26 sie 2024 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Goncalo Feio stanowczo zareagował po meczu Śląska z Legią. "To kłamstwo"

Śląsk Wrocław zmierzył się z Legią Warszawa w meczu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Co powiedzieli po meczu trenerzy Magiera i Feio? (fot: PAP)

Mecz Śląska Wrocław z Legią Warszawa zakończył się remisem 1:1 i kontuzją dwóch graczy stołecznego klubu. Dodatkowo o pewną sprawę z ostatnich dni zapytany został Goncalo Feio, szkoleniowiec Wojskowych. – To kłamstwo – odparł Portugalczyk.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Transfer wprost z Anglii. Nowy piłkarz Legii był już w... notesie Probierza

Nie był to wielki mecz. Gra się nam znacznie lepiej, gdy jest więcej piłki w piłce. Było za to wiele długich zagrań, pojedynków, chaosu. Pewnie nikomu się tego dobrze nie oglądało. Mam tak samo. Byliśmy drużyną, która fazami przejściowymi stworzyła więcej dogodnych sytuacji, by wygrać. Szkoda, że tak się nie stało. Czuję niedosyt. Nie mogę odmówić zaangażowania drużynie. Byliśmy bliżej zwycięstwa, a od Legii w każdym meczu wymaga się trzech punktów – stwierdził Goncalo Feio, trener Legii Warszawa.

Niedosyt dwóch trenerów

– Zaczęliśmy ten mecz od kilku dobrych skoków pressingowych. Kilka razy jednak też traciliśmy zbyt prosto piłkę, a legioniści mogli oddać swoje strzały. Niewiele nam zabrakło do bramki po próbach Musiolika i Nahuela, któremu zabrakło sposobu. Po przerwie przegrywaliśmy, a gol dla Legii był efektem przegranych pojedynków we własnym polu karnym. Drużyna dobrze zareagowała i była w stanie wyrównać. Potem na pewien moment zdominowaliśmy przeciwników i szkoda, że nie zdołaliśmy lepiej tego spożytkować. Uważam, że mieliśmy więcej klarowanych okazji i mam niedosyt – powiedział Jacek Magiera, szkoleniowiec Śląska Wrocław.

Obaj trenerzy przyznawali, że czuli niedosyt, a ich drużyny… stworzyły groźniejsze szanse. – Zagraliśmy w pewnym momencie wahadłami z odwróconymi nogami. To zmienia kąt dośrodkowań. Mogliśmy walczyć o zdobywanie przestrzeni, jak i w łatwiejszy sposób wysłać piłkę wyżej, będąc pod pressingiem. Na pewno mogę stwierdzić, że nie jest łatwo reagować, gdy przeciwnik ma cały mikrocykl na przygotowanie do meczu z twoją drużyną – opowiadał Feio.

– Ze dwa-trzy razy popełnialiśmy błędy w wyprowadzeniu piłki. Współpraca naszych stoperów wyglądała jednak bardzo dobrze i cieszę się z rywalizacji wśród stoperów. W trakcie tygodnie uznaliśmy, że Aleksander Paluszek zasługuje na szansę. Wszystko zależy od niego, by nie oddać miejsca w wyjściowym zestawieniu. Guercio zagrał świetnie, strzelił gola i jeśli otrzyma taką formę, to będzie mógł daleko zajść. Mam nadzieję, że dalej będzie się rozwijał i pracował tak, jak do tej pory. Został powołany do kadry Polski do lat 20 i oby to było coś wielkiego w kontekście reprezentacyjnej kariery – dodał Magiera.

Feio postawił na stanowcze stwierdzenie. "To kłamstwo"

Feio był pytany o Jana Ziółkowskiego, który ostatnio nie dostaje szans w podstawowym składzie. – Mam najwięcej informacji o piłkarzach i ich postawie: na treningach, jak i poza nimi. Tak samo jest w związku z dyspozycją. Ziółkowski nie gra raptem od trzech ligowych meczów i wszyscy mnie o niego pytają. Czasami przecież nawet Jędrzejczyk nie znajdował się w kadrze. Liczę na młodzieżowca i już to udowodniłem. Jeśli będzie pasował charakterystyką do odpowiednich spotkań, to będzie pojawiał się na murawie – podkreślił Feio.

Portugalski trener Legii wypowiedział się też o Arturze Jędrzejczyku oraz Kacprze Tobiaszu, którzy zderzyli się i trafili do szpitala. – Obaj w przerwie pojechali do szpitala na badania. Kacper został zszyty. Ma głęboką ranę na czole. Artur stracił przytomność na murawie. Czekamy na tomograf komputerowy. Do tej sytuacji jednak w ogóle nie powinno dojść… – żałował Feio.

Na koniec trener Legii został zapytany przez jednego z dziennikarzy o medialne doniesienia z ostatnich dni. Według nich Feio miał obrażać swoich graczy. – Nie mam żadnych obaw. Nie obrażam piłkarzy. To kłamstwo! Na mój temat pojawia się ich wiele, ale gdybym miał się tym przejmować, to nie miałbym życia. Zauważacie to, co tylko chcecie. Po strzelonym golu byliśmy razem z całym zespołem, ale po co to dostrzegać? Nie będę się przejmował nieprawdziwymi kwestiami – twardo stwierdził Feio.