Michał Szubarczyk został najmłodszym w historii mistrzem świata U21 w snookerze. To olbrzymi sukces Polaka, bowiem ten ma dopiero... 13 lat. W finale 5:1 pokonał siedem lat starszego rywala. Okazuje się, że przed startem turnieju nie miał wielkich nadziei z nim związanych, a przed finałem... śniło mu się, że przegra. – Poczułem, że mam kontrolę przy prowadzeniu 3:1, kiedy zaczęła się przerwa piętnastominutowa – mówi w TVPSPORT.PL.
Sukces Michała Szubarczyka nie umknął uwadze polskich i zagranicznych mediów. Wszystkie rozpisują się o talencie z Polski, który pokonał znacznie starszego rywala. 13-latek przyznaje w TVPSPORT.PL, że nie jechał na turniej do Indii z myślą, że go wygra. Jego entuzjazm był raczej umiarkowany.
– Co do mistrzostw świata U21, to raczej nie wierzyłem w to, że zdobędę medal. Miałem nawet moment, w którym myślałem, że zagram tylko U17, bo tam walczyłem o podium. U21 chciałem w tym wszystkim potraktować nieco treningowo, wiedząc, jacy potencjalnie czekają mnie tam rywale. Po raz pierwszy pomyślałem, że może coś z tego będzie dopiero na etapie ćwierćfinału – mówi.
Polak w fazie grupowej wygrał pierwszy mecz 3:1 z Srikanthem Gaddą (17 lat). W kolejnym 3:0 pokonał Benyamina Gazavanda (14 lat). Te wyniki dały mu drugą pozycję przed kolejnym etapem mistrzostw świata. W starciu Last 16 wystąpił przeciwko 20-letniemu Vibhasowi. Wygrał 4:2. W ćwierćfinale jego rywalem był Ranveer Duggal (20 lat), z którym wygrał 4:3. Półfinał był mocno wymagający. Grał w nim z 20-letnim Irańczykiem Tirdadem Azadipourem. Triumfował 5:4, by w finale pewnie wygrać z Niemcem Alexandrem Widau 5:1.
Ten ostatni snookerowy mecz wiązał się jednak dla Michała Szubarczyka z wieloma emocjami.
Rywalem Szubarczyka w finale był Alexander Widau, 20-letni Niemiec, który rok wcześniej zdobył srebrny medal mistrzostw świata U21. Nie dziwi więc, że 13-latek miał prawo nie czuć się faworytem spotkania.
– Przed finałem dość mocno się stresowałem. Budziłem się kilka razy w noc poprzedzającą mecz. Śniło mi się, że przegrywam to spotkanie. Z drugiej strony widziałem, jak Alexander grał w tym turnieju. Obejrzałem jego poprzednie spotkanie i spostrzegłem, że popełniał błędy. Przestałem się więc bać dnia finału – przyznaje w TVPSPORT.PL.
Co pomogło nastolatkowi w pokonaniu utytułowanego rywala? – Wprowadziliśmy z Michałem kilka korekt w odniesieniu do tego, co grał jego rywal. Po pierwszym frejmie powiedziałem synowi, że "zmiażdżył" Niemca psychicznie sposobem, w którym wygrał tę partię. Później to była tylko kwestia czasu, żeby kontynuować swoją mądrą grę. Skupialiśmy się na tym, by Michał nie podejmował głupich decyzji. Jego rywal potrafił wbijać. To nie był przypadek, że w zeszłym roku został wicemistrzem świata U21. Plan był więc taki, by nie dać mu narzucić jego gry i prezentować spokojny snooker. Udało się go zrealizować – dodaje Kamil Szubarczyk, ojciec zawodnika, który jednocześnie jest jego trenerem i sędzią snookerowym.
– Poczułem, że mam kontrolę przy prowadzeniu 3:1, kiedy zaczęła się przerwa piętnastominutowa. Żeby uspokoić głowę wyszedłem na dwór odetchnąć świeżym powietrzem. Ludzie jednak uznali, że to był moment na zdjęcia – więc tak się uspokajałem (śmiech) – zdradza Michał Szubarczyk.
Po wygranym finale tradycyjnie rozdano nagrody. Odbyła się również sesja zdjęciowa wszystkich zawodników z podium. 13-latka spotkała dodatkowo miła niespodzianka od fanów z Bangalore – nie chcieli wypuścić go z klubu. – Po finale nie mogłem wyjść przez kilkanaście minut z klubu, bo chciano sobie robić ze mną zdjęcia. Nie ukrywam, że podobało mi się to, choć tylko jeśli ludzie proszę o fotografie w odpowiednim momencie. Ten był do tego najlepszy – mówi w TVPSPORT.PL. Kiedy emocje opadły, snookerzyści udali się na kolację. Do Polski Michał Szubarczyk wrócił o 23:00 w niedzielę.
Indie dostarczyły mu wielu wspomnień – nie tylko tych sportowych.
Dla 13-latka to pierwszy tak duży sukces w karierze. Wcześniej zdobył medal mistrzostw Europy do lat 16, ale tytuł mistrza świata U21 znaczy jeszcze więcej.
Również pod względem "turystycznym" wyjazd do Bangalore był dla Szubarczyka jednym z najciekawszych. – Indie to była moja najdłuższa snookerowa wyprawa. Pierwsze wrażenia były jednak średnie (śmiech). Przechodzenie przez ulicę mnie trochę załamało. Trzeba było przebiegać, było więcej linii samochodów niż pasów. Auta się nie zatrzymywały, więc żeby przejść należało się między nimi przeciskać. Poza tym jedzenie było strasznie ostre. Generalnie lubię ostre rzeczy, ale to już była przesada. Nic też nie zwiedziłem – grałem do końca, więc byłem zajęty – przyznaje.
Nie mógł się jednak przyczepić do niczego w kwestii rozgrywania samego turnieju. – Warunki były bardzo dobre. Grało mi się dobrze na wszystkich stołach. Cały dzień były dostępne do treningu, nie byliśmy niczym ograniczeni. Graliśmy na Rassonach. Wszyscy byliśmy zakwaterowani w jednym hotelu, a do areny mieliśmy kilka minut na piechotę – dodaje.
Wyjazd na drugi koniec świata na pewno był kosztowny. Zapytaliśmy się więc, czy "spięcie" budżetu w tym przypadku było łatwe. – Wyjazd odbył się dlatego, że Polski Związek Snookera i Bilarda Angielskiego znalazł na niego finansowanie. Pomogła nam również Fundacja Rozwoju Sportu w Lubinie – mówi Kamil Szubarczyk.
Teraz przed Michałem, jego tatą i pozostałymi bliskimi miły czas świętowania sukcesu. Kiedy zapytaliśmy 13-latka, czy planuje jakąś imprezę, za bardzo nie wiedział jak to będzie wyglądać. "Wygadał się" za to jego tata. – Planuję imprezę-niespodziankę – mówi.
Oby powodów do tego typu celebracji w najbliższym czasie Michał Szubarczyk miał jak najwięcej. Tym razem świętować będzie niezbyt długo, bo już w następny czwartek wylatuje na mistrzostwa świata na sześciu czerwonych bilach. Turniej seniorski odbędzie się... w Mongolii.
Michał Szubarczyk:
Mistrz Świata w Snookerze do lat 21
Medalista Mistrzostw Europy w Snookerze do lat 16
Mistrz Polski 6 REDS
Mistrz Polski w Snookerze do lat 12, 18 i 21
Mistrz Polski Juniorów Młodszych w Poolbilard
Multimedalista juniorskich Mistrzostw Polski.