| Niepełnosprawni / Paralimpiada

Monika Kukla: chciałabym, żebyśmy byli doceniani na tym samym poziomie, co olimpijczycy

Monika Kukla (fot.
Monika Kukla (fot. materiały prasowe)

Jako biegaczka narciarska i biathlonistka była na igrzyskach w Pekinie. Jako kajakarka wystąpiła w Paryżu. Do tego trenuje ampfutbol, a w przeszłości miała styczność również z crossfitem, jeździectwem, pływaniem, wioślarstwem, lekkoatletyką, kolarstwem i siatkówką. – Chciałabym, żeby ludzie mieli świadomość, że trening sportowców niepełnosprawnych też kosztuje wiele wysiłku – mówi Monika Kukla. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiada o tym, jak wygląda codzienność paralimpijczyka. 

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Kto i dlaczego wymyślił igrzyska paralimpijskie? I kto może w nich startować?

Czytaj też

Maciej Lepiato to jeden z najwybitniejszych polskich paralimpijczyków (fot. Getty Images)

Kto i dlaczego wymyślił igrzyska paralimpijskie? I kto może w nich startować?

👉 Mistrz z drewnianą nogą. W czasach przed paralimpiadą

Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Od jakiej dyscypliny w ogóle zaczynałaś?
Monika Kukla:
– Wydaje mi się, że to było parajeździectwo. Ale nie jestem pewna.

– Skoro sama mówisz, że nie jesteś pewna, to najlepiej pokazuje jak wielu sportów próbowałaś.
– Dokładnie (śmiech).

– Skąd taka mnogość?
– Starałam się znaleźć swoje miejsce. Cały czas coś się nie dogrywało. Cały czas nie czułam, że to w stu procentach to, co chcę robić. Więc zmieniałam. Przewinęłam się przez tyle dyscyplin, że nie jestem w stanie ich z marszu wymienić.

– Mimo to cały czas miałaś przekonanie, że to twoje miejsce jest właśnie w sporcie?
– Co do tego nigdy nie miałam wątpliwości. Wiedziałam, że chcę uprawiać sport. Jestem osobą, która w miejscu nie wysiedzi. Potrzebuję, żeby zawsze coś się działo. A w sporcie tak właśnie jest. Co chwila jeździmy na zgrupowania, na zawody. Jest aktywnie.

– Byłaś aktywnym dzieckiem, pomimo, że od początku życia borykasz się z niepełnosprawnością?
– Tak. Moja wada jest wadą wrodzoną. Jako dziecko miałam rehabilitację poprzez hippoterapię i właśnie dlatego to wszystko zaczęło się od jeździectwa. Z innymi formami aktywności też miałam stały kontakt. Długo zajęło mi to, żeby nie przejmować się opiniami innych. Ale mój charakter wygrał. I w końcu robię to, co chciałam.

– Po jakim czasie od wejścia do sportu zaczęły pojawiać się myśli o igrzyskach paralimpijskich?
– To było jakoś przed pandemią, więc pewnie w sezonie 2019/20. Trenowałam narciarstwo biegowe i biathlon. Pojawiły się opinie trenerów, że jeśli dobrze przetrenuję, to pojawią się szanse na start na igrzyskach. Początkowo podchodziłam do tych opinii z dużym dystansem. Ale okazało się, że kolejne dwa lata treningów rzeczywiście pozwoliły mi się zakwalifikować. Byłam w Pekinie. Rok później niestety nasze drogi ze sztabem trenerskim się rozeszły i wylądowałam w kajakarstwie. Więc to też świeża sprawa.

– A w międzyczasie pojawił się ampfutbol.
– Tak, ampfutbol trenuję od 2021 roku. I bardzo mi się podoba. Powiedziałam sobie, że z piłki nigdy nie zrezygnuję, więc ciągnę dwie dyscypliny na raz. Nie jest to łatwe, ale wydaje mi się, że z dobrą organizacją wszystko da się ogarnąć.

