– Tęsknimy za sobą dwa razy w roku, gdy wyjeżdżam z kolegami – przyznaje były mistrz Polski w judo Artur Kłys, na co dzień trener i mąż Katarzyny. W olimpijskim turnieju jego żona będzie startowała w wadze 70 kg.
– Judo jest dla nas pasją, inaczej nie bylibyśmy tutaj. Wspólne treningi nie męczą, przeciwnie - często bawimy się na nich i jest to tym fajniejsze, że możemy być na stałe razem. Aby jednak były chwile, w których mamy okazję zatęsknić za sobą, zaliczam w ciągu roku dwa wyjazdy z kolegami. – tłumaczy Artur Kłys.
Dwukrotny mistrz Polski w barwach Wisły Kraków karierę zakończył w 2010 roku, w wieku 28 lat.
– Byłem bliski wyjazdu zarówno do Aten, jak i Pekinu, ale w obu przypadkach głównie z przyczyn zdrowotnych nie udało mi się wystartować w turnieju olimpijskim. Ale cieszę się, że mogę zadebiutować w igrzyskach jako trener Kasi. W belgijskiej ekipie judo jest podobna para trener-zawodniczka, ale między nimi jest zdecydowanie większa różnica wieku (Katarzyna ma 26 lat - red.)– dodaje.
Szkoleniowiec przyznaje, że zdarzały się momenty, gdy korciło go, aby wrócić na tatami.
– Górę brały jednak emocje, które przeżywam pracując z Kasią. One rekompensują mi to, że sam już nie walczę. Dla każdego sportowca decyzja o zakończeniu kariery jest bardzo trudna. W moim przypadku przyczyn było kilka, od problemów ze zdrowiem po najbardziej przyziemne, czyli finansowe. Najrozsądniejszym rozwiązaniem było rozstanie z matą i skierowanie wszystkich umiejętności, środków i energii na przygotowania żony. Miejsce, w którym teraz jesteśmy pokazuje, że podjęliśmy świetną decyzję– twierdzi Artur Kłys.