| Niepełnosprawni / Paralimpiada
Kamil Otowski to jeden z bohaterów zakończonych niedawno igrzysk paralimpijskich w Paryżu. Polak zdobył dwa złote medale w pływaniu stylem grzbietowym. – W tym sporcie jestem też cierpliwy i to jest klucz do sukcesu. Bycie upartym jak osioł – to pomaga, żeby osiągnąć w życiu wszystko – powiedział w Sportowym Wieczorze.
Otowski okazał się najlepszy w pływaniu stylem grzbietowym w kategorii S1 na dwóch dystansach. Najpierw nie dał rywalom szans na 100 metrów, a później poszedł za ciosem i zdobył złoto na połowie tej trasy.
– Oba wyścigi były tak różne, że aż trudno je porównać. Te medale są wyjątkowe. To jest czysta sportowa satysfakcja, świadomość, jak dużo pracy włożyłem w ten sukces. Start był idealny przy tym pierwszym medalu. Wszystko zagrało od początku do końca. To była kwintesencja tego, co mogłem z siebie dać – powiedział Otowski w Sportowym Wieczorze.
Zawodnik uważa, że nic nie może równać się z prestiżem igrzysk olimpijskich. Dwa lata temu wywalczył on pierwszy medal mistrzostw świata, a później poszło już z górki.
– Przełom w mojej karierze nastąpił dwa lata temu, gdy na mistrzostwach świata zdobyłem brązowy medal. To był 12. rok mojego pływania. W zeszłym roku z kolei zostałem podwójnym mistrzem świata. Ale igrzyska to kompletnie inna bajka, to jest rozgłos, to są ciarki na plecach, które mam nawet teraz, jak o tym mówię – powiedział pływak.
Polski paralimpijczyk zmaga się z neuropatią. Jest to choroba, która uszkadza nerwy i znacznie utrudnia funkcjonowanie. Dla Otowskiego ratunkiem i formą rehabilitacji było wyjście na basen. I tak już zostało.
– Narodziła się myśl, że niemożliwe nie istnieje i że trzeba do końca wierzyć w osiągnięcie sukcesu. Jak zdobyłem brąz na MŚ, to nie byłem faworytem, ale ten wyścig, który wytrzymałem, pokazał mi, że mam mocny charakter, który pomoże mi w przyszłości osiągnąć sukces – powiedział dla TVP Sport.
– Jestem strasznie uparty, więc to jest coś innego, niż widzimy na zdjęciach. Tam była czysta radość, której nie da się opanować. Spełniły się moje marzenia. W tym sporcie jestem też cierpliwy i to jest klucz do sukcesu. Bycie upartym jak osioł – to pomaga, żeby osiągnąć w życiu wszystko. To jest męczące dla innych, ale to pozwala mi zdobywać szczyty – dodał.
Na poprzednich paraigrzyskach w Tokio zajął 5. miejsce w wyścigu na 200 metrów stylem dowolnym. W Paryżu mógł osiągnąć medalowy hat-trick, ale w tej samej konkurencji nie udało mu się zdobyć medalu.
– Myślę, że w karierze każdego przychodzą trudne momenty. To jest sinusoida i w pewnym momencie trzeba sobie uświadomić, że przyjdą lepsze momenty. Kiedy przetrwasz te złe, to masz świadomość, z czym to się je. I wtedy przychodzi ta cierpliwość – powiedział.
Jednak jego życie to nie tylko sport. 24-latek skończył niedawno studia prawnicze i przymierza się do aplikacji adwokackiej.
– Skończyłem studia, aplikacja adwokacka przede mną. Postawiłem wszystko, żeby być na igrzyskach. Cieszę się z tego bardzo, ale nigdy nie stawiałem edukacji poniżej sportu. Starałem się wszystko godzić, w czym pomogło mi zdalne nauczanie. Zawsze podchodziłem do tego ze świadomością, że kariera nie jest długa i trzeba mieć plan. Inne pasje pomagają przetrwać w sporcie. Zobaczymy, co przyniesie teraz życie. Zostają w sporcie, jest nieodłącznym elementem mojego życia – powiedział.
Sportowo jest wielkim entuzjastą rugby i zdarza mu się często rywalizować w tym sporcie na wózkach.
– Wczoraj byłem na treningu rugby, żeby wyluzować się psychicznie. Rugby dają niesamowite poczucie przynależności. Jest to zgoła inny sport, niż inne indywidualne sporty. Cieszę się, że rugby pomogło mi utrzymać się na tym najwyższym poziomie. Nie wszystko tutaj zależy ode mnie. Wszyscy musimy być na maksa zaangażowani i skoncentrowani. To nie jest tak, że coś przychodzi od razu – zakończył paralimpijczyk.
Polacy na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu zdobyli aż 23 medale: 8 złotych, 6 srebrnych i 9 brązowych.
Następne