– Więc jak zaczęła się twoja przygoda z piłką?
– W 2021 roku były mistrzostwa Europy w ampfutbolu w Krakowie. A ja byłam na nich jako wolontariuszka. W pewnej chwili podszedł do mnie Łukasz Matusik, ówczesny koordynator sekcji żeńskiej. I zapytał, czy nie chciałabym zacząć grać. W przerwie meczu o brąz ogłoszono, że otwiera się żeńska sekcja ampfutbolu. I tak to się stało, że jestem w niej od samego początku.

– Byłaś zresztą pierwszą kobietą w PZU Ampfutbol Ekstraklasie.
– Rzeczywiście, byłam pierwszą kobietą w rozgrywkach. Myślę, że wszyscy zawodnicy byli wtedy w szoku, że kobieta się odważyła, aby z nimi rywalizować. A ja pomyślałam, że to dla mnie bardzo fajne doświadczenie, żeby potrenować i pograć z silniejszymi. Teraz kobiet w poszczególnych zespołach jest coraz więcej. Odczuwam pełną satysfakcję, że przyczyniłam się do tego, żeby rozkręcić to w tym kierunku.

– Grasz teraz w Stali Rzeszów, wcześniej byłaś zawodniczką Warty Poznań. I w jednym i w drugim przypadku wiąże się to z częstymi wyjazdami z domu.
– Do Rzeszowa jadę około dwóch godzin, do Poznania było sześć. Jako, że mam jeszcze parakajaki, często przy wyjazdach do Poznania miałam trzy i pół dnia wyjęte z życia. Teraz wszystko jest nieco łatwiejsze do ogarnięcia, choć i tak wymaga dobrego rozplanowania.

– A gdzie trenujesz kajakarstwo?
– Najczęściej we Wrocławiu, co jakiś czas mamy tam konsultacje klubowe lub kadrowe. Wtedy przyjeżdżam tam na parę dni. A poza tym pływam sobie w Krakowie, w klubie kajakowym Yacht.

Kto i dlaczego wymyślił igrzyska paralimpijskie? I kto może w nich startować?

Czytaj też

Maciej Lepiato to jeden z najwybitniejszych polskich paralimpijczyków (fot. Getty Images)

Kto i dlaczego wymyślił igrzyska paralimpijskie? I kto może w nich startować?

Monika Kukla w meczu AmpFutbol Ekstraklasy (fot. materiał prasowy)
Monika Kukla w meczu AmpFutbol Ekstraklasy (fot. materiał prasowy)

– To i tak masz bardzo dużo wyjazdów.
– Śmieję się czasem, że powinnam dostać od Intercity jakąś złotą kartę za te wyrobione kilometry.

– Do tematu obozów i wyjazdów jeszcze wrócę. Natomiast chciałbym przez moment pozostać w temacie Ampfutbol Ekstraklasy. Nie ma pomysłu stworzenia osobnej ligi dla kobiet?
– Raczej nie. Liga jest łączona, w praktycznie każdym klubie grają dziś dziewczyny. Więc możemy rywalizować ze sobą, współpracować na boisku. Na dziś to starcza. Jest nas mimo wszystko za mało, żeby próbować tworzyć osobne rozgrywki tylko dla kobiet.

– Gdy ty wchodziłaś do ligi, nie mogłaś raczej przewidzieć, że dziś będzie w niej więcej kobiet. Zaczynałaś trenować, mając w perspektywie grę z mężczyznami. Nie przerażało cię to?
– Już wtedy myślałam o tym, że niedługo mogą dołączyć kolejne dziewczyny. Kadra żeńska zaczynała się tworzyć, więc uważałam za oczywiste, że któraś z koleżanek zacznie grać też w Ekstraklasie. Poza tym po kilku treningach z chłopakami nie czułam się wyobcowana. Cieszyłam się, że jestem w takim miejscu. Choć początkowo, gdy wchodziłam na boisko, chłopaki nie wiedzieli, jak do mnie podejść. Bali się, żeby nie zrobić mi krzywdy. Jakoś po drugim turnieju przeszliśmy do normalności. Od tamtego czasu nie odczuwam, żeby ktoś traktował mnie ulgowo. Wchodząc na boisko jestem zawodnikiem jak każdy inny. Rywalizujemy jak równy z równym.

