Przejdź do pełnej wersji artykułu

Sędziowskie jaja! Śląsk w absurdalnych okolicznościach odpada z pucharów

(fot. 400mm.pl) Sędzia Duje Strukan był kluczową postacią meczu Śląsk – St. Gallen (fot. PAP)

To był jeden z najbardziej szalonych meczów w historii klubowej piłki. Śląsk Wrocław po meczu pełnym zwrotów akcji pokonał FC St. Gallen 3:2 (3:1), ale ostatecznie na 3. rundzie eliminacji zakończył przygodę z Ligą Konferencji Europy. W spotkaniu nie brakowało goli, kontrowersyjnych decyzji arbitra, a także obrzydliwych scen na trybunach. Wicemistrzowie Polski kończyli starcie w ośmiu...

👉 Legia jeden krok od Ligi Konferencji!

Czytaj też:

Piłkarze Legii Warszawa awansowali do

Awantura po awansie Legii Warszawa. Sorensen wściekły na Feio, Portugalczyk podkreśla prowokacje rywali

PRZED MECZEM:
Wicemistrzów Polski czekało we Wrocławiu arcytrudne wyzwanie. W Szwajcarii przegrali 0:2 i aby awansować musieli pokonać u siebie St. Gallen różnicą co najmniej trzech bramek. Trójkolorowi w poprzedniej rundzie pokazali, że potrafią odrabiać straty, eliminując łotewską FC Ryga. W ostatniej fazie eliminacji Ligi Konferencji na zwycięzcę czekał turecki Trabzonspor.

JAK PADŁY GOLE?
0:1 (21') – Po tym jak piłkę stracił Marcin Cebula, drużyna gości wykonała serię pięknych i dokładnych podań, którą zwieńczył mocnym strzałem Bastien Toma.
1:1 (41') – Po dośrodkowaniu Mateusza Żukowskiego z prawego skrzydła, gola na wślizgu strzelił Petr Schwarz.
2:1 (43')Matias Nahuel zagrał do Piotra Samca-Talara, a ten soczystym strzałem niemal zza linii pola karnego zapakował piłkę za kołnierz bramkarzowi St. Gallen.
3:1 (45+3') – Po wrzutce Schwarza z rzutu wolnego, Aleks Petkow "szczupakiem" wyrównał stan dwumeczu.

3:2 (90+22')Willem Geubbels wykorzystał rzut karny.

PRZEBIEG SPOTKANIA:
W 10. minucie po zgraniu piłki głową od Mateusza Żukowskiego, źle do piłki wyszedł Lawrence Ati-Zigi i głową do siatki trafił Sebastian Musiolik. Bramkarzowi St. Gallen przeszkadzał pod bramką Aleks Petkow i sędzia po analizie VAR zdecydował się anulować trafienie. Śląsk napierał, był aktywniejszy, ale nic nie mogło wpaść. Konkretniejsi byli Szwajcarzy, którym wystarczyła jedna akcja bramkowa do uzyskania trafienia. Ładną wymianę podań zwieńczył precyzyjnym i mocnym strzałem Bastien Toma.

Stracona bramka podcięła skrzydła wrocławianom. W 35. minucie szwajcarski zespół był blisko drugiego gola. Po stracie piłki przez Matiasa Nahuela, Chadrac Akolo zabawił się z kilkoma piłkarzami Śląska i mocno uderzył z kilkunastu metrów. Na posterunku był jednak Rafał Leszczyński, który popisał się piękną interwencją.

Mówi się, że każdy ma swoje pięć minut, ale Śląsk miał ich osiem. W 41. minucie Schwarz swoim trafieniem napędził gospodarzy do ataku. Dwie minuty później na bezpardonowy strzał zdecydował się Samiec-Talar po którym piłka zatrzepotała w siatce. W doliczonym czasie gry pierwszej części kapitan Petkow doprowadził kibiców do ekstazy. Trójkolorowi w cudownych okolicznościach, jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu w dwumeczu, choć wydawało się to niemożliwe.

Druga połowa rozpoczęła się od haniebnego incydentu na trybunach. Mężczyzna w oburzający sposób za pomocą małpich odgłosów przeszkadzał czarnoskóremu bramkarzowi FC St. Gallen. Ten przez kilka minut protestował, zwracając uwagę arbitrowi na skandaliczne zachowanie "kibola". Dopiero po sześciu minutach sędzia wznowił grę.

W 73. minucie wrocławska publika jeszcze raz wybuchła z radości. Sędzia po faulu na Aleksie Petkowie podyktował dla WKS-u rzut karny. Po kilku minutach analizy zdecydował się cofnąć swoją decyzję i wręczył Bułgarowi za wymuszenie jedenastki żółtą kartkę. A ponieważ była to jego druga w tym spotkaniu, wyleciał z boiska. Kapitan WKS-u w odstępie kilku minut trafił z piłkarskiego nieba do piekła.

Zespół gości atakował, ale raz po raz ataki odpierał Leszczyński. Sędzia do końca pierwszej połowy doliczył aż dwanaście minut. W międzyczasie Matias Nahuel dotknął piłki ręką we własnym polu karnym. Arbiter po analizie VAR przyznał jedenastkę, co oburzyło kibiców Śląska, a także Hiszpana, który przed wykonaniem karnego wdał się w bójkę, za co wyleciał z boiska.

Śląsk grał w dziewięciu, a mimo to Leszczyński zdołał obronić jedenastkę Christiana Witziga. Radość wrocławian znów była przedwczesna, bo z powodu opuszczenia linii bramkowej przez bramkarza, sędzia nakazał powtórzyć karnego. Kibice ze złości rzucali na boisko przedmioty. Arbiter pozostał niewzruszony, a w osiemnastej minucie doliczonego czasu gry, Willem Geubbels perfekcyjnym wykończeniem wyprowadził Szwajcarów na prowadzenie w dwumeczu.

W 22. minucie (!!!) doliczonego czasu gry, Arnau Ortiz padł w polu karnym. Hiszpan był dotknięty przez jednego z obrońców szwajcarskiej drużyny, ale sędzia podjął dziwną decyzję o... wręczeniu żółtej kartki. A ponieważ była to dla Ortiza druga żółta (wcześniej ukarany za protesty z ławki rezerwowych), musiał opuścić murawę. Śląsk kończył mecz w ośmiu. Jacek Magiera rwał włosy z głowy, a po meczu w tunelu doszło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn.

To był jeden z najbardziej szalonych meczów w historii polskiej piłki klubowej, który niestety zakończył się odpadnięciem WKS-u z europejskich pucharów.


Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także