Są w historii świata dni, które chcielibyśmy całkowicie wymazać. Ataki na WTC z 11 września 2001 odbiły się także mocnym echem w świecie sportu. Wszystkich ogarnął lęk przed powtórką ataku – tym razem na arenach.
Wędrówka Hewitta
Jak to bywa na początku każdego września, tak i w 2001 Nowy Jork żył sportem. Okładki europejskich gazet ze względu na różnicę czasu dopiero w wydaniach z dziesiątego i jedenastego dnia tegoż miesiąca donosiły o rozstrzygnięciach na kortach w parku Flushing Meadows. Po raz pierwszy w finale wielkoszlemowego turnieju zmierzyły się siostry Williams, a lepsza okazała się Venus. Starcie szybko odeszło jednak w cień. Dwudziestoletni Lleyton Hewitt sensacyjnie pokonał bowiem faworyta gospodarzy, zasłużonego Pete'a Samprasa. Zaczęto mówić o zmierzchu ery starszego o 10 lat tenisisty. A Australijczyk mógł świętować pierwszy triumf w Wielkim Szlemie. W poniedziałek 10 września czekała go masa obowiązków. Każda stacja telewizyjna chciała przeprowadzić wywiad z nowym mistrzem i zarazem liderem światowego rankingu. Hewitt ruszył w podróż po mieście z pucharem. Nie obyło się bez tradycyjnej sesji zdjęciowej w jednym z kultowych miejsc w Nowym Jorku. Zaplanowano ją w World Trade Center, ale ostatecznie miała miejsce na dworcu centralnym. Po zrobieniu zdjęć z trofeum i rodzicami tenisista skierował się do samolotu do Los Angeles. Stamtąd wyruszył do Sydney, by zagrać w półfinale Pucharu Davisa ze Szwecją. Po południu po raz ostatni w życiu widział Nowy Jork z dwoma wieżami.
Podczas gdy tenisiści opuszczali Stany Zjednoczone, to niektórzy mieli dopiero przed sobą zaciętą rywalizację. Polski bilardzista Radosław Babica szykował się do poolowego US Open w mieście Chesapeake, w Wirginii. 10 września odwiedził Waszyngton, w tym Pentagon. W Saint Louis pojawili się tego dnia najlepsi golfiści świata, którzy od czwartku mieli brać udział w World Golf Championship. Pierwsze rundy treningowe były zaplanowane na 11 września.
Drużyny grające na stałe w Nowym Jorku również były zajęte. Ekipy baseballowe sezon wcześniej znalazły się na samym szczycie. W World Series, czyli finale ligi, Yankees pokonali Mets stosunkiem czterech wygranych do jednego. Wydawało się, że są pewni awansu do play-offów w 2001, 9 września plasując się na czele dywizji z 14 zwycięstwami przewagi nad drugimi Boston Red Sox. Mets z kolei coraz bardziej tracili na to szanse. 10 września oba zespoły miały dzień przerwy od meczów. Kibice nie mieli jednak odpoczynku od emocji. Nowy sezon zaczynali futbolowi Giants, grający na wyjeździe z Denver Broncos. Mecz zakończył się porażką 20-31. W rodzimym mieście Giants było już po północy. Kładący się nowojorczycy w najczarniejszych snach nie spodziewali się tego, co usłyszą kilka godzin później.
Czas obaw i żałoby
Wśród ofiar na pokładach samolotów, w World Trade Center i Pentagonie była Mari-Rae Sopper, akademicka trenerka gimnastyki. Po zakończeniu zajęć w nowej uczelni dostała stanowisko prawnicze w Los Angeles, dokąd miała się dostać jednym z feralnych lotów. Na tym samym pokładzie byli też skauci Mark Bavis i Garnet Bailey oraz byli hokeiści pracujący dla Los Angeles Kings. Wycieczkę na taras widokowy World Trade Center planował też Ian Thorpe, trzykrotny mistrz olimpijski z Sydney. Australijczyk zapomniał jednak aparatu fotograficznego, zatem musiał wrócić do pokoju hotelowego. W nim dowiedział się o zamachach. Sportowcy z nowojorskich drużyn też przebywali w hotelach, ale w innych miastach. Tam dochodziły do nich pierwsze informacje.
