| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Mariusz Pawlak pod koniec sierpnia został ogłoszony trenerem Polonii, w której w przeszłości występował jako piłkarz. Nowy szkoleniowiec ma wyprowadzić zespół z dolnej części tabeli i spróbować włączyć się do walki o czołowe miejsca. – Nie powiem, że awans jest dziś niemożliwy, ale nie mogę też nikomu niczego zagwarantować – podkreślił 52-latek w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja meczu Polonia – Odra dziś w TVP.
👉 "Królewski? To chłopak, który szuka poklasku"
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Oferta Polonii była dla pana zaskoczeniem? Ostatnio prowadził pan kluby drugoligowe.
Mariusz Pawlak: – Traktuję to jako wyróżnienie, bo wiem, że wielu trenerów chciałoby być na moim miejscu. Na poziomie pierwszoligowym pracowałem w Chojniczance i Olimpii Grudziądz, ale w obu przypadkach najpierw musiałem wywalczyć ten awans ze swoimi drużynami. Tym razem, taka propozycja przyszła do mnie. Cieszę się, że udało mi się w jakiś sposób przekonać do siebie władze klubu. Oczywiście, gdy porówna się Polonię do klubów, w których ostatnio pracowałem, mówimy o dwóch różnych światach. Warunki tutaj są bardzo dobrze, chociaż radziłem sobie także w trudniejszych realiach. W Wiśle Puławy już wtedy były problemy finansowe, a mimo to graliśmy w barażach o awans do pierwszej ligi. Zazwyczaj moje zespoły robiły progres. Wierzę, że tak samo będzie tym razem.
– Powiedziałby pan, że praca w Polonii to największe wyzwanie w pana trenerskiej karierze?
– Tak. To historyczny klub, z którym w przeszłości osiągałem największe sukcesy w trakcie przygody z piłką. Zrobię wszystko, by pozostać tu jak najdłużej i realizować wyznaczone zadania.
– Większość czasu w roli trenera spędził pan w drugiej lidze. Na poziomie pierwszej ligi pracował pan dość krótko i nigdy nie trafił do Ekstraklasy. Czuje się pan niedoceniony jako szkoleniowiec?
– Jako trenerzy pracujemy tam, gdzie nas chcą. Nie porównuję się z innymi szkoleniowcami, patrzę na siebie. Nie ma sensu rozmyślać nad tym, co mogło się wydarzyć. Jakieś zapytania się pojawiały, ale kluby z różnych przyczyn decydowały się na innych kandydatów. Tak jak teraz Polonia miała powody, by postawić na mnie. Przez kilkanaście lat bycia w tym zawodzie rzadko przytrafiały mi się dłuższe przerwy bez pracy, co pokazuje, że ludzie doceniają to, co robię.
– W Polonii nie ukrywano, że celem na ten sezon jest pierwsza szóstka. Czy w obliczu problemów z pierwszych tygodni rozgrywek coś w tym planie się zmieniło?
– Prezes Gregoire Nitot inwestuje w klub bardzo duże pieniądze, mówił o awansie i nie jest to nierealne. W obecnej sytuacji muszę jednak patrzeć na to inaczej, skupiać się na najbliższym spotkaniu. Nie powiem, że awans jest dziś niemożliwy, ale nie mogę też nikomu niczego zagwarantować. Na razie skupiamy się na codziennej pracy.
– Jaką atmosferę zastał pan w klubie?
– Cieszy mnie to, że wszedłem do zespołu, który już zdążył się przełamać. Byłem obecny na spotkaniu z Wartą Poznań, wygranym przez Polonię, a potem oficjalnie objąłem drużynę. Zwycięstwo było istotne, bo to od razu poprawia atmosferę i wpływa na pewność siebie piłkarzy. Dzięki temu pracuje się znacznie łatwiej.
– Co w ostatnim czasie było pana zdaniem największym problemem Polonii?
