Piąty etap Tour de Pologne zakończył się sprinterskim finiszem na ulicach Katowic. Na nich najlepiej spisał się Tim Merlier. W klasyfikacji generalnej nie doszło do większych zmian, a liderem pozostał Jonas Vingegaard. Koszulkę najaktywniejszego zawodnika przejął za to Norbert Banaszek, który przez większość etapu jechał w ucieczce.
Na piątym etapie nastąpił ciąg dalszy testów ograniczenia łączności radiowej. Po dwóch dniach, kiedy radio miało jedynie dwóch zawodników w każdym zespole, w piątek korzystanie z nich zostało całkowicie zabronione. Zawodnicy o różnicach między poszczególnymi grupami informowani byli przez sędziów przemieszczających się na motocyklach. Odbywało się to więc tak, jak w trakcie wyścigów o mistrzostwo świata czy na igrzyskach olimpijskich.
Niedługo po starcie z Katowic od peletonu oderwała się trzyosobowa ucieczka, a w jej składzie ponownie znalazł się reprezentant Polski. Oprócz Norberta Banaszka w odjazd zabrali się Xabier Mikel Azparren (Q36.5 Pro Cycling Team) oraz Johan Jacobs (Movistar). Już 21 kilometrów przed metą ulokowano premię lotną, którą wygrał Banaszek. Polak zgarnął trzy punkty do klasyfikacji najaktywniejszych zawodników, a pod nieobecność prowadzącego do tej pory Szymona Sajnoka, który wycofał się z wyścigu z powodów zdrowotnych, został wirtualnym liderem tej klasyfikacji.
Dzięki zgodnej współpracy kolarze wypracowali nawet pięciominutową przewagę. Ta topniała w miarę skracania się dystansu do mety, ale peleton dogonił uciekinierów dopiero w 11 kilometrów przed metą. Ci zdołali jednak jeszcze wcześniej zgarnąć punkty klasyfikacji górskiej, choć żaden z trójki zawodników nie liczy się w walce o koszulkę w grochy. Na trasie mieli też premię specjalną, wygraną przez Azparrena, który otrzyma specjalną nagrodę od sponsora. Z perspektywy Banaszka bardzo ważne było też to, że udało im się dojechać do ostatniej etapowej premii lotnej. Polak po raz kolejny zgarnął na niej trzy punkty i na kolejnym etapie pojedzie w niebieskiej koszulce lidera klasyfikacji najaktywniejszych zawodników.
Tempo peletonu było wysokie, a bliżej Katowic dochodziło do coraz większej ilości przetasowań na jego czele. Każdej ekipie zależało na tym, by przed wjazdem na ulice miasta wypracować jak najlepsze pozycje dla swoich sprinterów. Wysoko jechały przede wszystkim Bahrain Victorius, Lidl-Trek oraz Soudal Quick-Step. Trzy kilometry przed metą doszło do kraksy, której ucierpiało kilku zawodników, w tym Mads Pedersen – mistrz świata z 2019 roku i jeden z najlepszych sprinterów w stawce. Oprócz niego swoich sprinterów straciły też Jayco-AlUla i Bahrain Victorius, gdyż straty w niej ponieśli Caleb Ewan i Phil Bauhaus.
Peleton pędził jednak dalej i było wiadomo, że kwestia zwycięstwa etapowego rozstrzygnie się na ostatnich metrach. Do przodu wystrzelił Olav Kooji, zwycięzca poprzedniego etapu, jednak jego atak nastąpił zbyt wcześnie. Tym razem najlepszy okazał się inny zawodnik, który na Tour de Pologne wygrywał już w przeszłości – swoje trzecie w karierze zwycięstwo na polskich szosach odniósł Tim Merlier z Soudal Quick-Step. Drugi linię mety minął Jordi Meeus (Red Bull – Bora-hansgrohe), a trzeci był Kooji. Stanisław Aniołkowski tym razem finiszował na ósmym miejscu.
W sobotę zawodników czeka przedostatni etap. Tym razem trasa będzie sprzyjała góralom, a metę ulokowano w Bukowinie Tatrzańskiej.
1. Tim Merlier (Soudal Quick-Step) wszyscy ten sam czas
2.Jordi Meeus (Red Bull – Bora-hansgrohe)
3. Olav Kooij (Team Visma | Lease a Bike)
4. Jensen Plowright (Alpecin Deceunick)
5. Jake Stewart (Israel - Premier Tech)
6. Davide Cimolai (Movistar)
7. Danny van Poppel (Red Bull – Bora-hansgrohe)
8. Stanisław Aniołkowski (Cofidis
Komentarz:
Piotr Sobczyński, Bartosz Huzarski