Podobnie jak inni Amerykanie do końca życia nie zapomną, gdzie znajdowali się w chwili, gdy zdali sobie sprawę ze skali zamachów. Niemal natychmiast rozdzwoniły się telefony od i do bliskich. Chaos i bezmiar dramatycznych wieści sprawił, że sport nie był już nikomu w głowie. Zatrzymano ruch lotniczy w kraju, zamknięto tunele i mosty w Nowym Jorku. Pojawiały się bowiem plotki o możliwych kolejnych atakach. Dużo stacji telewizyjnych uznało, że nie jest w stanie trzymać się ramówki, zdając się na powielanie programów informacyjnych bądź emisję planszy z wyrazami wsparcia dla rodzin ofiar. Stacja ESPN pokazała specjalne wydanie audycji "Sportscenter", w której przedstawiła wpływ ataków na świat sportu. W redakcji zastanawiano się długo, czy jest sens emitowania takiego programu. Prowadzący Bob Ley i Trey Wingo przekonali zespół do spełnienia tej powinności wobec widzów i historii.
Ówczesny komisarz Major League Baseball, Bud Selig, podjął decyzję, której wszyscy się spodziewali, ale jej rzadkość w amerykańskiej historii świadczyła o wyjątkowości dnia. Ligi baseballowe i futbolowe grały bowiem mimo największych przeciwności losu, również podczas I i II wojny światowej. A gdy kraj pogrążony był w żałobie po morderstwie Martina Luthera Kinga w kwietniu 1968 roku, przewodzący MLB William Eckert nie chciał przekładać spotkań. Zmusił go do tego dopiero sprzeciw klubów. Selig miał chyba jednak w pamięci słowa komisarza NFL Pete'a Rozelle'a, który do końca życia żałował rozegrania spotkań w listopadowy weekend 1963 po zamachu na prezydenta Kennedy'ego. Selig niespełna dwie godziny po ataku na wieże WTC powiadomił opinię publiczną o odwołaniu meczów planowanych na 11 września.
Golfiści w Saint Louis mieli akurat rundy treningowe, gdy doszły do nich niejasne wieści z Nowego Jorku. Rozważano przeniesienie turnieju WGC Championship na weekend, ale po decyzjach innych organizacji sportowych zaczęto się skłaniać ku odwołaniu przedsięwzięcia. Tym bardziej że wśród firm, które zostały najbardziej poszkodowane w atakach, był sponsorujący te mistrzostwa American Express. Zawodnicy musieli jednak wracać do domów samochodami. Smutna podróż zajęła Tigerowi Woodsowi 17 godzin. Czas spędzony w służbowym buicku skłonił go do mocniejszego zaangażowania w działalność charytatywną i fundację. O rok przełożono również zawody Pucharu Rydera, czyli rywalizacji golfistów z USA i Europy. Ograniczenia w podróży międzykontynentalnej uniemożliwiły przelot Amerykanom do Anglii.
Najwięcej czasu do namysłu potrzebowały władze zawodowych i akademickich rozgrywek futbolowych. W zaciszach gabinetów toczono zacięte dyskusje, co robić w następny weekend. Kilku właścicieli zespołów było za tym, by grać tak, jakby nic się nie stało. Gubernator stanu Nowy Jork powiadomił jednak komisarza NFL Paula Tagliabue, że to jest niemożliwe. Tagliabue przygotował dwa oświadczenia o tej samej treści, różniące się jedynie końcową decyzją. Ostatecznie przełożył mecze na koniec sezonu. Podobnie było z najważniejszymi uczelniami, tylko te z najsłabszych dywizji organizowały mecze.
Planów nie zmienili też zarządzający serią wyścigową CART. 15 września przeprowadzono wyścig na torze Lausitz w Niemczech, zmieniając tylko nazwę rundy na American Memorial. Kontrowersje dotyczące tak szybkiego wznowienia zawodów zostały niestety przyćmione przez poważny wypadek. Alex Zanardi, były kierowca Formuły 1, po zderzeniu z Kanadyjczykiem Alexem Taglianim musiał mieć amputowane nogi.
Pod gwiaździstym sztandarem
Zawodnicy Giants, Mets i Yankees, gdy tylko było to możliwe oddali hołd ofiarom w miejscu zamachów. Wszyscy zdawali sobie jednak sprawę, że niedługo trzeba będzie wrócić na areny. Selig konsultował się między innymi z prezydentem Bushem. MLB wznowiło sezon 17 września. Przerwa trwała tylko 6 dni. W tym czasie naród niestety pogrążył się w strachu, a wszystkie zgromadzenia publiczne napawały lękiem. Lękiem, który towarzyszy wielu do dziś.
