| Piłka nożna / Liga Konferencji
Legia Warszawa pokonała Dritę Gniljane 2:0 w pierwszym spotkaniu IV rundy eliminacji Ligi Konferencji. – To nie jest dla nas taki zły wynik – pocieszał się Zekirija Ramadani, szkoleniowiec kosowskiej ekipy.
Legia Warszawa przybliżyła się do fazy grupowej Ligi Konferencji. W pierwszym spotkaniu IV rundy eliminacji Wojskowi wygrali 2:0 z Dritą Gniljane. Kosowianie przez większość spotkania grali w osłabieniu po czerwonej kartce Hasana Gomdy. Rywale oddali raptem jeden celny strzał, a po przerwie ich posiadanie piłki zatrzymało się na... osiemnastu procentach.
– Moim piłkarzom należą się gratulacje. Nie jest łatwo grać w osłabieniu przez długi czas, a zwłaszcza z takim rywalem, jakim jest Legia. Mogliśmy poradzić sobie lepiej w sytuacjach, w których straciliśmy gole. Nie uważam, że 0:2 to dla nas zły rezultat. Na pewno damy z siebie wszystko w Kosowie – mówił Zekirija Ramadani, trener Drity. – Czekam z niecierpliwością na spotkanie w Prisztinie. Chętnie przywitamy warszawski zespół w naszej stolicy – twierdził szkoleniowiec Drity
– Kiedy jesteś faworytem, to najważniejsza jest dojrzałość. Trzeba uważać, by nie nadziać się na kontrę czy nie dostać głupiej czerwonej kartki. To wydaje się proste, ale… nie jest. Zwłaszcza, gdy gra się z ekipą, która nie ma nic do stracenia. To wszystko nam się jednak udało. Pierwszy gol padł po przerwie, a drugi był konsekwencją naszej gry. Wciąż mamy szacunek do rywali, ale do Prisztiny pojedziemy, by wygrać – twierdził Goncalo Feio, szkoleniowiec Wojskowych.
– Najbardziej cieszy mnie kontrola nad meczem. Kluczowy był duży poziom świadomości i dyscypliny. Przeciwko Broendby dużo broniliśmy, a jednak potrafiliśmy zagrozić rywalom. Teraz, poza jedną sytuacją, przeciwnik nie mógł nam nic zrobić. To dla mnie dużo. Uczucia w szatni są takie, że zasłużyliśmy jeszcze, przynajmniej, na trzeciego gola, ale przynajmniej mieliśmy pełną kontrolę. Doceniam to – deklarował Feio.
– Podoba mi się fakt, że jesteśmy niepokonani na arenie międzynarodowej. Do europejskich pucharów został nam jeszcze krok, ale kiedy się uda, to zrealizujemy pierwszy duży cel na ten sezon. Po drodze będzie też spotkanie we Wrocławiu. Jesteśmy liderami PKO BP Ekstraklasy i chcemy sprawić, by tak pozostało – dodał Portugalczyk.
– Czujemy brak treningów. Postęp jest wtedy trudniejszy do osiągnięcia, choć i tak to się dzieje. Mówiło się, że jesteśmy groźni w kontrach i po stałych fragmentach gry, a atak pozycyjny nie wygląda idealnie. Ostatnie mecze pokazują jednak, że potrafimy dominować z piłką – stwierdził Feio.
– W piłce nożnej pracuje się z żywymi organizmami. Tworzy się założenia dotyczące poziomu gry. Wiemy, gdzie mają być za miesiąc, dwa czy sześć młodzi zawodnicy: Leszczyński, Adkonis czy Szczepaniak. Jednocześnie w pierwszym zespole poziom wymagań i przeciwników jest tak różny, że skłamałbym, gdybym powiedział, że za pół roku będziemy chcieli to, to i to. Planujemy mikrocykle z tygodnia na tydzień, bo połączone jest to też z ostatnimi meczami – podkreślił trener Legii.
– W kwestii rozwoju indywidualnego zawodnicy ciągle otrzymują odpowiedzi ze strony sztabu i sami mogą się na ten temat wypowiedzieć. Chcę, by Legia wygrywała mecze w różny sposób, bo zwłaszcza tego wymaga gra w Europie. Nie z każdym na arenie międzynarodowej polska drużyna będzie dominowała. Potrzebne są różne twarze. Nieźle bronimy, choć możemy się rozwijać. Jesteśmy mocni w fazach przejściowych, a to efekt kompleksowej pracy. Chcemy też rozstrzygać spotkania przez stałe fragmenty gry, które pomagały nam w ostatnich dniach. Planujemy też mieć pełną kontrolę nad meczem z piłką, choć to najtrudniejsze. Tak było z Dritą, ale i Radomiakiem, co łączyło się z pressingiem. Zawsze gra się przeciwko komu i rywale również mają swoje plany oraz narzędzia – podkreślił Feio.
– W poniedziałek większość graczy nie będzie trenowała po meczu. Wtorek? To rozruch. W środę trzeba lecieć do Kosowa. W tym czasie Śląsk może przeprowadzić pełny mikrocykl i dokładnie przygotować się na mecz z Legią. Wierzę jednak, że stałe musi być szukanie przez nas postępu. Czasem trzeba robić to rozmowami. Chcemy wyciągać i przedstawiać wnioski zawodnikom oraz pracować tak, jak tylko możemy – dodał Portugalczyk.
Klub z Łazienkowskiej zdecydował się na transfer ostatniego piłkarza w letnim oknie transferowym. Do drużyny dołączył Maxi Oyedele z Manchesteru United. – Jest piłkarzem, który ma duży potencjał motoryczny i techniczny. Okres przygotowawczy spędził z pierwszym zespołem Manchesteru United. To wiele mówi o jego potencjale. Ma polskie korzenie, a Legia jest świetnym kierunkiem do rozwoju. Miał regularny korzeń z naszym krajem, bo tu mieszka jego babcia. Spełniał nasze oczekiwania względem profilu gracza do środka pola – stwierdził Feio.
1 - 4
Chelsea Londyn
2 - 3
Real Betis
1 - 0
Djurgardens IF
2 - 1
ACF Fiorentina
1 - 4
Chelsea Londyn
1 - 6
Djurgardens IF
2 - 2
NK Celje