Reprezentacja Polski pokonała Szkocję 3:2 w pierwszym spotkaniu nowej edycji Ligi Narodów UEFA. Biało-czerwoni sięgnęli po trzy punkty, chociaż wciąż można mieć zastrzeżenia do ich postawy. – Nasi rywale byli od nas zdecydowanie lepsi pod względem gry – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL Paweł Kryszałowicz, były napastnik kadry, uczestnik mundialu 2002. Transmisja meczu Chorwacja – Polska w niedzielę w TVP.
👉 Syndrom Kiwiora? To może być koniec serii reprezentanta Polski
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Po spotkaniu ze Szkocją reprezentantom i kibicom chyba mogą dopisywać humory...
Paweł Kryszałowicz: – Jeśli chodzi o wynik, to cel został zrealizowany w stu procentach. Można mieć wątpliwości do stylu gry, ale nie łudźmy się, dziś nie jesteśmy zespołem, który będzie prowadził grę i dominował przez całe spotkanie. Mierzyliśmy się z najsłabszą drużyną ostatniego Euro, która pod względem gry była zdecydowanie lepsza od nas. Szkoci budowali akcje, było widać, że w ich poczynaniach nie ma przypadku. Mamy mnóstwo mankamentów, a biorą się one z tego, że nasi piłkarze nie występują regularnie w klubach. Bazowaliśmy na indywidualnej jakości paru zawodników i to dzięki temu zdobyliśmy trzy punkty. Jak już jednak wspomniałem, gra w piłkę polega na zwyciężaniu i za to należy pochwalić biało-czerwonych.
– Ostatnio już pojawiły się głosy krytyki dotyczące powoływania graczy, którzy nie grają w klubach. Jak postrzega pan takie wybory Michała Probierza?
– Najprościej byłoby zrzucić winę na selekcjonera, lecz trzeba spojrzeć na to szerzej i zadać sobie pytanie: czy piłkarze z Ekstraklasy daliby reprezentacji więcej niż ci, którzy siedzą na ławkach w swoich zachodnich klubach? Mam co do tego wątpliwości. Nie jesteśmy Francją czy Hiszpanią, nasz selekcjoner nie ma tak wielkiego pola manewru jak trenerzy tamtych drużyn. Zawodnicy muszą jednak zrobić wszystko, by zacząć grać w zespołach, a jeżeli to niemożliwe, to trzeba je zmienić i spróbować w innym miejscu. Nie mam jednak na myśli przenosin do tureckiej Super Lig albo MLS. By być w pełni przygotowanym do rywalizacji na wysokim poziomie międzynarodowym, trzeba grać co najmniej w solidnym zespole Bundesligi czy Serie A.
– Co szwankowało w starciu ze Szkocją?
– To, co robił Jakub Kiwior, wołało o pomstę do nieba. Nie widziałem go jeszcze w tak słabej formie, ale trudno było spodziewać się czegoś innego, skoro nie gra w Arsenalu. W naszej grze były dobre momenty, lecz znowu nie było ich wiele. Myślałem, że jesteśmy lepsi piłkarsko, jednak mecz pokazał, że się myliłem.
– Jak wytłumaczyć to, co wydarzyło się po przerwie? Pozwoliliśmy rywalom, by ci natychmiast strzelili gola kontaktowego...
– Kiedy tracisz bramkę w pierwszej minucie po wyjściu na boisko, oznacza to, że byłeś zdekoncentrowany. Takie sytuacje nie mają prawa się zdarzać. Sami napędziliśmy rywali i wyciągnęliśmy do nich pomocną dłoń. Z drugiej strony, uważam, że Polacy prezentowali się najlepiej w chwili, gdy Szkoci otworzyli się i ruszyli.
– Dlaczego Polska traci tak dużo bramek? W ostatnich czterech spotkaniach przeciwnicy strzelili biało-czerwonym łącznie osiem goli.