– Duża jest różnica w grze przeciwko kobietom, a przeciwko mężczyznom?
– Różnica jest spora. Mężczyźni są znacznie szybsi i mają więcej siły, co wychodzi przy strzałach na bramkę. To różnica nie do zatarcia, ale poprzez treningi staram się ją jakoś zmniejszyć.

– Gra w turniejach ampfutbolowych nie przeszkadzała w przygotowaniu do igrzysk paralimpijskich?
– W tym czasie tuż przed igrzyskami musiałam trochę odpuścić piłkę. Starałam się cały czas mieć z nią kontakt, ale było tego dużo mniej niż zazwyczaj. Wiadomo, że ta przerwa zrobiła swoje. Teraz, po sezonie kajakarskim, będę musiała szybko nadrobić braki.

– Masz kiedykolwiek czas wytchnienia od sportu? Łącząc tak różne dyscypliny wchodzisz co chwila z jednego sezonu w drugi.
– Może będę miała jakieś wakacje od sportu w grudniu. Ale kontroluję ten wysiłek, żeby nie przeciążyć organizmu.

– Te wakacje w grudniu to tylko pod warunkiem, że znów nie zaczniesz trenować jakiejś dyscypliny zimowej. Igrzyska w Mediolanie nie kuszą?
– Jestem dziś w takiej sytuacji, że nie chcę rezygnować ani z ampfutbolu, ani z parakajakarstwa. Nawet z tymi dwiema dyscyplinami potrzebna jest bardzo dobra organizacja życia. I jeśli chodzi o igrzyska, skupiam się już na kolejnych letnich. Do narciarstwa nie zamierzam wracać. To przeszłość.

– Czy brak powrotu do nart oznacza brak powrotu do dyscyplin zimowych? A może chcesz spróbować jeszcze jakiejś innej?
– O nie, nie. Nawet nie kuś, bo jak sobie coś wymyślę, to pewnie zaraz mnie tam zobaczycie (śmiech). Nigdy nie mów nigdy, ale na dziś nie planuję treningów w żadnej zimowej konkurencji. Chcę się skupić na piłce i kajakach. Biorąc pod uwagę, że w tak krótkim czasie byłam w stanie zrobić w tych dyscyplinach tak duży progres, chcę zobaczyć, do czego będę zdolna, gdy w stu procentach skupię się właśnie na nich.

– Co sprawiło, że to właśnie kajakarstwo traktujesz jako "swoje miejsce", którego tyle czasu szukałaś? Narciarstwo byłoby chyba łatwiej łączyć z ampfutbolem.
– W narciarstwie mieliśmy bardzo dużo startów w krótkim czasie. Mój organizm nie jest chyba do tego stworzony. Wolę przepłynąć parę razy te 200 metrów niż co chwila biegać kilkanaście kilometrów.

– Wracamy więc do tematu łączenia i organizacji czasu. Jak wygląda obóz treningowy czy też zgrupowanie w sporcie niepełnosprawnych?
– Jeżeli chodzi o kajaki, to w sezonie olimpijskim obozów było sporo. Do domu wracałam praktycznie tylko po to, żeby przeprać rzeczy, przepakować się i jechać dalej. W lutym i marcu mieliśmy obozy zagraniczne, tak zwane rozpływaniowe, przed sezonem. A później, od kwietnia, zaczęliśmy kursować między Wrocławiem a Wałczem. I to przeplatałam z obozami piłkarskimi. W ampfutbolu mamy tak, że te zgrupowania są weekendowe: piątek, sobota, niedziela. Raz w miesiącu spotykamy się na kadrę, a w klubie niemalże co tydzień.

