Armand Duplantis w środę na stadionie Letzigrund w Zurychu pokonał Karstena Warholma w biegu na 100 metrów. Walka tyczkarza z płotkarzem, dwóch rekordzistów świata, była o prestiż, dużą kasę i rozgłos. 10.37 sekundy Szweda jest znakomite, ale to tutaj kwestia drugorzędna. Istotne, jak dobrze ten pojedynek zrobił światowej lekkoatletyce i jak dobrze mogłyby zrobić takie następne. Bo jak się okazało, freak fighty da się przeprowadzać bez patologii, przekleństw i rynsztoku.
Dawid Tomala grzmi: chcą mi wytoczyć sprawę w sądzie!
W środę w Zurychu prawdziwe popisy
Sprint, co rozstrzygnął, kto w lekkiej jest królem
Niech rodzą się kolejne Duplantisy
Stadion na pewno powita was czule
Skoro fraszkę mamy z głowy, to teraz pora na opinię:
– To było najlepsze, co widziałam wokół lekkoatletyki i rozrywki w tym sezonie. Choć zaryzykowałabym, że chyba w ogóle kiedykolwiek – powiedziała medalistka olimpijska Anna Kiełbasińska.
Światowa lekkoatletyka właśnie zobaczyła coś, co ściągnęło do niej więcej fanów niż niejeden bieg na 100 metrów – taki z udziałem typowych sprinterów. Oczywiście, czas 10.37 sekundy – a tyle dokładnie zmierzono na stadionie Letzigrund Armandowi Duplantisowi – nie robiłby na nich wrażenia, chociaż Internet w Polsce już ekscytuje się, że to rezultat lepszy od tych, które padły (przy huraganowym wietrze w twarz) w ostatnich mistrzostwach w Bydgoszczy. Prawda jest taka, że tylko u nas w tym roku lepszych było aż sześciu mężczyzn, a minimum na igrzyska w Paryżu wynosiło równe 10.00 s.
Tylko że w środę to kompletnie nie miało znaczenia. Miało zaś, że Duplantis, co warto przypomnieć, nie zajmuje się bieganiem na 100 metrów. Jest tyczkarzem, którego los obdarzył talentem do sportu, jaki zdarza się pewnie raz na miliard.
– 10.37 s? Teraz widać, skąd biorą się jego rekordy – zauważyła na Twitterze Monika Pyrek.
Szwecja kontra Norwegia. Ale Duplantis pierwotnie miał ścigać się z Jamajką
Tak. Biorą się m.in. z prędkości. Ale prawdą jest, że wynik tego freak fightu w Zurychu był sprawą drugorzędną. W wyścigu, w którym obok siebie w torach stanął rekordzista świata w tyczce i rekordzista świata w biegu na 400 metrów przez płotki, w ogóle nie chodziło o kwalifikowanie się na igrzyska ani ustawianie nazwiska w rankingach. Obaj zresztą przyznali przed występem: chodzi tu tylko o to, kto będzie pierwszy. W honor i potwierdzenie prymatu. O naprężenie bicepsów do kamery. O dużą premię od (ich wspólnych zresztą) sponsorów. O zaspokojenie ego i to Duplantisowi musiało się udać. Nieprzypadkowo zadbał o dodatkowy entertainment, mijając metę z głową nonszalancko skierowaną w stronę Warholma.
Ale taki pojedynek był wielowymiarowy. Nie trzeba dobrze znać historii, żeby zrozumieć, jak zmyślnie na co dzień dokuczają sobie na różnych polach Szwedzi i Norwegowie. Nie było przypadku w tym, że stawką biegu było m.in. karne włożenie koszulki reprezentacji rywala. W czwartek – w głównej części Diamentowej Ligi w Zurychu – Warholm za swoje 10.47 sekundy w ramach kary ma pobiec w żółtym trykocie z napisem SWEDEN. Już nie w komercyjnym evencie, lecz na jednym z najlepszych lekkoatletycznych mityngów sezonu.
– Pierwszy i ostatni raz. Piep… to – mówił wyraźnie zniesmaczony, kiedy Mondo z zawadiackim uśmiechem wręczał mu trykot.
Kibiców ze swojego kraju ten moment musiał ucieszyć równie mocno, co sama wygrana Mondo na mecie. Dla nich to też sprawa honoru. Te narody szanują się, rozumieją swoje języki, ale jednocześnie dokuczają na absolutnie wszystkich polach, włącznie z prowokowaniem króli przez celebrytów. W środę to lekkoatletyka była ich główną przestrzenią do wyrażania narodowej dumy. To lekkoatletyka znalazła się na ustach w Oslo i Sztokholmie.
