Przejdź do pełnej wersji artykułu

"W PKOl czuć popłoch". Problemy na horyzoncie

Radosław Piesiewicz (fot. PAP)
Radosław Piesiewicz (fot. PAP)

Igrzyska olimpijskie w Paryżu zakończyły się dokładnie miesiąc temu. Raczej mało kto w środowisku sportowym debatuje jeszcze nad wynikami osiągniętymi przez polskich sportowców. Na pierwszy plan wysuwa się natomiast po raz kolejny postać Radosława Piesiewicza. Jak poinformował tygodnik "Polityka", PKOl czekają w najbliższym czasie liczne kontrole, które mają na celu wykazanie nieprawidłowości w działaniu komitetu.

👉 Prezes PKOl z pismem do ministra sportu. "Nie ma pan prawa..."

Kontrola Krajowej Administracji Skarbowej

Jest już kontrola NIK, przede wszystkim w zakresie pieniędzy przekazywanych ze spółek, prezydenta Warszawy, który jako starosta warszawski jest organem nadzoru prawnego nad prawidłowym funkcjonowaniem PKOl, i od wczoraj funkcjonariusze KAS przeprowadzają bezpośrednią kontrolę w PKOlmówił ostatnio minister sportu i turystyki Sławomir Nitras na antenie radiowej Trójki.

Czytaj też:

Nad Radosławem Piesiewiczem znów pojawiły się ciemne chmury... (fot. Getty).

Sławomir Nitras: zaczęła się kontrola Krajowej Administracji Skarbowej w PKOl

Według portalu "Polityka" lista przewinień prezesa Piesiewicza jest naprawdę długa. Mowa między innymi o wysokich pensjach dla członków zarządu PKOl, kontrowersyjnym wyborze producenta kolekcji olimpijskiej czy też podejrzanie wysokich przychodów należącej do Piesiewicza spółki Radam. "W PKOl czuć popłoch" – donosi "Polityka".

To właśnie ostatni z wymienionych wyżej tematów ma być obecnie wnikliwie prześwietlany przez olsztyńską delegaturę Krajowej Administracji Skarbowej.

Według informacji "Polityki" – w ostatnim kwartale 2022 roku spółka zanotowała przychody w wysokości 450 tysięcy złotych. Warto zaznaczyć, że wtedy Piesiewicz nie był jeszcze prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jego głównym zajęciem było w tamtym okresie dowodzenie Polskim Związkiem Koszykówki. W trzecim kwartale ubiegłego roku suma ta wzrosła do ponad dwóch milionów złotych.

Kluczowe dla podanych tutaj przychodów mają być polityczne konotacje Piesiewicza. Każda umowa sponsorska zawarta z ramienia PZKosz była niejako błogosławieństwem dla samego prezesa. Piesiewicz miał od tego rodzaju umów pobierać prowizję. Nawet gdy były to umowy z państwowymi spółkami, jak na przykład sponsoring województwa lubelskiego dla koszykarskiej Ligi Mistrzów, warty 7,7 miliona złotych. Można tylko domyślać się, że wzrost przychodów firmy Radam, powiązany jest z podobnym modelem działania już w PKOl.

Czytaj też:

Radosław Piesiewicz (fot. PAP/Piotr Nowak)

Kolejni sponsorzy kończą współpracę z PKOl

Jak zamierza bronić się Polski Komitet Olimpijski podczas kontroli? – Niczego nie ujawniać, nie odpowiadać na żadne pytania, powoływać się na niezależność stowarzyszenia, grzmieć o politycznie inspirowanej akcji – powiedział anonimowo "Polityce" jeden z członków pilnego spotkania zarządu PKOl.

Jak zakłada "Polityka", wizyta KAS może być kluczowa dla przyszłości Radosława Piesiewicza, jego najbliższych współpracowników oraz całej struktury komitetu. Wcześniejsze afery związane z prezesem, dotyczące chociażby odpraw VIP na lotniskach czy też zamiany 4F na Adidasa w roli sponsora technicznego kadry, nie doprowadziły do żadnych gwałtownych ruchów.

