| Czytelnia VIP

Deco. Twarz bezładu Barcelony

Deco (fot. Getty)
Deco (fot. Getty)
Bartłomiej Najtkowski

Niedoceniony w Benfice, a obdarzony zaufaniem w Porto. Potem prezentujący wysoki poziom w Barcelonie, ale wyrzucony przez pryncypialnego szkoleniowca. Teraz, po powrocie do klubu, kibice mają go już serdecznie dość. O kim mowa? Kończy dziś 47 lat.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Wojtyła, Boniek, Vicenti. Bulterier w szaliku Romy

Czytaj też

Mariusz Vicenti

Wojtyła, Boniek, Vicenti. Bulterier w szaliku Romy

Choć jest powszechnie znany jako Deco, to tak naprawdę nazywa się Anderson Luiz de Souza. Wychowywał się w Sao Bernardo do Campo, w stanie Sao Paulo. Na Retro Futbol czytamy: "Przydomek otrzymał po wujku, który zaczął nazywać go tak, gdy skończył rok. W dzieciństwie, gdy ganiał po ulicach za piłką, miał dwóch piłkarskich idoli – o ile wzorowanie się na Zico nie dziwi, to ubóstwianie Diego Maradony przez dzieciaka urodzonego w Brazylii wydaje się nieco kontrowersyjne."

Inspirował się też tuzami sportu spoza futbolu. Mowa o takich mistrzach jak Michael Jordan i Ayrton Senna. Najpierw zbierał szlify w Corinthians. Mając kilkanaście lat uczestniczył w prestiżowym w Brazylii turnieju młodzieżowym: Copa Sao Paulo de Futebol Junior.
 

Przydatna... hala 

Mając 17 wiosen rozstał się z halową odmianą piłki nożnej, która oczywiście była bardzo pomocna w rozwijaniu techniki na wczesnym etapie kariery. 

W futsalu potrzebna jest cięższa piłka, która pozwala kształtować umiejętności techniczne i grę na małej przestrzeni. Specyfika tej gry sprawia, że trzeba myśleć szybciej niż w jedenastozespołowej piłce nożnej – przyznał swego czasu. 

A w 1997 Toni, skaut Benfiki Lizbona, szukał talentów w Brazylii. Wypatrzył Deco, który miał zaledwie 19 lat. Młodzieniec wyruszył w nieznane, w drogę na inny kontynent, do Europy. Ale w Benfice nie zagrał w oficjalnym meczu. Był wypożyczony do nieznanego FC Alverca, a później występował w SC Salgueiros.
 

Benfica miała być brytyjska 

Jeszcze raz warto zacytować tekst z Retro Futbol, by zrozumieć, jak do tego doszło, że nie dostał szansy w Benfice:

"Dlaczego przygoda Deco z Benfiką zakończyła się fiaskiem? Chyba najprostszym wyjaśnieniem będzie osoba Graeme'a Sounessa'a, który został zaprezentowany jako nowy menedżer w klubie mniej więcej w tym samym czasie, co młody zawodnik z Brazylii. Souness, legenda Liverpoolu, obiecał, że przywróci Orły na zwycięską ścieżkę. 

Jednym z kluczowych działań miało być sprowadzenie do Lizbony kilku brytyjskich zawodników, wśród których byli m.in. pomocnicy Michael Thomas oraz Mark Pembridge. Deco zatem został odstawiony na boczny tor, a wkrótce został oddany do Salgueiros. Fani w Lizbonie żegnali go bez żalu. Podobnie zresztą jak Souness’a, który w klubie wytrzymał zaledwie półtora roku".

Wpływ Mourinho 

Odrzucony w Benfice przeszedł w marcu 1999 do FC Porto, zespołu mistrza Portugalii i wręcz hegemona, który zmierzał po piąty z rzędu tytuł w kraju. W sezonie 2003/2004 triumfował z tą drużyną w finale Ligi Mistrzów, co oczywiście było sensacją i wypromowało pewnego portugalskiego trenera...

"Tak naprawdę dopiero Mourinho zrobił z niego zawodnika światowej klasy. W 2004 ważyła się też jego przyszłość: Mou chciał go zabrać do Chelsea, ale mocno o zawodnika walczył także Bayern. Piłkarz mówił zaś po finale: "Wolę kraje, gdzie gra się w piłkę techniczną, dlatego czekam na oferty z Primera Division". I doczekał się – sięgnęła po niego Barcelona, a do Chelsea miał trafić dopiero cztery lata później. Może nie chciał już pracować z Mourinho? Gdy w następnym sezonie Mou zabronił piłkarzom Chelsea wyjazdu na charytatywny mecz dla ofiar tsunami, Deco ostro go skrytykował, co by świadczyło, że miał go dosyć" – czytamy w książce "30 lat Ligi Mistrzów".

