffa, choć w końcówce spotkania zastosował inny manewr. Wprowadził Pawła Wszołka. – Talent Duńczyka eksplodował w tym sezonie. Bischoff wchodzi do pierwszej drużyny, ale prezentuje dużą intensywność. Jednocześnie jego dyscyplina taktyczna, zwłaszcza w końcówce spotkania, jest mniejsza. Wszołek potrafi napędzać akcje w przestrzeni poprzez swoją motorykę i to był, jak w przypadku innych graczy, impuls do wygranej – twierdził wówczas trener Legii.
Należy się spodziewać, że Bischoff także w Warszawie wystąpi w podstawowym składzie Broendby. W składzie Duńczyków nie powinno dojść do kolosalnych zmian. W obozie rywala podkreślany jest fakt, że drużyna nie zagrała złego meczu na własnym stadionie. Jednocześnie przeciwnicy Wojskowych szykują się także na wszelkie rozwiązania. W ostatnich dniach Broendby trenowało między innymi rzuty karne. "Jedenastki" postrzegane są jako możliwy sposób w drodze po promocję do następnej rundy, ale najpierw goście będą musieli odrobić jednobramkową stratę.
Młody piłkarz Broendby pochodzi ze sportowej rodziny. Od najmłodszych lat mógł podglądać piłkarza walczącego o miejsce w najlepszej lidze świata. Jego wujkiem jest Mikkel Bischoff, który karierę rozpoczynał w Akademisk Boldklub. W 2002 roku trafił do Manchesteru City, choć nie zrobił tam wielkiej kariery. Potem był też wypożyczony do Wolverhampton, Sheffield Wednesday czy Coventry. W Premier League rozegrał raptem jedno spotkanie, a w innych klubach dołożył 18 meczów w Championship.
Bischoff w 2007 roku wrócił do Danii i podpisał kontrakt z Broendby. Już rok później europejskie puchary skojarzyły ze sobą ekipę niebiesko-żółtych z Legią. W pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Europy padł remis 1:1. Doświadczony obrońca pojawił się w podstawowym składzie swojej ekipy, ale już w 33. minucie doznał kontuzji. Dopiero po jego zejściu gola z rzutu karnego na 1:0 strzelił Maciej Iwański, ale przed końcem spotkania, także z "jedenastki", wyrównał Alexander Farnerud.
Bischoff nie zdążył wyleczyć się na rewanż w Warszawie. i pozostał poza kadra swojej drużyny. Przy Łazienkowskiej była solidna bitwa. Już w 6. minucie gości na prowadzenie wyprowadził Max von Schlebrugge. Wyrównał Piotr Giza, a z czasem zrobiło się 2:1 po trafieniu Iwańskiego. W 59. minucie zespół Jana Urbana stracił jednak bramkę za sprawą von Schlebrugge. Wówczas liczyła się jeszcze zasada o wyjazdowych golach liczonych podwójnie. W ten sposób legioniści zakończyli przygodę z europejskimi pucharami.
– Mój wujek miał problemy z kontuzjami, z którymi nie mógł poradzić sobie pod koniec kariery. Cieszę się jednak, że jestem kolejnym Bischoffem, który ma szansę grać w Broendby. Zawsze byłem kibicem tego klubu i świetnie jest słyszeć skandowanie swojego nazwiska przez najlepszych fanów w Danii – mówił 18-latek po debiucie w niebiesko-żółtych barwach.
Mikkel jest obecnie ekspertem piłkarskim w duńskich mediach. W przeszłości doszło do spotkania z juniorami, na którym opowiadał o swoich doświadczeniach wraz z bratankiem. Clement karierę ma dopiero przed sobą. Kolejnym krokiem będzie walka z Legią o awans do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy, gdzie dojdzie do spotkania z łotewską Audą lub kosowską Dritą Gniljane.
Legia zmierzy się w rewanżu z Broendby w czwartek 15 sierpnia o godzinie 18:00. Polacy wygrali w pierwszym meczu z Duńczykami 3:2.
Czytaj więcej przed rywalizacją Legii Warszawa z Broendby:
– Legia atakuje Amerykę Południową. To tam znajdzie nowych piłkarzy?
– To jedyna opcja na mecz z Broendby? Feio może wyciągnąć asa z rękawa
– Oto droga do pucharów? Piłkarski rock'n'roll opanował Legię
– Ostre słowa byłego piłkarza! "Niektórzy kopią się w głowę"
– Zgrzyt przed meczem Legii! Poszło o... stan murawy
1 - 4
Chelsea Londyn
2 - 2
Real Betis
1 - 0
Djurgardens IF
2 - 1
ACF Fiorentina
1 - 4
Chelsea Londyn
1 - 4
Djurgardens IF
1 - 2
Legia Warszawa
2 - 2
Celje
1 - 1
Real Betis
2 - 0
Jagiellonia