Grzegorz Łomacz był bohaterem półfinału igrzysk olimpijskich w reprezentacji Polski siatkarzy. W TVPSPORT.PL mówi o kolejnym sezonie, celach PGE Skry Bełchatów i najbardziej wzruszającym momencie w Paryżu. – Jedyną osobą, której cokolwiek udowodniłem, jestem ja sam – że potrafię grać na wysokim poziomie. Z tego powodu czuję ogromną satysfakcję – mówi rozgrywający.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak się czujesz jako "weteran" PlusLigi?
Grzegorz Łomacz: – (śmiech) Widziałem tę grafikę. Razem z Damianem Wojtaszkiem, którego serdecznie pozdrawiam, mamy zaszczyt bycia weteranami rozgrywek. Jak się czuję? Bardzo dobrze – fizyczne na pewno nie na osiemnasty sezon w PlusLidze. Doświadczenie zebrane przez tyle lat grania naprawdę jest bezcenne i pomoże mi grać lepiej.
– Chyba lubisz stabilizację, skoro w Bełchatowie spędzisz już ósmy sezon, prawda?
– Tak, w Bełchatowie jestem już ósmy sezon, ale historii w tym klubie było bardzo dużo. To powoduje, że czuję, jakbym był tak naprawdę w tym czasie w kilku różnych drużynach (śmiech). Najpierw było mistrzostwo Polski, później gorsze wyniki, a następnie różne trzęsienia ziemi po drodze. Najważniejsze, że na dzień dzisiejszy jesteśmy na dobrej ścieżce, żeby wrócić do lat świetności. Projekt, który jest obecnie w Bełchatowie, na pewno pozwala myśleć pozytywnie o przyszłości.
– Rozmawialiśmy jakiś czas temu w momencie, kiedy mówiło się o zadłużeniu klubu. Powiedziałeś, że czekasz na obrót wydarzeń, bo chcesz zostać w Skrze. Dlaczego nawet w czasie kryzysu chciałeś zostać w Bełchatowie?
– Pamiętam tę rozmowę. Sytuacja była wtedy bardzo, bardzo niepewna i jednocześnie na rynku transferowym nie było zbyt wielu opcji. Większość zespołów miała skompletowane składy, więc nie było tak, że miałem cudowne oferty na stole. Oczywiście, jakieś się pojawiały, ale jednocześnie nie było powiedziane, że Bełchatów zniknie z mapy siatkarskiej. To właśnie dlatego spokojnie czekałem na rozwój wydarzeń, mając w pamięci, że to bardzo ważny rok, bo przedolimpijski. Igrzyska były w końcu wyzwaniem mojego życia. Nie chciałem więc robić żadnych pochopnych ruchów i rozważałem wszystkie możliwości.
– W Bełchatowie "dorosłeś" też rodzinnie, prawda? Masz żonę i córkę. To dlatego aspekt stabilności jest dla ciebie tak cenny?
– Tak, w Bełchatowie wszystko, co najlepsze dla małej, jest blisko. To tu też spotkałem moją obecną żonę, to tu stworzyliśmy razem rodzinę. Na razie jednak córeczka nie jest w takim wieku, który wymaga bycia w jednym miejscu. Teraz jesteśmy w Bełchatowie, a co przyniesie przyszłość – zobaczymy. Nie jesteśmy "uwiązani" na zawsze.
– Czyli jesteś otwarty na zmiany.
– Zawsze byłem otwarty na zmiany i nigdy nie miałem problemów z aklimatyzacją w jakimkolwiek miejscu, mimo że, tak jak mówiłaś, jestem osobą raczej stabilną uczuciowo, jeżeli chodzi o kluby. Cieszę się jednak, że na ten moment jesteśmy w Bełchatowie.
– To czego oczekujesz od sezonu 2024/2025? Medalu?
– Na pewno marzy mi się medal ze Skrą Bełchatów. Nie wiem, czy będziemy w stanie dokonać tego w nadchodzącym sezonie, ale na pewno będziemy robić wszystko, żeby sprawić jak najwięcej niespodzianek. Mamy ku temu odpowiednią jakość. Poznałem już chłopaków i na nowo trenera. Jestem bardzo pozytywnie i walecznie nastawiony, a także głodny sukcesów z zespołem, który obecnie mamy.