– Ciągle brakuje mi kompaktowej gry całego zespołu w defensywie i odpowiedniej organizacji. Inna kwestia to ustawienie. Nie mamy dwóch dobrych stoperów, a stosujemy ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. Jednak skoro trener wierzy w ten pomysł, to znaczy, że ma ku temu argumenty.
– Porozmawiajmy o pozytywach. Kto wywarł na panu najlepsze wrażenie?
– W dużej mierze wygraliśmy dzięki umiejętnościom Nicoli Zalewskiego. Widać, że to piłkarz wyszkolony w innym kraju niż Polska. Jest przebojowy, gra bez kompleksów, nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności. To z pewnością może być ważna postać kadry na lata, ale również w jego przypadku konieczne jest to, by regularnie grał w wyjściowej "jedenastce". Niestety, obecnie nie może na to liczyć w Romie.
– Selekcjoner zdecydował się na odważne ustawienie z trzema ofensywnymi pomocnikami. To może być dobry pomysł na dłuższą metę?
– Piotr Zieliński w roli "szóstki" to ciekawe rozwiązanie, bo wiadomo, jak świetną ma technikę i jak trudno jest mu odebrać piłkę. Nie wiem jednak, czy sam będzie w stanie skutecznie pracować w defensywie, zwłaszcza w meczach z topowymi rywalami. Trener spróbował czegoś innego i dobrze. Zobaczymy, jaki da to efekt w kolejnych spotkaniach, chociaż osobiście uważam, że w dłuższej perspektywie nie zda to egzaminu.
– Myśli pan, że Michał Probierz zdecyduje się na to ustawienie także w starciu z Chorwacją?
– Trudno to przewidzieć. Nie sądzę jednak, by piłkarze, którzy nie grają w klubach, wytrzymali po kilkadziesiąt minut w dwóch meczach z rzędu w reprezentacji. Zresztą, sam selekcjoner wspominał, że niektórzy zawodnicy po meczu ze Szkocją mają problemy zdrowotne. Zmiany będą potrzebne.
– Jakiej gry oczekuje pan w spotkaniu z Chorwacją?
– Musimy być bardziej zwarci i lepiej zorganizowani. Nie możemy dopuścić do tego, by Chorwaci nas "klepali". Można mieć obawy, bo Szkoci to znacznie słabszy zespół od naszych najbliższych przeciwników, a i tak pokazali, jak sprawić nam problemy.
– Wrześniowe zgrupowanie to także początek rywalizacji o koszulkę numer jeden w bramce kadry po odejściu Wojciecha Szczęsnego. Jak ocenia pan występ Marcina Bułki?
– Poza interwencją, w której łapał piłkę po dośrodkowaniu "na raty", spisał się przyzwoicie. Pozycja bramkarza to nasz najmniejszy problem, bo jest kilku bramkarzy, którzy jeśli dostaną szansę, staną na wysokości zadania.
– Po udanym początku możemy myśleć o czymś więcej niż tylko utrzymanie w Lidze Narodów?
– Stać nas na utrzymanie i tak do tego podchodzę. Po jednym zwycięstwie nie ma sensu opowiadać, że stać nas na coś więcej, powinniśmy twardo stąpać po ziemi. W XXI wieku tylko dwa razy wyszliśmy z grupy na wielkich turniejach, co pokazuje, że nie jesteśmy potęgą. Musimy bardziej doceniać to, że kwalifikujemy się na prestiżowe imprezy. Utrzymanie w dywizji A będzie zadowalającym wynikiem.
Kiedy mecz: 8 września (niedziela), godzina 20:45
Gdzie oglądać: od 18:45 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:20 w TVP 1
Komentatorzy: Jacek Laskowski, Robert Podoliński
Prowadzący studio: Paulina Chylewska (Warszawa), Kacper Tomczyk (Osijek)
Reporterzy: Hubert Bugaj, Maja Strzelczyk (Osijek) oraz Aleksander Roj, Marcin Feddek (analiza)
Goście/eksperci: Jakub Wawrzyniak, Adrian Mierzejewski, Łukasz Trałka, Rafał Ulatowski (analiza) oraz Grzegorz Mielcarski (Osijek)
Następne