Rekordziści świata, charyzmatyczne postacie, a do tego z sąsiadujących państw o zagmatwanych stosunkach – tej "karty walk" nie dało się zestawić lepiej. No, może tylko w jeden sposób: gdyby rywalem – a tak planowano to jeszcze w ubiegłym roku – był nie Warholm, lecz sprinterka, którą pierwotnie wskazywano Shelly-Ann Fraser-Pryce.
Starcia na szczycie. To się ogląda, bo nikt nie wie, co się stanie
Jedyne, czego zabrakło w środę, to być może realnej wzajemnej niechęci jednego do drugiego. Serial "Sprint", który miał niedawno premierę na Netfliksie, pokazał, że w środowisku najszybszych konkurencji takie kwestie jak trash talk, docinki i stroszenie piórek na konferencjach są na porządku dziennym. U ich fanów tylko podnoszą ciśnienie i zainteresowanie, nawet jeśli wszystko odbywa się w granicach kultury. Warholm i Duplantis szczerze się lubią, toteż żadnych poważnych "dymów" w Zurychu nie zobaczyliśmy. Drugą kwestią, jaka być może powinna zostać zrobiona lepiej, to sam termin biegu. W środę ich wyścig był elementem pikniku rozrywkowego, a na stadionie otwarto tylko jedną trybunę. Dzień później w tym samym miejscu odbywa się Diamentowa Liga. Gdyby ta setka została wrzucona tuż po głównym programie mityngu, zajęte byłyby wszystkie siedzonka. To od razu byłoby inne napięcie.
Tak czy inaczej, bitwy i testowanie gigantów sportu na innych polach to jest jakaś przyszłość. Z jakiegoś powodu walki MMA dla półamatorów wyprzedają wielkie hale. Z jakiegoś powodu cytowana wyżej Kiełbasińska to o tym biegu, a nie np. olimpijskim finale powiedziała, że był najlepszym show. Z jakiegoś powodu to za tę stumetrówkę – choć to tylko przypuszczenia – zapłacono więcej niż ludziom, którzy z łatwością zamykają stoper w dziewięć sekund z kawałkiem.
Tym powodem było to, że to było inne. I że nikt nie wiedział do końca, co się wydarzy.
"To co, Mondo? Teraz rzut młotem?" – taki komentarz, w zalewie setek, szczególnie zwrócił uwagę po biegu w Zurychu. Z dopiskiem, że i tam Duplantis zagroziłby Pawłowi Fajdkowi.
Jednak nie trzeba być prymitywem, żeby freak fight się udał. Jakie następne?
Nie, nie zagroziłby. Podobnie jak nie wygrałby w bezpośrednim starciu z polskimi sprinterami, co się sugeruje na podstawie wyników ostatnich MP. Ale już spotkanie Fajdka z jakimś dyskobolem, np. w skoku w dal, mogłoby przynieść interesujący rezultat, bo dla obu byłaby to terra incognita. Takich porównań należy szukać, chcąc wyjść szerzej z promocją sportu. W Polsce freak fightem numer jeden w tym momencie byłby bieg Ewy Swobody z Natalią Kaczmarek na 200 metrów, czyli w połowie drogi między ich specjalnościami, tyle tylko, że Swoboda na tak długim odcinku nie biega. Skoro nie, to łatwo wyobrazić sobie, że o swoim szybkościowym potencjale mówi jakiś znany piłkarz – dajmy na to: Robert Lewandowski. Albo że Piotr Żyła, wybitnie sprawny człowiek, rzuca wyzwanie Wilfredo Leonowi w skoku wzwyż.
Zresztą, już teraz Mondo zaprosił do pojedynku Sydney McLaughlin-Levrone. I to nie na 100, ale 400 m.
– Chętnie to powtórzę – stwierdził po odprawieniu Warholma.
Takich widowisk można szukać absolutnie wszędzie, chociaż one muszą mieć swój konteks i temperaturę. Pierwsze z brzegu? Ryoyu Kobayashi kontra biegacz narciarski, ale na trasie alpejskiego supergiganta. Albo dwaj najlepsi napastnicy z futbolu w teście strzeleckim, ale z łuku. Najlepiej na stadionie panatenajskim w Atenach, przy przygaszonych reflektorach.
To tylko przykłady – wiecie, o co chodzi.
To ten sam spin, przez który tak ciekawią ludzi wszelkie fejmy, prajmy, klauty i innego rodzaju rozrywki wyjęte z ogólnie znanych ram. Różnica jest jednak kluczowa: Duplantis i Warholm są trochę bardziej znani od niejakich Dona Kasja czy Testosterona. Oni, w przeciwieństwie do większości tych rynsztokowych gwiazdek z oktagonu, nie musieli robić z siebie prymitywów i błaznów, żeby wzbudzić zainteresowanie. Bo oni, mistrzowie i rekordziści, mieli "fejm" na długo zanim stanęli w blokach do swojego freak fightu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.