09 wrze 2024 | Piłka nożna / Reprezentacja

Jakub Moder skrytykowany po meczach Ligi Narodów. "To było niepotrzebne"

Jakub Moder przy okazji meczu z Chorwacją wrócił do gry w reprezentacji Polski. Pomocnik Brighton pojawił się na boisku w drugiej połowie spotkania i – po epizodzie w meczu ze Szkocją – były to jego pierwsze występy w tym sezonie. Ostatnio walczył z urazem, który pogłębił się, gdy zawodnik – mimo problemów ze zdrowiem – zdecydował się zagrać na Euro 2024 w spotkaniu z Francją.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polacy mają stadiony, a Chorwaci piłkarzy [KOMENTARZ]

Moder odpowiada Borkowi. "Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę"

Czytaj też

Moder odpowiada Borkowi. "Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę"

KORESPONDENCJA Z OSIJEKU

Jako pierwszy powiedział o tym Michał Probierz. Przyznał, że piłkarz doznał kontuzji podczas zgrupowania reprezentacji, gdy zagrał przeciwko Francji mimo urazu. Dlatego teraz chce mu podać rękę.

Po meczu z Chorwacją do tematu odniósł się zawodnik.

– Przede wszystkim cieszę się, że dostałem powołanie na to zgrupowanie. Nie grałem w klubie, nie miałem okresu przygotowawczego, więc cieszę się, że trener znalazł dla mnie miejsce, a do tego zaliczyłem trochę minut na boisku. W tym okresie jest to dla mnie bardzo ważne. Gra w kadrze to dla mnie wyjątkowa sprawa, dlatego, jak trener powiedział – w meczu z Francją grałem z kontuzją. Teraz więc trener pomógł mi w trudnej sytuacji i bardzo się z tego powodu cieszę. Ale to się musi zmienić. Zaraz po meczu z Chorwacją trener podkreślił, że najważniejsze, byśmy grali w klubach. Musimy regularnie rywalizować na odpowiednio wysokim poziomie, by później nie mieć problemów w takich spotkaniach jak to niedzielne – powiedział Jakub Moder.

Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Co to był za uraz i czy występ w meczu z Francją pogorszył twój stan zdrowia?
Jakub Moder: – To było naderwanie mięśnia czworogłowego i podejrzewam, że występ w meczu z Francją pogorszył mój stan. Każdy sprint, każde kopnięcie, każdy szybszy start sprawiały, że mięsień nadrywał się coraz mocniej. Tak mówił lekarz. A ja mimo wszystko chciałem zagrać w tym meczu, bo był ważny dla drużyny i dla mnie osobiście.

– W klubie nie mieli do ciebie pretensji. Jakby nie było, ten mecz nie decydował już o niczym.
– Rozmawiałem z doktorem klubowym. Powiedział, że może niepotrzebnie w tym meczu występowałem, bo uraz się pogłębił. Ale ja miałem indywidualny cel. Chciałem dać z siebie wszystko podczas Euro. Nie myślałem wtedy o niczym innym.

– A jakie są widoki na grę w klubie w najbliższym czasie?
– Dobre. Oczywiście klub sprowadził kilku środkowych pomocników, jeden z nich złapał kontuzję. Trener chciał, żebym został, żebym wywalczył sobie miejsce. Nie widział mnie przez cały okres przygotowawczy a teraz wszystko zależy ode mnie. Nic nie dostanę za darmo. Jeśli będę wyglądał dobrze to na pewno dostanę szansę.

Moder odpowiada Borkowi. "Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę"

Czytaj też

Moder odpowiada Borkowi. "Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę"

Probierz nie wytrzymał. "Sam już nie wiem, jakie są przepisy"

Czytaj też

Probierz nie wytrzymał. "Sam już nie wiem, jakie są przepisy"

– Mateusz Borek powiedział niedawno, że powoływanie do kadry zawodników, którzy nie grają w klubie nie ma sensu, bo to nie Caritas. Zgadzasz się z takim postawieniem sprawy?
– Nie zgadzam się. Są zawodnicy, którzy mają problemy z grą. Nie byłem jedynym piłkarzem, który nie grał w okresie przygotowawczym. Przez te dwa miesiące nie zapomniałem jak się gra w piłkę. Nadal jestem dobrym graczem, choć brakowało mi rytmu meczowego. Nie uważam, że dostałem to powołanie za darmo. Oczywiście teraz pomiędzy zgrupowaniami mam cel, by grać jak najwięcej i kolejne powołanie wywalczyć już na boisku.

– Z Chorwacją przegraliśmy tylko 0:1, ale dostaliśmy solidną lekcję futbolu.
– No tak. Myślę, że o ile w pierwszej połowie w miarę szczelnie się broniliśmy, to po przerwie momentami było widać dużą przewagę Chorwatów. Na pewno mamy dużo rzeczy do przeanalizowania, bo w październiku przed nami dwa ciężkie mecze, a musimy zdobywać punkty.

– Zacząłeś na ławce. Pewnie dla ciebie, jako środkowego pomocnika, przyjemnie było patrzeć na grę 39-letniego już Luki Modricia.
– Wiadomo, że to jest klasowy zawodnik. Jest jak wino – im starszy tym lepszy. My mieliśmy problemy w środku pola, głównie w pressingu, odpowiednim doskoku do nich, by odebrać im piłkę. Bardzo dobrze stwarzali sobie przewagę w środku pola poprzez niskie zejścia napastników. Fajnie im to wychodziło i w końcówce meczu nie radziliśmy sobie z tym.

– Co chcieliście poprawić w swojej grze po meczu ze Szkocją?
– Generalnie musimy poprawić wyjście spod pressingu, gdy otwieramy grę od bramkarza. Czasami fajnie wychodzimy, ale później brakuje utrzymania piłki z przodu. Musimy to poprawić, by utrzymać piłkę, a nie tylko próbować się bronić. Robiliśmy to podczas Euro, gdy dużo utrzymywaliśmy się z przodu przy piłce i dziś to jest główny element do poprawy. Już za kadencji trenera Probierza pokazaliśmy, że i z silniejszymi rywalami potrafimy grać w piłkę.

– Z jakimi wskazówkami wychodziłeś na boisko?
– Musieliśmy utrzymać się przy piłce. To było głównym elementem do poprawy, gdy wchodziłem. W ostatnich minutach przed golem zbyt szybko traciliśmy piłkę na własnej połowie. Mieliśmy więc przenieść piłkę do przodu, utrzymać wyżej. W końcówce Chorwacja nas zdominowała.

– Trzy punkty to dobry wynik tego dwumeczu?
– Myślę, że stać nas było na więcej, szczególnie w meczu z Chorwacją. Oczywiście z przebiegu meczu możemy powiedzieć, że Chorwacja wygrała zasłużenie. Ale jakbyśmy parę elementów rozegrali lepiej, stać byłoby nas na punkt.

Probierz nie wytrzymał. "Sam już nie wiem, jakie są przepisy"