– Jaki był to powrót do pracy z Gheorghe Cretu, który trenował cię jeszcze w Lubinie?
– Spokojny i bardzo pozytywny. Mam bardzo dobre relacje z trenerem. Przez ostatnie dziesięć lat nasze ścieżki się krzyżowały, czy to w rozgrywkach reprezentacyjnych, czy po prostu indywidualnie. Cieszymy się wspólnie na ten projekt. To będzie nasze oczko w głowie przez najbliższe parę miesięcy.
– Zmienił się jako trener?
– Zmienił się trochę jako trener, przyznaję, ale tylko na lepsze. Rozwinął się przez parę sezonów, podobnie jak ja. Mam nadzieję, że pomożemy sobie nawzajem osiągać dobre wyniki.
– Zdążyłeś odpocząć, zatęsknić znowu za sportem? Czy jeszcze by się przydało za dwa tygodnie wolnego?
– Zawsze odpowiem, że przydałoby się jeszcze trochę wolnego czasu (śmiech). Fizycznie na pewno odpocząłem. Psychicznie? To sprawa mocno indywidualna. Igrzyska były największym ładunkiem emocjonalnym w całej mojej przygodzie z siatkówką. Ciężko mi było przejść obok nich obojętnie. Ten temat cały czas się przewija, wraca – czy na ulicy, czy w hali. Nikt nie daje o tym zapomnieć. Psychicznie na pewno wracam do tego momentu, ale powoli koncentruję się na projekcie Skry.
– Padło z twoich ust chwilę temu, że te igrzyska to było wyzwanie twojego życia. Radość ze srebra już się pojawiła?
– To było wyzwanie mojego życia, trzecie igrzyska i prawdopodobnie ostatnie. To zawsze był dla mnie cel i marzenie numer jeden. Za medal igrzysk dałbym się pokroić. Zarówno w Rio, jak i w Tokio przeżyliśmy naprawdę wiele smutnych chwil, żeby teraz wydarzyło się to, co się wydarzyło. To krążek całej polskiej siatkówki, chłopaków i sztabu, którzy byli w kadrze przez ostatnie kilkanaście lat. Wspólnie na to pracowaliśmy. Jednym było dane zebrać owoce teraz w Paryżu, innym nie.
Co do radości, to ona jest. Wiem, że osiągnęliśmy historyczny wynik. To niesamowita sprawa. Patrząc na to, jak wyglądał turniej, srebrny medal jest absolutnie ogromnym sukcesem. W tym finale były dla mnie punkty zaczepienia, mogliśmy ugryźć Francuzów. Grali fenomenalnie, ale ścieżka wyjścia z tej sytuacji według mnie była, niedosyt więc pozostaje.
– Po meczu płakałeś ty, płakał Paweł Zatorski, płakał Bartosz Kurek... Więcej emocji było z powodu bólu po przegranej czy tego, że, jak powiedziałeś, prawdopodobnie to były twoje ostatnie igrzyska?
– Emocjonalna reakcja była stricte do tego meczu, przynajmniej z mojej strony. Nie dochodziło do mnie, że graliśmy finał igrzysk olimpijskich i przegraliśmy 0:3. Nie można mieć słabszego dnia w takim momencie.
– Najbardziej wzruszające słowa, które usłyszałeś po finale?
– Najbardziej wzruszająca chwila dla mnie nie była po finale, a po półfinale. W ostatniej chwili moja żona w swoje urodziny dotarła na mecz. Przez ostatnie kilka miesięcy całe życie, także to rodzinne, było podporządkowane pod igrzyska. Po wygranym półfinale po prostu się przytuliliśmy i popłakaliśmy, nie musieliśmy nic mówić. To był najlepszy moment.
– Półfinał to był moment twojego największego kadrowego "bohaterstwa"?
– Nie czuję się bohaterem, ale wiem, że wykonałem kawał dobrej roboty w tym meczu. Nawet nie wiem, czy do teraz to do mnie to dotarło. Podszedłem do tego spotkania jak do każdego innego. Wiedziałem, że Amerykanie grali naprawdę bardzo dobrze; ten mecz układał się całkowicie po ich myśli. Wiedziałem też, że jesteśmy polską reprezentacją, mamy ogromne serce do walki i ogromny charakter. Kiedy patrzyłem na chłopaków, widziałem żar w oczach, że my na pewno nie odpuścimy.
– Czy Nikola Grbić przekazywał wtedy jakieś szczególne wskazówki?
– Nie mówił specjalnego – po prostu poklepał mnie po plecach i powiedział: "Walcz".
– Jakie były z twojej perspektywy godziny do finału, kiedy decydowały się losy tego czy Marcin Janusz wystąpi w ostatnim meczu?
– Cały czas byłem naładowany i nabuzowany po półfinale. Ciężko mi było się uspokoić, ale wiedziałem, że muszę odpocząć i się zregenerować. Trzymałem też kciuki za Marcina, żeby doszedł do siebie i żeby lekarze i fizjoterapeuci postawili go na nogi. Nie był to nerwowy moment. Wiedziałem, że jestem w stu procentach gotowy i zagrałbym finał najlepiej jak potrafię. Marcin dał z siebie sto procent, choć wszyscy widzieliśmy, że zmagał się ze zdrowiem. Pokazał bardzo duży charakter i wolę walki.
– Fabian Drzyzga powiedział mi ostatnio, że rozgrywający zazwyczaj "obrywa" za zły wynik. W mediach społecznościowych niejednokrotnie cię krytykowano. Po igrzyskach trochę się to odwróciło, prawda?
– Nie koncentrowałem się na tym. W Polsce mamy 37 milionów Polaków, czyli 37 milionów trenerów. W sporcie zespołowym od zawsze najważniejsza była dla mnie grupa, sztab ludzi, zawodnicy, to, co jest w środku tej drużyny. A co, jeśli ktoś ma inne zdanie? Każdy może je mieć, ale nie czuję się w obowiązku, by się tym kierować.
Jedyną osobą, której cokolwiek udowodniłem, jestem ja sam – że potrafię grać na wysokim poziomie. Z tego powodu czuję ogromną satysfakcję. Dziś jest mi po prostu bardzo miło, bo każdy gratuluje sukcesu.
– Czy ktoś nauczył cię noszenia "twardej skóry", jeśli chodzi o opinie innych?
– Powoli dorastałem do tego, ale dość szybko zrozumiałem, że najlepiej patrzeć na swój ogródek i słuchać osób dla siebie ważnych, a nie wszystkich. Nie jestem narcyzem, ale zawsze lubiłem patrzeć na to, co robię i koncentrować się na swojej pracy, wykonywać ją najlepiej jak potrafię. Jeżeli komuś się to podobało, to super. Jeżeli nie – nic z tym nie zrobię. Wszystko co robię sportowo będę robił tylko i wyłącznie dla siebie oraz drużyny.
– Mistrzostwa świata na Filipinach brzmią kusząco?
– Sam w sobie zwrot "mistrzostwa świata" brzmi kusząco. Aż tak daleko nie wybiegam jednak w przyszłość. Na razie jeszcze kurz opada po igrzyskach.
– A dlaczego twoja fryzura nie uległa zmianie po tak ważnym medalu jak srebrny igrzysk olimpijskich?
– Pewnie wszyscy się spodziewali nowej fryzury (śmiech). Mam już trochę więcej lat na karku i dzisiaj takie rzeczy bawią mnie troszkę mniej. Poza tym chciałem, żeby córka poznała mnie na lotnisku (śmiech).
Czytaj również:
– Patrick the Rat czy Miłosz Destroyed. To oni zagrają w... kolejnym sezonie PlusLigi
– Polska nie będzie decydować w siatkówce. "Deprymujące"
– Świetne informacje w sprawie medalisty IO. Wraca!
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.