17 września może być sądnym dniem dla Piesiewicza i wielu powiązanych z nim działaczy. To właśnie na ten dzień zwołano kolejne posiedzenie zarządu PKOl.

AKTUALIZACJA – 16:20:

Czytaj też:

Polscy medaliści igrzysk w Paryżu odznaczeni przez prezydenta Andrzeja Dudę

W środowe popołudnie PKOl opublikował na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym odniósł się do artykułu w "Polityce". Poniżej publikujemy jego pełną treść.

"Polski Komitet Olimpijski informuje, że pojawiające się ostatnio w tygodniku "Polityka" publikacje zawierają szereg nieprawdziwych informacji, które godzą w dobre imię Polskiego Komitetu Olimpijskiego i świadomie wprowadzają czytelników w błąd.

Tygodnik stwierdził, że: "Trwają kontrole dotyczące motywów wyboru Adidasa jako partnera kolekcji olimpijskiej, restauracyjnego biznesu w siedzibie komitetu czy drogiego zlecenia dla firmy informatycznej".

Kontrola KAS oraz prośba o wyjaśnienia, o które zawnioskował organ nadzoru – Prezydent m.st. Warszawy nie obejmują w żaden sposób motywów wyboru partnera kolekcji olimpijskiej czy innych wymienianych działań, a jej zakres obejmuje wyłącznie prawidłowość rozliczeń podatkowych PKOl.

Kolejna nieprawdziwa informacja zawarta jest w stwierdzeniu: "Ze sprawozdania finansowego za 2023 r. wynika, że koszty zarządu wyniosły ok. 1,5 mln zł. – Piesiewicz i jego klika (na pensji jest kilku jego najbardziej zaufanych ludzi z zarządu – przyp. red.) rządzą od maja. Zakładam, że on sam inkasuje ponad sto tysięcy miesięcznie".

Założenie to jest całkowicie błędne, bowiem kwota podana przez autora tekstu obejmuje "osoby zarządzające PKOl", a nie Zarząd PKOl. Zarówno w poprzedniej jak i obecnej kadencji władz PKOl, w tej pozycji sprawozdania finansowego wskazywane są wynagrodzenia członków Zarządu oraz Sekretarza Generalnego i Zastępcy Sekretarza Generalnego poprzedniej kadencji. Stąd kwota wynagrodzeń osób pracujących od stycznia do maja 2023 r., w tym wypłacone im wysokie nagrody dodatkowe przyznane jednoosobowo przez ustępującego Prezesa, stanowią ponad połowę wspomnianej kwoty. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej przedstawione na Walnym Sprawozdawczym Zgromadzeniu Delegatów PKOl w dniu 28 czerwca 2024 r. wyraźnie wskazało jak znacznie (o ponad 200 tys. zł miesięcznie) zmniejszyła się kwota wydatków na wynagrodzenia między styczniem, a grudniem 2023 roku.

Czytaj też:

Andrzej Supron reaguje na słowa Arkadiusza Kułynycza. "Mamy nadzieję, że nas przeprosi"

Przekłamania zawiera także zdanie: "Z ustaleń POLITYKI wynika, że odkąd Piesiewicz został prezesem, do PKOl popłynęło z państwowych firm w ramach sponsoringu 86 mln zł".

Wskazana kwota nie jest prawdziwa, jest w znaczny sposób zawyżona, ponadto nie została podana metodologia takiego wyliczenia. To pokazuje, że rzucane w przestrzeń publiczną kwoty nie mające żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, są jedynie insynuacjami.