Wojtyła, Boniek, Vicenti. Bulterier w szaliku Romy

Czytaj też

Mariusz Vicenti

Wojtyła, Boniek, Vicenti. Bulterier w szaliku Romy

Ziemia obiecana trenerów. Mikel Arteta wyszedł z cienia Guardioli

Czytaj też

Triumfujący Mikel Arteta po meczu z Newcastle (fot. Getty Images)

Ziemia obiecana trenerów. Mikel Arteta wyszedł z cienia Guardioli

Kategoryczny Guardiola 

W Barcelonie spędził cztery lata. Po przyjściu Pepa Guardioli, który nie chciał mieć w drużynie lekkoduchów, Deco musiał odejść. Nowy trener uważał, że ciągle imprezujący Ronaldinho i Deco mogliby mieć zgubny wpływ na Leo Messiego, którego należy trzymać z daleka od pokus. Tę wersję potwierdził były, niespełniony gracz Barcy: 

Ronaldinho i Deco przyszli na trening pijani. Barcelona ich sprzedała, bo działacze mieli obawy, że przez nich klub straci Messiego – tak utrzymywał Aleksander Hleb przed pięciu laty w rozmowie ze "Skameika osnovij".

Jak został Portugalczykiem

Już wiemy, jak ważny w karierze Deco był Jose Mourinho, ale nie można zapomnieć o Luizie Felipe Scolarim, który po zatrudnieniu na stanowisku selekcjonera reprezentacji Portugalii zrobił wszystko, by naturalizować ulubieńca. 

Portugalia, która jest od lat oazą talentów, jak nietrudno się domyślić, wtedy też miała bardzo zdolne pokolenie. To była plejada gwiazd z Luisem Figo i Pedro Pauletą. Dokooptowanie do tak świetnej drużyny Deco wielu znaczącym postaciom się nie podobało. 

Luis Figo i... Jose Mourinho sugerowali, że to jest zły pomysł, bo w kadrze powinni grać rdzenni Portugalczycy, urodzeni w tym kraju. 

Scolariego taka narracja nie przekonała. Puścił mimo uszu te argumenty i u niego Deco miał pewne miejsce na boisku. A sceptyczne nastawienie do nowego gracza reprezentacji minęło bardzo szybko. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w debiucie w kadrze strzelił ładnego gola... Brazylii. Ot, kolejna przewrotność futbolu.

Gdy został skreślony w Barcelonie za niesubordynację, to Scolari postanowił mu pomóc. Transfer do Chelsea był sporą niewiadomą, dla niekoniecznie ceniącego wyspiarski futbol pomocnika. Oznaczał konieczność zaadaptowania się do zupełnie innych realiów niż na Półwyspie Iberyjskim. Niemniej, także w Premier League na początku zachwycał. 

Dwa pierwsze mecze i dwa piękne gole: jeden z około trzydziestu metrów, drugi z rzutu wolnego. W Anglii dał się poznać jako specjalista od bramek zdobywanych w efektowny sposób. Po zmianie trenera, gdy na Stamford Bridge rozpoczęły się rządy Carlo Ancelottiego, Deco jeszcze sobie radził. 

Jednak miał pecha, bo kontuzje uniemożliwiły mu regularną grę na wysokim poziomie. I dlatego występy w Chelsea można uznać za ostatni poważny rozdział we wspaniałej karierze naturalizowanego Portugalczyka. 

Ziemia obiecana trenerów. Mikel Arteta wyszedł z cienia Guardioli

Czytaj też

Triumfujący Mikel Arteta po meczu z Newcastle (fot. Getty Images)

Ziemia obiecana trenerów. Mikel Arteta wyszedł z cienia Guardioli

Pierwszy Polak w Celtiku. "Pobłogosławił Dziekanowskiego, Żurawskiego i Boruca"

Czytaj też

fot. Konrad Kapler

Pierwszy Polak w Celtiku. "Pobłogosławił Dziekanowskiego, Żurawskiego i Boruca"

Pucz nad Bosforem

Grał potem jeszcze w Brazylii, we Fluminense. Jednak po wykryciu w organizmie niedozwolonego środku zrezygnował z uprawiania futbolu. W 2016 przeżył nieudany zamach stanu w Turcji. Przyjechał na mecz charytatywny organizowany przez fundację Samuela Eto'o, a spotkała go taka przygoda. 

W Barcelonie przypomnieli sobie o Deco w 2022, gdy będąc menedżerem Raphinhi negocjował transfer z ówczesnym dyrektorem sportowym Mateu Alemanym. Hiszpańskie media doceniły, że za transfer byłego skrzydłowego Leeds United wynegocjował wysoką kwotę (65 mln euro) i stosunkowo wysoką gażę dla piłkarza (około 10 milionów euro rocznie).

A gdy kiedyś Deco trafiał do Barcy w trakcie kariery piłkarskiej, to za transferem stał Jorge Mendes, ważna postać wśród menedżerów. A także, co istotne, dobry znajomy obecnego prezesa klubu – Joana Laporty. Jak utrzymuje fcbarca.com "(...) na stronie internetowej agencji piłkarskiej Deco można znaleźć przedruk wywiadu, w którym określa Mendesa jako "jednego z najlepszych przyjaciół, z którym zawsze współpracuje".

