30 sie 2024 | Lekkoatletyka

Pia Skrzyszowska: wystawiam sobie ocenę 5+ za cały sezon

Za cały sezon dałabym sobie ocenę 5+! – mówi Pia Skrzyszowska, które cieszyła się z dwóch medali międzynarodowych imprez. W trakcie ostatnich zmagań musiała biegać z urazem. – Nigdy w życiu nie widziałam tak tryskającej krwi wokół mnie – dodała. Przekazała też wieści na temat ewentualnej rezygnacji ze startów w sezonie halowym w 2025 roku.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Olimpijczyk mierzy się z hejtem. "Doszliśmy do absurdu!"

Pech jej nie opuszczał. "Byłam zdziwiona, że się nie załamałam"

Czytaj też

Pech jej nie opuszczał. "Byłam zdziwiona, że się nie załamałam"

Najlepsza polska płotkarka ma za sobą udane miesiące. Cieszyła się z dwóch medali międzynarodowych imprez. W trakcie halowych mistrzostw świata w Glasgow i mistrzostw Europy w Rzymie ukończyła zmagania na trzecich lokatach. – Za cały sezon dałabym sobie ocenę 5+! Zabrakło dwóch rzeczy: finału olimpijskiego i rekordu Polski. W tych dwóch przypadkach byłam o włos. Nie czuję niedosytu. Wręcz przeciwnie, zyskałam dodatkową motywację. Od sezonu halowego aż do końca tego na otwartym stadionie czuję się bardzo dobrze – przekazała 23-latka.

Skrzyszowska: po starcie w igrzyskach płakałam

Skrzyszowska reprezentowała kadrę biało-czerwonych również w Paryżu, ale tam nie wszystko poszło po jej myśli. Między innymi dlatego przystąpiła do szybkiej analizy występów, wspólnie z ojcem-trenerem Jarosławem Skrzyszowskim. – Dzień po półfinale igrzysk rozmawialiśmy chwilę dłużej. Tata zapytał, jakie mam sugestie, czego mi brakuje. Dyskusje trwają. Nadal nie znamy planów na kolejne przygotowania. Nie wiem też do końca, gdzie będę jeździć poza Polskę. Wiem jednak, co należy poprawić. Mobilizacja po igrzyskach spadła na sam dół. Nie zmienia to jednak faktu, że po wielu ciepłych słowach zyskuję nowe bodźce – mówiła i dodała:

– Jest tylko osiem osób na świecie, które były ode mnie szybsze. To duży sukces. Był niedosyt, bo celowałam w TOP 8, a ukończyłam zmagania dziewiąta. Potrzebowałam kilku godzin, by wrócić do "normalności". W Paryżu płakałam przechodząc przez strefę mieszaną. Później ochłonęłam i zrozumiałam, co się wydarzyło. Teraz jest w porządku. Cieszę się.

Pech jej nie opuszczał. "Byłam zdziwiona, że się nie załamałam"

Czytaj też

Pech jej nie opuszczał. "Byłam zdziwiona, że się nie załamałam"

Memoriał Skolimowskiej najlepszym jednodniowym mityngiem w historii!

Czytaj też

Memoriał Skolimowskiej najlepszym jednodniowym mityngiem w historii!

Płotkarka nie zamierza odpuszczać startów. Przed rozpoczęciem urlopy i wylocie do Wietnamu czekają ją jeszcze starty w Szwajcarii. Najpierw pojawi się na bieżni we Fryburgu, gdzie weźmie udział w biegu bez falstartów. Sezon zakończy 9 września w miejscowości Bellizona. – Co do występu 1 września to ciekawostka. Wprowadzanie innowacji. Zwrócimy uwagę na to, by przepis na temat falstartów został zmieniony. Byłoby fajnie, gdyby korekty wprowadzono na stałe – oznajmiła. W tej kwestii głos zabierał także Filip Moterski. – Trudno mi powiedzieć, jakie cele przyświecają World Athletics, że nie chce iść z duchem czasu i tak kurczowo trzyma się tego, żeby czas reakcji dalej wynosił 0.100 sekundy – przekazał szef sędziów PZLA.

Skrzyszowska: czas na rekordy Polski nadejdzie

Olimpijka kilkanaście dni po powrocie z Francji wzięła także udział w Diamentowej Lidze na Stadionie Śląskich w Chorzowie. Czas 12.58 sekundy wystarczył na zajęcie 10. miejsca. To zapewne mogło być wyższe, gdyby nie uraz, którego biegaczka doznała w trakcie rozgrzewki. – Pot, krew, łzy. Tak to można podsumować. Ustawiałam blok startowy i niestety z całej siły wbiłam kolec w palec. Byłam pewna, że przebiłam palec na wylot. Nie do końca miałam w nim czucie. Nigdy w życiu nie widziałam tak tryskającej krwi wokół mnie. Potrzebowałam pomocy medycznej, ale nie zamierzałam odpuszczać występu. Mogłabym biegać nawet cała we krwi. Już wcześniej biegałam z krwotokiem w nosie. Rana na palcu nie jest największym kłopotem. Paradoksalnie, pobudziłam się i zaczęłam biegać lepiej – mówiła.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Pia Skrzyszowska (@piaskrzyszowska)

Kibice i dziennikarze nadal pytają Polkę o to, czy według niej będzie w stanie zbliżyć się do rekordu kraju, który od 1980 roku należy do Grażyny Rabsztyn (12.36 sekundy – przyp. red.). – Ten temat nie siedzi mi w głowie. To ma być wypadkowa treningów. Nie skupiałam się na tej kwestii. Wiedziałam, że może mi zabraknąć setnych sekundy. Jestem bardzo stabilnym numerem "2" w historii Polski. Chciałabym być w końcu numerem "1". Dążę do tego. Wiem, że taki czas nadejdzie. Jestem cierpliwa – oznajmiła.

Na koniec poruszyła także wątek mobilizacji, która wskoczyła u niej na wyższy poziom. Nie ma już w sobie zniechęcenia sprzed kilkunastu miesięcy. – Po nieudanych mistrzostwach świata w Budapeszcie w 2023 roku miałam bardzo mało motywacji do rozpoczęcia przygotowań przed sezonem olimpijskim. W tym roku wszystko się zmieniło. Już chciałabym działać, chociaż doskonale wiem, że trzeba solidnie odpocząć. Chcę pokazać w kolejnym letnim sezonie, że będę jeszcze lepszą zawodniczką, w jeszcze lepszej formie. Co do startów w hali, jeśli będę miał formę, jak w zeszłym roku, nie będę chciała startować. Nie piszę się na wynik 7.78 sekundy (rekord kraju 7.77 sekundy z 1980 roku w wykonaniu Zofii Bielczyk – przyp. red.). To mi się znudziło. Albo wystartuję, by bić rekord Polski, albo nie wystartuję wcale. Nie potrzebne mi są kolejne momenty irytacji – zakończyła.

Memoriał Skolimowskiej najlepszym jednodniowym mityngiem w historii!