Kolejne kłamstwo, które tygodnik powiela (mimo otrzymania w tym zakresie od Biura Prasowego PKOl precyzyjnych informacji) dotyczy rzekomego pobierania przez Prezesa PKOl prowizji od umów sponsorskich zawieranych przez spółki z udziałem Skarbu Państwa. Żaden organ PKOl nie podjął jakiejkolwiek decyzji o przyznaniu Prezesowi wynagrodzenia prowizyjnego, a jedynym źródłem przychodu Prezesa PKOl jest wynagrodzenie podstawowe otrzymywane z tytułu zawartej umowy o pracę.

Autor wspomnianej na wstępie publikacji insynuuje, że: "Na zwołanym niedawno w trybie pilnym posiedzeniu zarządu PKOl stronnicy Piesiewicza starali się przekonać kolegów działaczy, że trzeba obrać strategię oblężonej twierdzy. – Niczego nie ujawniać, nie odpowiadać na żadne pytania, powoływać się na niezależność stowarzyszenia, grzmieć o politycznie inspirowanej akcji – opowiada jeden z uczestników".

W PKOl od dnia 28 czerwca br. nie było żadnego posiedzenia Zarządu, a jedynie posiedzenie Prezydium i żadne twierdzenia o "taktyce oblężonej twierdzy" w trakcie tego posiedzenia nie padały.

Nieprawdziwe jest także zdanie, że: "Do odwołania Prezesa w trakcie kadencji potrzeba większości 2/3 przy obecności połowy uprawnionych do głosowania na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu".

Nie ma takiego zapisu w statucie PKOl, stąd dziennikarz nie był w stanie wskazać przepisu Statutu, który rzekomo miałby te kwestie regulować.

Absolutnie nieprawdziwe jest twierdzenie, (powołujące się na anonimowego "Prezesa A") że: "Prezes A: – Nie przypominam sobie, by pokazano nam konkrety. Piesiewicz poinformował, że oferta Adidasa jest korzystniejsza i otrzymał milczącą zgodę na podpisanie kontraktu".

Oferty obu firm były referowane na posiedzeniu Prezydium Zarządu PKOl w dniu 16 maja przez jednego z pracowników działu marketingu PKOl i omawiane przez członków Prezydium Zarządu. Przedstawiona Prezydium Zarządu PKOl prezentacja szczegółowo wskazywała oferowany zakres świadczeń obu firm, w rozbiciu na poszczególne lata aż do roku 2028r. Każdy z członków Prezydium Zarządu PKOl miał całkowitą swobodę wyrażania opinii i zadawania pytań zarówno w kwestiach produktowych jak i finansowych. Decyzją większości (18 z 19 głosów za przy 1 wstrzymującym się) Prezydium Zarządu PKOl przegłosowało wybór firmy adidas.

Nie jest prawdą, że: "POLITYKA dotarła do informacji, że 4F stopniowo podbijał stawkę, a w maju prezes firmy Igor Klaja wystosował osobiście do Piesiewicza list…"

Jedyna oferta, którą otrzymał Zarząd Komitetu tej kadencji od firmy 4F, wpłynęła do PKOl w dniu 15 maja 2024 r. Wcześniej, bo 8 maja 2024 r. wpłynęła do PKOl oferta firmy adidas. Te informacje autor publikacji otrzymał z Biura Prasowego PKOl.

Nieprawdziwe są twierdzenia, że: "Wiem, że Adidas też oferował jakieś pieniądze, ale nawet jeśli PKOl je otrzymał, to do nas nic nie trafiło: ani kasa, ani sprzęt. Mieliśmy dostać jeszcze zniżki przy zakupach, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło".

Kolejny raz tygodnik mija się prawdą. Na mocy umowy dostawcy z PKOl polskie związki sportowe mogą kupować sprzęt marki adidas na bardzo preferencyjnych warunkach, z czego niektóre związki już skorzystały.

Bez próby sprawdzenia rzetelności tych informacji stwierdzono, że: "W radzie nadzorczej (spółki Olympic Sky) Piesiewicz umieścił siebie oraz swoich najbliższych współpracowników: odpowiadającą za relacje z mediami Katarzynę Kochaniak i sekretarza generalnego Marka Pałusa. Założę się, że mają za to wynagrodzenie".