Pojawił się wówczas inny ważny element amerykańskich imprez sportowych, czyli akcenty patriotyczne. Obserwatorowi spoza USA mogą wydawać się już męczące, a nawet sztuczne w swym ogromie, ale korzenie mają właśnie we wrześniu 2001. Morze flag, pieśń "Boże, błogosław Amerykę", odwołania do weteranów wojennych oraz hymn narodowy są odtąd codziennością. Przed meczem zespołu Cardinals na trawie boiska w St. Louis pojawił się wieloletni komentator ekipy Jack Buck. Siedemdziesięciosześciolatek zmagał się na emeryturze z chorobą Alzheimera oraz nowotworem płuc, jednak przed dziesiątkami tysięcy kibiców wygłosił napisany przez siebie wiersz "Dla Ameryki". Zwieńczył go słowami "Czy powinniśmy tutaj być? Tak".
Ponad 41 tysięcy nowojorczyków uznało, że powinno się pojawić na pierwszym wydarzeniu sportowym w mieście po tragicznych zamachach. 21 września na nieistniejącym już Shea Stadium oddalonym o niespełna 20 kilometrów od wież World Trade Center, Mets zagrali z tradycyjnym rywalem, Atlantą Braves. Nie zabrakło licznych symboli: wstążek i czapek służb porządkowych. Oddano hołd ofiarom, była salwa honorowa i występy Diany Ross oraz Marca Anthony'ego. Gospodarze wygrali 3:2, a decydujący punkt zdobył Mike Piazza. Ten home run był jednym z najważniejszych w historii baseballu. Koszulka Piazzy z tego meczu została potem sprzedana za 365 tysięcy dolarów. Mets nie weszli do play-offów, ale na zawsze zdobyli serca mieszkańców miasta i Ameryki.
Dwa dni później New York Jets pokonali w Foxboruough New England Patriots. Wydarzenia z 11 września najbardziej odbiły się na psychice guarda Patriots, Joe Andriuzziego. Trzej bracia tego nowojorczyka byli strażakami pracującymi bezpośrednio na miejscu tragedii, a ojciec pełnił wówczas służbę w policji. Na szczęście nie ucierpieli podczas wykonywania obowiązków. Andriuzzi z całą rodziną uczestniczył w przedmeczowych uroczystościach. Mimo że grał w zespole ze stanu Massachusetts (z nim trzykrotnie wygrał potem Super Bowl), to jego serce przez tamten tydzień pozostawało w Nowym Jorku.
Odrobinę radości i chwile zapomnienia dawali mieszkańcom Nowego Jorku też baseballowi Yankees. Ówczesny burmistrz miasta, Rudy Giuliani, był na każdym ich meczu w fazie play-off, jeździł również na spotkania wyjazdowe. Yankees dotarli do finałów ligi, pokonując Oakland Athletics i Seattle Mariners, a w World Series zagrali przeciw Arizonie Diamondbacks. Tradycyjny pierwszy rzut przed trzecim meczem serii, a pierwszym w Nowym Jorku miał prezydent George W. Bush, ubrany w kuloodporną kamizelkę i strażacką kurtkę. Nie przeszkodziło mu to zachwycić kibiców samym rzutem. Yankees przegrali ostatecznie serię 3:4.
Jets odpadli w pierwszej rundzie play-off, ale ten nastrój odcisnął piętno na Super Bowl. Przesunięcie jednej kolejki spotkań oznaczało też opóźnienie meczów play-off oraz finału w Nowym Orleanie o tydzień, na 3 lutego. Na przeszkodzie stanęli też… dilerzy samochodów, którzy w tym terminie planowali ogólnokrajowy zjazd. NFL musiała im zapłacić aż 8,5 miliona dolarów za zmianę terminu imprezy. Do tego doszły korekty w half-time show, bo zamiast Janet Jackson i Bee Gees wystąpił zespół U2. Wszystko przebiegało niby bez problemów, ale niepokój wzmagały przesyłki z bakteriami wąglika, które trafiały wtedy do firm, redakcji i polityków. Strach towarzyszył też zwykłym obywatelom. Zdawano sobie bowiem sprawę, że skoro już raz zaatakowano niewinnych, to w każdej chwili może być podobnie.
Podziurawiona flaga i kraj
Już pięć dni po Super Bowl Amerykanom przyszło zorganizować igrzyska olimpijskie. Władze MKOl skontaktowały się z organizatorami zimowych igrzysk w Salt Lake City, zaraz po obejrzeniu zamachów na ekranach telewizorów. I zaskakująco szybko wydały komunikat, że igrzyska będą w planowanym miejscu i terminie. Na zabezpieczenie imprezy wydano jednak 225 milionów dolarów, a uczestników na ziemi strzegło 10 tysięcy żołnierzy. W powietrzu były nawet samoloty F-16. Szefem komitetu organizacyjnego igrzysk był Mitt Romney, późniejszy gubernator Massachussets i kandydat na prezydenta USA. Starał się dopilnować każdego detalu imprezy. Nawet tego, by podczas ceremonii otwarcia była flaga wydobyta z ruin World Trade Center. Po ustaleniu z MKOl wnieśli ją strażacy oraz policjanci. Podziurawiony sztandar pojawił się już wcześniej na World Series i Super Bowl. Zaświadczał, że sport przetrwał ataki, podobnie jak amerykańskie społeczeństwo.
