| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Przez kontuzję odniesioną w ćwierćfinale Mateusz Bieniek nie mógł pomóc reprezentacji Polski w dwóch najważniejszych meczach igrzysk olimpijskich. Uraz środkowego okazał się na tyle poważny, że proces dochodzenia do zdrowia dalej trwa. Z najnowszych informacji przekazanych przez prezesa Aluron CMC Warty Zawiercie – Kryspina Barana – wynika jednak, że na powrót do gry siatkarza nie trzeba będzie jeszcze długo czekać.
Dramat Mateusza Bieńka przydarzył się w samej końcówce ćwierćfinałowego meczu igrzysk olimpijskich ze Słowenią. Po niefortunnym zdarzeniu środkowy od razu opuścił boisko i na imprezie w Paryżu już do gry nie wrócił. Okazało się, że doznał podobnej kontuzji do tej, która wyeliminowała go z rywalizacji w sezonie reprezentacyjnym w 2023 roku.
Wówczas uraz dotyczył przyczepu rozcięgna podeszwowego przy pięcie prawej stopy. Teraz niemal ta sama kontuzja przytrafiła się w lewej stopie. I choć od feralnego zdarzenia minął już miesiąc, to Bieniek dalej jest poza grą.
Siatkarz Aluronu CMC Warty Zawiercie powoli wraca jednak do zdrowia. Najnowsze informacje o jego procesie rehabilitacji przekazał prezes klubu – Kryspin Baran. W rozmowie z Sarą Kalisz z TVPSPORT.PL powiedział, kiedy należy spodziewać się powrotu do gry Bieńka.
– Mateusz Bieniek ma uraz rozcięgna podeszwowego, ale w innej stopie niż ostatnim razem. Jest on też kilkukrotnie słabszy niż ten sprzed roku. Środkowy wrócił już ze specjalistycznych zabiegów z Sewilli. W poniedziałek i wtorek przejdzie testy medyczne, a następnie rozpocznie indywidualny trening. Myślę, że za dwa, trzy tygodnie będzie gotowy do grania. Zawodnik "zeznał" mi, że jedną z jego pierwszych myśl, kiedy zrozumiał, że to nie jest delikatne skręcenie, a normalna kontuzja, było to, że całe szczęście w klubie będzie komu grać, więc spokojnie może dochodzić do zdrowia. Chcieliśmy dać mu komfort. W trzech ostatnich sezonach naszym środkowym zawsze coś się przydarzało na początku zmagań. Kiedy więc ktoś teraz się dziwił, po co nam pięciu zawodników na tej pozycji, wskazywałem, że w ostatnim czasie mamy takie szczęście, że mogą się przydać. Później się zobaczy. Nie będziemy więc poganiać "Bienia". Reszta zawodników jest zdrowa. Zaczynamy sezon bardzo optymistycznie, ale bez "napinania się" – przyznał.