Członkowie rady nadzorczej nie pobierali i nie pobierają wynagrodzenia – o czym autor artykułu został poinformowany.

Podobnie nieprawdziwe jest zdanie: "O zarobkach Pałusa i Kochaniak krążą legendy – każde z nich inkasuje ponoć co najmniej 50 tys. zł miesięcznie. Nie wiadomo, na jakiej podstawie".

Kwoty wymienione w artykule nie są prawdziwe. Autor nie dysponuje żadnymi dokumentami potwierdzającymi wysokość zarobków kogokolwiek w PKOl. Obie wskazane wyżej osoby pracują na podstawie zawartych umów i z tego tytułu otrzymują wynagrodzenie.

Kolejne nieprawdziwe twierdzenia zawierają zdania: "Teraz Olympic Sky rządzi również salą na parterze, którą w starych czasach stowarzyszenia mogły wynająć za symboliczną opłatę. Teraz to niemożliwe, a cena wynajmu poszła w górę o sto procent".

Polskie związki sportowe mają preferencyjne ceny wynajmu na swoje wydarzenia, podobnie jak to miało miejsce poprzednio.

"Po cichu mówi się, że nowy sprzęt i wystrój zostały sfinansowane z kredytów i leasingów, które wziął na siebie PKOl".

Jeśli chodzi o funkcjonowanie restauracji Olympic Sky, przed jej otwarciem przeprowadzony został, trwający kilka miesięcy, remont części restauracyjnej i kuchennej 6. piętra Centrum Olimpijskiego (pierwszy raz po prawie 20 latach funkcjonowania budynku!) oraz zakupione zostało wyposażenie, umożliwiające start i prowadzenie restauracji. Wszystkie nowe urządzenia i wyposażenie stanowią wyłączną własność PKOl. Polski Komitet Olimpijski nie zaciągał na ten cel żadnych kredytów.

Czytaj też:

Renata Mauer-Różańska: media zinterpretowały treść mojego pisma jako próbę wciągnięcia prezesa i PKOl w "wojnę"

Odnosząc się do informacji przedstawionych powyżej należy podkreślić, że są one nie tylko nieprawdziwe, ale godzą także w dobre imię Polskiego Komitetu Olimpijskiego, w sposób celowy dyskredytując, nie tylko samą instytucję, ale także i osoby w niej pracujące.

Zgodnie z polskim prawem prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, a każdy dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.

Zarówno pierwsza z przesłanek – staranności rzetelność, jak i kolejne: zgodność z prawdą czy podanie źródła nie ma tu miejsca. Wskazywanie na rzekomą wypowiedź: "Prezesa A" czy "Prezesa B", są jedynie spekulacjami. Powtarzające się naruszenia prawa prasowego wydają się autorowi komentowanych publikacji nie przeszkadzać.

Warto więc przypomnieć, że obowiązek szczególnej staranności i rzetelności wynikający z art. 12 ust. 1 ustawy z 1984 r. Prawo prasowe, nie ogranicza się tylko do zachowania zgodności wypowiedzi informatora z treścią publikacji oraz podania źródła. Informacja nierzetelna jest w istocie dezinformacją.

Na koniec Polski Komitet Olimpijski pragnie wyraźnie podkreślić, że autor artykułu otrzymał odpowiedzi na zadane pytania dwa dni robocze po ich wysłaniu do PKOl, przy czym, co ważne, w przesłanej informacji dziennikarz nie wskazał terminu, w którym te odpowiedzi powinny być odesłane. Odpowiedzi udzielone dziennikarzowi są zgoła odmienne od tez i spekulacji zawartych w artykule, zostały jednak jedynie streszczone poniżej tekstu na stronie internetowej. Nie znalazły miejsca w drukowanej formie artykułu.

Do wszystkich kwestii pojawiających się w przestrzeni publicznej Prezes PKOl odniesie się na koniec września br.

Polski Komitet Olimpijski"

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także