Carissa Moore, mistrzyni olimpijska w surfingu z Tokio, w kolejnych igrzyskach nie zdołała stanąć na podium. Amerykanka i tak ma jednak powody do dumy. Wraz z mężem Luke Untermannem ogłosili, że spodziewają się pierwszego dziecka.
To oznacza, że zawodniczka w olimpijskiej rywalizacji na Tahiti nie startowała... solo, zajmując ostatecznie piąte miejsce.
Na początku roku Moore oświadczyła, że IO Paryż 2024 będą jej ostatnimi profesjonalnym zawodami surfingowymi w karierze. Teraz przed nią nowe wydarzenie. Narodziny potomka.
"Podekscytowani możliwością złapania najlepszej fali w naszym życiu... fala nadejdzie w lutym 2025 roku" – napisała pochodząca z Hawajów zawodniczka na Instagramie.
Amerykanka jest pięciokrotną mistrzynią świata, a trzy lata temu została pierwszą surferką, która zdobyła tytuł WSL Championship Tour i złoto olimpijskie w tym samym roku.
Moore, która w przyszłym tygodniu skończy 32 lata, mówi, że "zostawia otwarte drzwi" dla specjalnych wydarzeń tu i tam, ale teraz jest czas, aby cieszyć się chwilą i odpoczynkiem.