– Nie chciałbym zagłębiać się w szczegóły. Przejąłem zespół po Rafale Smalcu, który przez ostatnie trzy sezony wykonał tu bardzo dobrą pracę i sprawił, że Polonia znalazła się na zapleczu Ekstraklasy. Jeśli chodzi o poczynania boiskowe, to rzuciło mi się w oczy to, że zespół bardzo chciał, ale z różnych względów mu się nie udawało. Drużyna w wielu fragmentach meczów cofała się zbyt głęboko pod własne pole karne. Druga kwestia, to skuteczność. Jesteśmy na drugim miejscu pod względem najmniejszej liczby zdobytych bramek. To pokazuje, co trzeba zmienić. Ważne będzie nie tylko stwarzanie większej liczby okazji z gry, ale też wykorzystanie w tym celu stałych fragmentów.
– Kibice powinni spodziewać się zmiany w stylu gry?
– Na pewno chcemy zmienić strukturę. Przeszliśmy z ustawienia z trzema obrońcami na czwórkę defensorów. Zrobił to już Grzegorz Lech w spotkaniu z Warta. Te zmiany wymagają jednak czasu i trzeba mieć tego świadomość. Chciałbym, żeby Polonia grała odważnie, bo tego brakowało w ostatnim czasie.
– Nie zrażało pana to, że przejmie pan zespół, którego kadra jest już zbudowana? Nie miał pan wpływu na kształt składu na rundę jesienną.
– Nie jest to komfortowe, ale trzeba mieć pomysł na drużynę, a ja taki przedstawiłem. W podobnej sytuacji byłem już, gdy obejmowałem Wisłę Puławy. Uważam jednak, że kadrowo jesteśmy przygotowani do gry czterema obrońcami. Jestem optymistą, bo widzę, że pewne rzeczy już zaczęły dobrze funkcjonować. Piłkarze dobrze przyjęli to, co będziemy wdrażać. Ta grupa ma spory potencjał, a teraz do mnie i do mojego sztabu należy to, by wykorzystać go jak najlepiej.
– Polonia od 2012 roku borykała się z ogromnymi problemami. Istnienie klubu było zagrożone kilkukrotnie. Jaka jest pana ocena dotycząca tego okresu?
– Święciłem z tym klubem największe sukcesy w karierze, dlatego cały czas śledziłem jego losy i zawsze się z nim utożsamiałem. Zależało mi, by ten klub istniał, cieszyłem się, gdy przychodziło mi zmierzyć się z Polonią w meczu ligowym czy sparingowym w roli trenera innej drużyny. Przy Konwiktorskiej były bardzo trudne momenty, ale ostatni okres był naprawdę pozytywny, bo mówimy o dwóch awansach z rzędu i utrzymaniu w pierwszej lidze. To wielka zasługa ludzi pracujących tu obecnie. Dzięki nim Polonia powstaje z kolan. Niestety, od kiedy odszedłem stąd jako piłkarz, nie zmieniło się jedno – stadion. Patrząc na panujące dziś standardy nie powinno to tak wyglądać.
– Co obecnie wskazałby pan jako cel Polonii na ten sezon?
– Tak jak już wspomniałem, wciąż możemy zrealizować cele, o których mówiono na początku rozgrywek, ale obecnie nie mogę nikogo zapewnić, że zakończymy sezon w strefie barażowej. W piłce wszystko jest możliwe i doświadczyłem tego sam. W poprzednim sezonie przejmowałem Olimpię Grudziądz, która była w bardzo trudnej sytuacji. Po rundzie jesiennej byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli i mało kto wierzył w nasze utrzymanie. Potem rozegraliśmy jednak świetną rundę wiosenną i pozostaliśmy w lidze. Trzeba wierzyć i tę wiarę zamierzam wpajać zawodnikom.
– W pana trenerskim CV brakuje pracy w Ekstraklasie. Uda się to osiągnąć właśnie z Polonią?
– Nie pracowałem w Ekstraklasie, ale nie traktuję tego jako porażki. Bardziej cieszę się z tego, że tak długo jestem na szczeblu centralnym. Mam swoje marzenia i mam nadzieję, że wreszcie pojawię się w Ekstraklasie i to jako trener Polonii.
Kiedy mecz: sobota (14 września), godz. 17:00
Gdzie oglądać transmisję: od 16:53 w TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, smartTV, HbbTV
Kto komentuje: Marcin Feddek, Piotr Dziewicki
Następne