– Jak łączysz taką ilość sportu z codziennością?
– Sama nie wiem, jak ja to robię. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze parę sezonów w takim tempie wytrzymać. Choć pewnie przyjdzie czas na jakiś dłuższy urlop. Żeby przypomnieć swojej głowie, że jest coś więcej niż tylko sport. 

Monika Kukla podczas igrzysk paralimpijskich w Pekinie (fot. Getty Images)
Monika Kukla podczas igrzysk paralimpijskich w Pekinie (fot. Getty Images)

– Trudności w sporcie niepełnosprawnych jest chyba więcej niż tylko organizacja czasu. Wspomniałaś wcześniej, że długo zajęło, żeby poradzić sobie z opinią innych. Te opinie to czasy dzieciństwa, czy nadal musisz się z nimi mierzyć?
– To ciągnęło się nawet do liceum, więc dość długo. Teraz już się opiniami innych nie przejmuję, podchodzę do nich zupełnie inaczej. Ludzie różnie reagują, ale trudno. Ja robię swoje.

– Co byś wymieniła jako największą trudność w byciu parasportowcem dzisiaj?
– Jeśli chodzi o rzecz, którą bym najchętniej wyeliminowała, to podejście do nas jako do gorszych od sprawnych sportowców. Chciałabym, żeby ludzie mieli świadomość, że trening sportowców niepełnosprawnych też kosztuje wiele wysiłku. 

– Postrzeganie zwykłych ludzi to jedno. A jak jest z dostrzeganiem was przez instytucje? Sportowcy niepełnosprawni mogą liczyć na jakieś pieniądze ze stypendiów albo od sponsorów?
– Na pewno nie są to kwoty porównywalne z tymi, jakie otrzymują pełnosprawni sportowcy. To, co za medale dostają olimpijczycy, a to, co paralimpijczycy, to przepaść. Chciałabym, żebyśmy byli doceniani na tym samym poziomie.

– Jak to jest u was ze stypendiami? Czy paralimpijczycy muszą na co dzień pracować, czy mają na tyle, żeby wyłącznie trenować?
– Są tacy zawodnicy, którzy normalnie muszą pracować, żeby się utrzymywać. Ale takich sportowców znajdziemy też wśród olimpijczyków. Nie jest to raczej nic nadzwyczajnego. 

– A jak to wygląda u ciebie?
– Zajęłam ósme miejsce na igrzyskach, więc dostanę stypendium. Dzięki temu będę miała spokojniejszą głowę i będę mogła skupić się na treningach bez ryzyka, że może mi czegoś zabraknąć.

– A gdyby stypendium nie było?
– Myślę, że rodzina by mi pomogła. Ale dostajemy też wsparcie, jeśli chodzi o kadrę. Więc to nie tak, że bez stypendium w ogóle bym sobie nie poradziła.

– Odchodząc od tematu pieniędzy, powiedz jak to jest z infrastrukturą? Czy potrzebujecie czegoś więcej niż sportowcy pełnosprawni? Uprawiałaś wiele dyscyplin, więc masz szeroką wiedzę.
– Nie potrzebujemy w zasadzie niczego więcej. Wiadomo, poza sprzętem, który jest dostosowany do naszej niepełnosprawności. Na przykład teraz, w parakajakarstwie, mam specjalnie doposażoną łódkę. Poza tym wszystko jest w tym samym miejscu i w tym samym czasie, jak w przypadku pełnosprawnych.

– Uważasz, że Polska ma infrastrukturę na dobrym poziomie? Takim, który gwarantuje spokój w przygotowaniach?
– My trenujemy głównie w ośrodku przygotowań olimpijskich w Wałczu i mamy tam naprawdę wszystko. Złego słowa nie da się powiedzieć. Odpowiednie, zróżnicowane jedzenie, dostęp do fizjoterapeutów. Nic, tylko trenować. 

– Trenować z myślą o kolejnych igrzyskach paralimpijskich?
– Dokładnie.