Gabońskie tropy 

Po zakończeniu kariery piłkarskiej Deco został dyrektorem sportowym federacji... Gabonu. Tam miał do czynienia z wpływowymi w Barcelonie Alejandro Echevarrią oraz Jaume Ferrerem. Pierwszy z nich jest byłym szwagrem Laporty i synem Juana Echevarrii, prominentnego katalońskiego polityka.

Sprawę tak opisywał portal fcbarca.com: "Panowie wzięli udział w piłkarskiej rewolucji w Gabonie, której głównym wyrazem było zatrudnienie w 2016 roku znanego hiszpańskiego trenera – Jose Antonio Camacho. Mimo wysokiej pensji kariera doświadczonego szkoleniowca w Afryce była jednak daleka od sukcesu. Reprezentacja wygrała zaledwie dwa spośród jedenastu meczów, a następnie Camacho przeszedł na emeryturę.

Co przy tym jednak istotne, asystentem pełniącym również rolę tłumacza Camacho został nie kto inny jak... Guim Laporta, syn Joana Laporty. Na tym związki barcelońsko-gabońskie się nie kończyły: w gaboński futbol mocno był zaangażowany Samuel Eto'o, a na zaproszenie samego prezydenta kraj ten odwiedził nawet Lionel Messi".

Zdarzało się, że Deco miał sprzeczki z Xavim, byłym trenerem Barcelony. Obecny, Hansi Flick, był wyborem prezesa Laporty, natomiast dyrektor sportowy wolał podobno kandydaturę Sergio Coincencao, znanego chociażby z pracy, jakżeby inaczej, w FC Porto.
  

Bilans Deco 

Teraz jest jedną z twarzy barcelońskiej prowizorki, chaosu organizacyjnego. Przed sezonem kibice domagali się transferu defensywnego pomocnika i lewoskrzydłowego. Tymczasem okazało się, że klub wydał ponad 50 milionów na Daniego Olmo, jedną z rewelacji finałów mistrzostw Europy w Niemczech. Ale też gracza zbędnego, wszak w pomocy Flick ma duże pole manewru. 

Mało tego, bo tak jak rok temu, są problemy z rejestracją piłkarzy, dlatego z klubu został "wypchnięty" Ilkay Guendogan (powrót do Anglii). Absurd, gdyż w poprzednim sezonie Niemiec był najlepszym, najbardziej kreatywnym pomocnikiem, a jakby tego było mało, to zrezygnował z gry w Manchesterze City. Wybrał chaos w Barcelonie. Nikt tego nie docenia?

Zabawa na wariackich papierach trwa w najlepsze w zaciszu gabinetów, a rola Deco jest nader istotna. Pytanie kluczowe: dokąd to zaprowadzi Barcelonę?

Pierwszy Polak w Celtiku. "Pobłogosławił Dziekanowskiego, Żurawskiego i Boruca"

Czytaj też

fot. Konrad Kapler

Pierwszy Polak w Celtiku. "Pobłogosławił Dziekanowskiego, Żurawskiego i Boruca"

Polecane
Najnowsze
Dzisiaj kolejne ćwierćfinały Euro U21 w TVP. Sprawdź plan transmisji
nowe
Dzisiaj kolejne ćwierćfinały Euro U21 w TVP. Sprawdź plan transmisji
| Piłka nożna 
Euro U21 2025 – terminarz i plan transmisji ME w niedzielę 22 czerwca. Sprawdź, co i gdzie oglądać na MME
Trener potwierdza! Lider Realu nie zagra w meczu KMŚ
Kylian Mbappe nie wystąpi w meczu Realu z Pachucą na KMŚ (fot. Getty Images)
nowe
Trener potwierdza! Lider Realu nie zagra w meczu KMŚ
| Piłka nożna 
Mamy kolejny medal! Polka wicemistrzynią Europy
Anna Puławska sięgnęła po wicemistrzostwo Europy (fot. Getty).
pilne
Mamy kolejny medal! Polka wicemistrzynią Europy
| Inne 
Tragedia w Algierii. Kibic zmarł po upadku z górnej trybuny
Algierscy kibice (fot. Getty Images)
nowe
Tragedia w Algierii. Kibic zmarł po upadku z górnej trybuny
| Piłka nożna 
Świątek wkracza na trawę i nie będzie faworytką. Ale to... dobrze
Iga Świątek (fot. Getty Images)
Świątek wkracza na trawę i nie będzie faworytką. Ale to... dobrze
(fot. )
Justyna Pietraszko
Szybki, efektowny i... samolubny. Oto nowy piłkarz Widzewa
Samuel Akere w meczu z Arisem Saloniki (fot. Getty Images)
polecamy
Szybki, efektowny i... samolubny. Oto nowy piłkarz Widzewa
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Szczęsny na dłużej w Barcelonie! Potwierdzenie dyrektora klubu
Wojciech Szczęsny zostaje w Barcelonie przynajmniej na kolejny sezon (fot. Getty).
Szczęsny na dłużej w Barcelonie! Potwierdzenie dyrektora klubu
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry