Oleksandr Usyk (22-0, 14 KO) szykuje się do rewanżowej walki z Tysonem Furym (34-1-1, 24 KO), którą zaplanowano na 21 grudnia w Rijadzie. Ukraiński czempion przebywał ostatnio w Polsce, gdzie w treningach pomaga mu profesor AWF w Katowicach dr hab. Jakub Chycki. Mistrz świata WBA, WBC i WBO w rozmowie, która ukazała się w magazynie Ring TVP Sport, w samych superlatywach wypowiada się o współpracy z polskim naukowcem.
Rijad, 18 maja 2024 roku. Oleksandr Usyk wkracza do panteonu gwiazd boksu. Pokonuje – w starciu XXI wieku – Tysona Fury'ego i po ponad 20 latach zostaje niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej. Pierwszy od Lennoxa Lewisa posiadacz czterech mistrzowskich pasów. Po walce mówił tak:
– Mój obóz przygotowawczy trwał od września. Przegapiłem sylwestra, przegapiłem urodziny syna, urodziny drugiego syna. Przegapiłem urodziny córki, a potem narodziny kolejnej. Chcę wrócić do domu.
Rozłam z boksem długo trwać nie mógł. Misja obrona tytułów (już co prawda trzech, a nie czterech) rozpoczęta i to z przytupem. Od całkowitej analizy: zarówno tej fizycznej, jak i psychicznej. Wszystko pod okiem... Polaka. Profesor Jakub Chycki od lat wspiera Usyka i wraz z jego teamem przygotowuje go do walk. Także tych najważniejszych.
– Kontrolowane żywienie, kontrolowana higiena, regulowana dawka stresu. To stwarza świetne możliwości by rozwijać wiedzę i potem w sposób realny i rzeczywisty im pomagać – tłumaczył profesor Chycki na spotkaniu z dziennikarzami.
Bo mądre połączenie sportu i nauki to wymierne korzyści. To milimetry, setne sekundy i różnicę, które mogą oddzielić pretendentów od mistrzów. Usyka, od jego ringowych rywali. Stąd badania. Wiele badań.
– Łączymy to wszystko w jedno, czyli pracę. Sport i nauka wzajemnie się wspierają. Muszą to robić i robią. Naukowcy mówią nam sportowcom, jak mamy reagować w danej sytuacji, czy wykonywać dane zadania. Wszystko to się łączy. Wzajemnie sobie pomagamy – powiedział ukraiński czempion w rozmowie z TVP Sport.
– Pozyskujemy dane związane z potrzebami nauki, ale dajemy im, to czego potrzebują, czyli wsparcia w kontekście programowania treningu i racjonalizacji ich treningów. To jest świetny układ i to są te relacje, których nauka potrzebuje ze sportem – dodał Chycki.
Wszystko to w Katowicach. To tu wykuwa się gladiator, który w grudniu zawalczy z Królem Cyganów i po raz kolejny spróbuje zaskoczyć świat. Siebie zaskakiwać już nie chce...
– Pamiętam tę niesamowitą batalię. Oglądałem ją już kilka razy, może cztery, może pięć. Za każdym razem robię to samo. Przygotowuję sobie notatki o tym, co pamiętam, co widziałem i co odczuwałem. Teraz wiem, co muszę zmienić i co jeszcze mogę dodać – tłumaczy Usyk.
W tym pomagać mają zagadnienia dla zwykłego człowieka obce. Testy neuropoznawcze, zmienna stanów fizjologicznych czy funkcjonowanie mechanizmów molekularnych. I nawet zawodnik, który nauce chce zaufać, sam nie do końca potrafi jej uwierzyć. Walka trwa.
– Powiedzmy o czterech umownych minutach nurkowania. Nauka mówi, że tak się nie da, ale ja potrafię to zrobić. Przygotowuje się w tak wielu aspektach, że jestem w stanie przebywać pod wodą ponad 4 minuty. Nauka mi tego zabrania – powiedział Oleksandr.
Zresztą pięściarze w tym temacie są wybitnie niepewni.
– Bardzo to trudne. Są tacy zawodnicy, jak ja zawodnicy starej daty, że mam swoje jakieś upodobania i mi już ciężko w te nowe innowacje już wchodzić – stwierdził obecny na spotkaniu z Usykiem Mariusz Wach.
Za Usykiem stoi jednak cały zespół. Drużyna, która dawno zaangażowała wszystko, co miała. Team Usyka to trener, lekarze, fizjoterapeuci, kucharz, fizjolog oraz asystenci treningowi. Poczucie zorganizowania i profesjonalizmu napływa z każdej strony.
– Nie ja ich wybieram. Jeśli dobrze pracują dla całego zespołu, to znaczy, że dobrze pracują dla mnie. Oczywiście najważniejsze jest to, aby odnaleźć się w całej drużynie. Mogę powiedzieć tak: ludzie, którzy do nas trafiają traktują wszystkie zadania jak misję, którą należy spełnić. Oni często myślą, że trafili do raju – uśmiecha się czempion.
Ale i tam pracy jest mnóstwo. Teraz wszyscy mogą skupić się już tylko na jednym. Mówimy 21. dzień grudnia i wszystko staje się jasne. Usyk kontra Fury. Odsłona numer dwa. Pytanie, czy po raz drugi będzie to walka stulecia?
– Trenujemy codziennie, bez żadnych przerw. Nie przestajemy. Rozpoczęliśmy już obóz, podczas którego realizować będziemy specjalny plan przygotowań. Ale najważniejsze jest to, że robimy to każdego dnia.
Powtarzalność to jedno, jakość to drugie i tu znów nauka może być pomocna. Regeneracja to obszar zainteresowań profesora Chyckiego. Obszar skądinąd wybitnie istotny, biorąc pod uwagę najbliższe plany Oleksandra:
– To będzie bardzo intensywny czas. Będę trenował mocno. Być może najciężej w karierze. Mówiąc wprost: będę gotowy do rzeczy wielkich. Będę w stanie polecieć w kosmos. Taki będzie mój trening – zapowiada Usyk.
Pytanie, czy obok gwiazdy Usyka zabłyśnie ta Tysona Fury'ego?
– Pewnie dla Usyka będzie to walka trudniejsza, dla Fury'ego łatwiejsza walka. Ale zobaczymy w samej walce. Wiadomo, teraz rozpoczęło się gadanie, wyśmiewanie, ale to okres tych treningów pokaże, który zostanie znowu mistrzem – powiedział Mariusz Wach.
Treningi to jedno. Dziś przygotowanie do walki to dużo szersza historia. Ta Usyka wykuwa się od kilku miesięcy z zaangażowaniem nauki i całego sztabu ludzi.
– Czy w sporcie, czy w życiu prywatnym jeśli nie możesz czegoś zrobić, to i tak spróbuj, dawaj z siebie wszystko. Jeśli czegoś nie wiesz, albo nie jesteś pewien – to dowiedz się. Nie ma granic. Zawsze trzeba spoglądać w przyszłość i ciągle iść do przodu – podsumował mistrz świata z Ukrainy.
Rewanżowy pojedynek Usyka z Furym 21 grudnia w Rijadzie.