– Jakie wrażenie zrobiły na tobie te, które masz już za sobą? Myślę, że jesteś jedną z niewielu zawodniczek mogących porównać igrzyska zimowe i letnie.
– Zimowe wypadły akurat w takim momencie, że nie mogłam się nimi w pełni cieszyć. Mnóstwo ograniczeń, nie dało się nawet wyjść z wioski. Jeździliśmy tylko na obiekt sportowy i z powrotem. Paryż w porównaniu z Pekinem był wytchnieniem. Pod każdym względem. Nawet w podejściu wolontariuszy. Ci we Francji byli dla nas tak naturalnie uprzejmi. Ci w Chinach wręcz się narzucali, chcieli pomagać we wszystkim. A my sobie naprawdę sami radzimy. A największym plusem Paryża byli kibice i pełne trybuny.

– A jak oceniasz swoje starty?
– Myślę, że mogę być zadowolona. Osiągnęłam tyle, na ile pozwolił mój poziom. W finale, cóż, złośliwość rzeczy martwych. Cieszę się tylko, że sprzęt "strzelił" właśnie wtedy, a nie w półfinale.

– Dla niewtajemniczonych: w wyścigu finałowym zerwał ci się pas i podnóżek. Jak to się w ogóle stało?
– Łódka zaczęła mi schodzić na bok. Chciałam ją wyprowadzić na prostą i przy sterowaniu za mocno pociągnęłam biodrem za pas. Pas "strzelił", a chwilę później "strzeliła" też ta rurka, która trzyma protezę w łódce. To spowodowało, że nie byłam w stanie już się ścigać i walczyłam tylko o to, żeby dopłynąć do mety.

– Było ryzyko, że wypadniesz z łódki?
– Pas ma na celu zapewnianie mi stabilizacji i łapanie równowagi. Do tej pory nie wiem, jakim cudem nie wylądowałam w wodzie. Ale udało się dopłynąć do mety.

– Takie rzeczy dotyczące sprzętu dzieją się często?
– Szczerze powiedziawszy mi zdarzyło się to po raz pierwszy. To raczej sytuacja niespotykana.

– Poza tym, żeby taka sytuacja już się nie wydarzyła, jakie masz życzenie na przyszłość?
– Żeby sport paralimpijski był doceniany tak jak ten olimpijski. A przynajmniej żeby nie było aż takiej przepaści, jaka jest teraz.

Polecane
Najnowsze
Portugalia czy Hiszpania? Transmisja finału Ligi Narodów w TVP!
transmisja
Portugalia czy Hiszpania? Transmisja finału Ligi Narodów w TVP!
| Piłka nożna 
Portugalia – Hiszpania, finał Ligi Narodów. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (8.6.2025)
Były reprezentant o nieobecności "Lewego". "Niech się z tego tłumaczy"
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Były reprezentant o nieobecności "Lewego". "Niech się z tego tłumaczy"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Osłabienie reprezentacji. Zieliński nie zagra z Mołdawią!
Piotr Zieliński (fot. PAP)
pilne
Osłabienie reprezentacji. Zieliński nie zagra z Mołdawią!
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Co za zwrot! Lewandowski przyjeżdża na zgrupowanie kadry
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
pilne
Co za zwrot! Lewandowski przyjeżdża na zgrupowanie kadry
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej w 2025 roku w TVP [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)
Mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej w 2025 roku w TVP [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
French Open i mecz Polska – Mołdawia. Magazyn sportowy (Polskie Radio RDC)
Magazyn sportowy (Polskie Radio RDC) (06.06.2025)
French Open i mecz Polska – Mołdawia. Magazyn sportowy (Polskie Radio RDC)
| Magazyn Sportowy RDC 
Świątek nie miała szans z Sabalenką? "Obojętnie kto by zagrał, przegrałby"
Iga Świątek zakończyła turniej French Open na półfinale (fot. PAP/EPA)
Świątek nie miała szans z Sabalenką? "Obojętnie kto by zagrał, przegrałby"
| Tenis / WTA (kobiety) 
Do góry