We wrześniu 2001 widmo zamachów wisiało się też nad Europą. Początkowo zastanawiano się nawet, czy uda się zapewnić bezpieczeństwo na meczach ligowych, ale obyło się bez problemów. Podobne obawy towarzyszyły spotkaniu Francja – Algieria 6 października. Reprezentacja "Lisów Pustyni" grała w Paryżu, a meczu nie dokończono po wbiegnięciu kibiców na murawę. Zamachy nie doprowadziły na szczęście do przerw w mistrzostwach Europy w siatkówce mężczyzn oraz w sezonie Formuły 1.
Przed dylematem stanęła też UEFA. 11 września zaczynała się bowiem nowa edycja Ligi Mistrzów. Ten dzień miał być powrotem po dekadach takich gigantów jak AS Roma oraz Liverpool FC. Zespoły, które miały zaplanowane mecze na ten dzień, zdołały je rozegrać. UEFA broniła się względami logistycznymi, ale wielu uczestników spotkań uważało, że powinny być przeniesione na inny termin. Wielu kibiców nie pojawiło się na trybunach, a ci obecni odczuwali lęk przy każdym pojawieniu się samolotu nad stadionem. Podczas minuty ciszy w Stambule kibice Galatasaray zaczęli gwizdać. 12 września hymn Ligi Mistrzów nie wybrzmiał już nigdzie.
Mecz Champions League, który... uratował życie kibica
Niecały miesiąc po zamachach amerykańska kadra piłkarska pokonała Jamajkę i zapewniła sobie awans do mundialu. W Korei na każdym kroku towarzyszyło jej ponad 800 policjantów i dodatkowo oddział komandosów. Nie wpłynęło to negatywnie na postawę wybrańców Bruce'a Areny. Cztery lata wcześniej byli najgorszą drużyną mistrzostw, a tym razem udało im się dotrzeć do ćwierćfinału, w którym przegrali z przyszłymi wicemistrzami świata – Niemcami.
Wydawało się, że po tragedii Ameryka stanie się już jednością. To zjednoczenie nie trwało jednak zbyt długo. Baseballiści Mets nie mogli choćby nałożyć czapek służb mundurowych już w 10. rocznicę zamachów. Władze ligi tego sobie nie życzyły. A potem stacja FOX wzbudziła niesmak, umieszczając dwa lata temu loga Yankees i Boston Red Sox na miejscu wież podczas transmisji przed meczem tych drużyn. Rudy Giuliani przez skandaliczne zachowanie i wypowiedzi o rzekomych fałszerstwach wyborczych w 2020 roku stracił resztki sympatii. Były burmistrz zrezygnował też z kibicowania ukochanym Yankees, zarzucając im zbytnie zaangażowanie polityczne. Dziennikarze widują go jednak ostatnio na wydarzeniach organizowanych przez klub.
Jest jeszcze jeden poważny zgrzyt. Coraz większy wpływ na światowy i amerykański golf ma LIV Golf, czyli liga finansowana przez saudyjski Public Investment Fund. Rodziny ofiar zamachów są przeciwko temu od dwóch lat, zadając trudne pytania o udział Saudów w atakach. Arabia zaprzecza wszelkim zarzutom, ale nie powstrzymuje to protestujących. Sprzeciw przybrał na sile po fuzji LIV z PGA Tour, największą organizacją golfową. A najwybitniejszy futbolista w historii, Tom Brady, podczas swego roastu żartował z kontuzji Drew Bledsoe podczas wspomnianego meczu Patriots – Jets, używając porównań do samolotów uderzających w wieże.
Nawet patriotyczne wzmożenie było wspomagane z zewnątrz. Pentagon płacił miliony organizacjom sportowym za wszelkie akcenty jak flagi czy pieśni. Do dziś cieniem kładzie się sprawa Pata Tillmana, futbolisty, który zapisał się do wojska po zamachach i zginął w niejasnych okolicznościach w Afganistanie, wyrażając wcześniej niezadowolenie z amerykańskiej polityki.
Zbliżające się wybory prezydenckie z pewnością doprowadzą do wzrostu polaryzacji w USA. Warto jednak pamiętać, że 11 września 2001 był tragedią kilku pokoleń oraz wszystkich warstw społecznych. Sport co prawda nie dał rady zabliźnić wszystkich ran, ale uspokoił wiele negatywnych emocji.