| Motorowe / Żużel / Grand Prix
Do półfinałów Grand Prix Polski we Wrocławiu awansowało trzech Polaków: Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Patryk Dudek, ale żadnego z nich nie zobaczyliśmy w wielkim finale. Zmarzlik i Janowski mogą mówić o wielkim pechu, bo z jazdy w najważniejszym biegu wykluczyły ich defekty motocykli... Najlepszy we Wrocławiu był Martin Vaculik.
Wrocław gościł najlepszych żużlowców świata po raz pierwszy od sierpnia 2022 roku. Wówczas wygrał Brytyjczyk Daniel Bewley, ale w przeszłości w stolicy Dolnego Śląska trzykrotnie triumfował Bartosz Zmarzlik (2019 i dwa razy w 2021 roku). I to na niego były skierowane oczy polskich kibiców, bo żużlowiec Motoru Lublin był liderem klasyfikacji generalnej przed zawodami we Wrocławiu. Ze 111 punktami na koncie prowadził przed Robertem Lambertem (90 pkt) i Fredrikiem Lindgrenem (88 pkt).
W pierwszej serii startów najwięcej radości polskim kibicom dał Patryk Dudek, który w ostatnich tygodniach prezentuje wysoką formę. Żużlowiec Apatora w biegu numer 4 zaliczył znakomity start, szybko objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca. W odmiennym nastroju był Bartosz Zmarzlik, który wyraźnie zaspał na starcie i choć do końca ambitnie atakował Mikkela Michelsena, nie zdobył ani jednego punktu.
Najlepszy polski żużlowiec pierwsze punkty zdobył w 8. biegu. Znów nie najlepiej wystartował, ale szybko minął Daniela Bewleya i Jacka Holdera i przed nim był tylko Martin Vaculik. Słowak miał bezpieczną przewagę, która jednak zmniejszała się z każdą sekundą. Żużlowiec Motoru do końca niepokoił rywala, który jednak utrzymał 1. miejsce w tym wyścigu. Wcześniej drugą "trójkę" tego wieczoru zdobył Patryk Dudek, który podobnie jak Maciej Janowski, startował z tzw. dziką kartą. "Magic" w tej serii startów cieszył się z pierwszego zwycięstwa – w 5. biegu pokazał plecy Lambertowi, Fricke'owi i Woźniakowi.
Dudek i Janowski, którzy tak świetnie rozpoczęli zawody, rozczarowali nieco w trzeciej serii startów. Obaj zajęli ostatnie miejsca w swoich wyścigach, tymczasem w końcu z "trójki" cieszył się Zmarzlik, który w 9. biegu wyprzedził Lebiediewa, Huckenbecka i Woźniaka. Łotysz kurczowo trzymał się krawężnika i wręcz zapraszał Polaka do ataku. Zmarzlik miał nieco problemów na torze, ale z takich niespodzianek nie zwykł nie korzystać.
Lider Motoru Lublin błysnął także w 15. biegu, gdy mierzył się z Lindgrenem, Lambertem i Kvechem. Zmarzlik świetnie wystartował, ale Szwed rzucił się w szaleńczą pogoń po zewnętrznej. Gdy tylko się zbliżył się, próbował atakować przy krawężniku, ale Polak w imponującym stylu utrzymał się na pierwszym miejscu. W tej serii świetnie pojechał także Maciej Janowski, który w biegu 16. nie dał szans Lebiediewowi, Dudkowi i Vaculikowi.
Przed ostatnią serią startów Janowskiemu i Zmarzlikowi brakowało po punkcie, by awansować do półfinału. Obaj wraz z Dominikiem Kuberą stanęli pod taśmą 17. wyścigu. Niestety na wejściu w pierwszy łuk doszło do niebezpiecznie wyglądającego wypadku i wszyscy Polacy wylądowali na torze. Madsen dotknął Janowskiego, ten wpadł w Zmarzlika, a za nimi ratował się Kubera. Na szczęście, wszyscy dosyć szybko się pozbierali, a Madsen w telewizyjnym wywiadzie przeprosił polskich żużlowców. Duńczyk został wykluczony, a powtórzony bieg z ogromną przewagą wygrał Zmarzlik, który z 11 punktami na koncie awansował do kolejnej rundy. W półfinale zameldowali też Patryk Dudek i Maciej Janowski, którzy zdobyli po 10 punktów.
W pierwszym półfinale Maciej Janowski rywalizował z Martinem Vaculikiem, Robertem Lambertem i Danielem Bewleyem. Żużlowiec Sparty Wrocław nawet nie zdążył wejść w pierwszy łuk, a jego motocykl miał defekt... Wygrał Vaculik, a Lambert i Bewley stoczyli fantastyczną walkę o drugie miejsce. Ostatecznie z awansu do finału cieszył się popularny Lambo.
Gdy wydawało się, że limit pecha został wyczerpany, w drugim półfinale to samo spotkało Bartosza Zmarzlika. Przy wyjściu z drugiego łuku Polak bezradnie spojrzał na swoją maszynę, a po chwili zjechał z toru. Jak tłumaczył później sam zawodnik w wywiadzie telewizyjnym, po prostu spadł mu łańcuch i nie był w stanie dalej się ścigać. Dudek z kolei nie dał rady dogonić Michelsena i Lindgrena, którzy zameldowali się w finale.
W decydującym biegu bezkonkurencyjny był Martin Vaculik, który świetnie wystartował i nie oddał prowadzenia do końca. Ambitnie atakował go Fredrik Lindgren, ale ostatecznie to Słowak po raz dziewiąty w historii wygrał turniej GP. Przy okazji został pierwszym zawodnikiem w tym sezonie, który z co najmniej dwoma triumfami.
Liderem klasyfiacji generalnej pozostał Zmarlik, przed Lindgrenem i Lambertem.
Grand Prix Polski we Wrocławiu. Wyniki:
1. Martin Vaculik (Słowacja)
2. Fredrik Lindgren (Szwecja)
3. Robert Lambert (W. Brytania)
4. Mikkel Michelsen (Dania)
5. Patryk Dudek (Polska)
6. Daniel Bewley (W. Brytania)
7. Bartosz Zmarzlik (Polska)
8. Maciej Janowski (Polska)
...
12. Dominik Kubera (Polska)
16. Szymon Woźniak (Polska)
Klasyfikacja generalna Grand Prix
1. Bartosz Zmarzlik (Polska) 121 pkt
2. Fredrik Lindgren (Szwecja) 106
3. Robert Lambert (W. Brytania) 106
4. Mikkel Michelsen (Dania) 101
5. Martin Vaculik (Słowacja) 95
6. Jack Holder (Australia) 93
7. Daniel Bewley (W. Brytania) 84
8. Dominik Kubera (Polska) 73
...
11. Szymon Woźniak (Polska) 51
17. Maciej Janowski (Polska) 18
18. Patryk Dudek (Polska) 12
19. Oskar Fajfer (Polska) 6
22. Mateusz Cierniak (Polska) 3
Pozostałe turnieje Grand Prix:
7 września - Ryga (Łotwa)
14 września - Vojens (Dania)
28 września - Toruń
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
15
3
12
4
14
5
11