Sytuacja polskiego kolarstwa, mimo odnoszonych w ostatnim czasie sukcesów, jest bardzo nieciekawa. Pod dużym znakiem zapytania w związku z brakiem finansowania stał m.in. start Darii Pikulik i Katarzyny Niewiadomej na mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu.
Ostatnie tygodnie to dla polskiego kolarstwa słodko-gorzki czas. Z jednej strony co rusz pojawia się temat problemów finansowych i organizacyjnych Polskiego Związku Kolarskiego, a z drugiej na sukcesy nie możemy narzekać. Z igrzysk w Paryżu Daria Pikulik przywiozła srebro, a niewiele później Katarzyna Niewiadoma cieszyła się z triumfu w Tour de France.
Między innymi te dwie polskie kolarki miały przygotowywać się do startu w kolejnych ważnych imprezach – mistrzostwach świata i Europy. Pojawił się jednak kolejny problem natury finansowej. Okazało się, że pieniędzy na wyjazd może zabraknąć, a za jeden ze sposobów rozwiązania problemu podano... opłacenie wyjazdu przez same zawodniczki.
Te rzecz jasna na taki układ nie przystały. – Ustaliłyśmy, że nie pojedziemy na mistrzostwa Europy, jeśli będziemy musiały same zapłacić za wyjazd – mówiła Pikulik w rozmowie z "Super Expressem".
Okazuje się jednak, że jest nadzieja dla polskich kolarek. Jak czytamy na portalu naszosie.pl, z pomocą ma przyjść polski inwestor Radek Tadajewski, który w dużej części sfinansuje wyjazd kobiecej kadry. Duża część kosztów leży także po stronie Fundacji Wspierania Polskiego Kolarstwa. Teraz z jej inicjatywy prowadzona jest także zbiórka na wyjazd na mistrzostwa Europy.
– Bardzo się cieszę i dziękuję za finansowe wsparcie kadry narodowej. To dla mnie bardzo ważne, abym mogła startować z innymi dziewczynami, które nie tylko pomogą mi fizycznie, ale zawsze są też wsparciem mentalnym. Szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie, że któraś z nas nie pojedzie na MŚ… Fajnie, że możemy liczyć na pomoc finansową, mimo wszystkich zawirowań i że są ludzie, którzy rozumiejąc tę sytuację chcą po prostu wspierać kolarstwo – powiedziała Niewiadoma.