| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jeden z kibiców skomentował tak: "Kocham Ekstraklasę. Tu zawsze wydarzy się coś nowego". Tym razem zaskoczyła Cracovia, która przy pustych trybunach i głośnym dopingu pokonała Pogoń Szczecin 2:1, dzięki czemu umocniła się w czołówce tabeli. Zapraszamy na Ekstraraport nr 80.
O sprawie pisaliśmy szeroko w sobotę. Cracovia zamknęła trybuny przed kibicami, ci jednak weszli na stadion i głośno dopingowali swój zespół. Doszło równocześnie do totalnej kompromitacji organizacyjnej, bo choć kibice byli na trybunach, nie było tam ani jednego ochroniarza. Szacun dla fanów Pasów, którzy podeszli do sprawy odpowiedzialnie i zachowywali się tak, jakby pilnowały ich setki osób (a może i lepiej? To też ciekawe zjawisko...).
No dobrze, dlaczego w ogóle do tego doszło? W sobotnie południe boisko Cracovii znalazło się częściowo pod wodą i niewiele wskazywało na to, że mecz uda się rozegrać.
Jak informuje rzecznik klubu Marzena Młynarczyk-Warwas, o godzinie 14:00 przedstawiciele Cracovii spotkali się z ludźmi z Pogoni i wspólnie uznali, że meczu nie będzie. W ślad za tymi decyzjami odwołano imprezę masową, ochroniarzy wysłano do domów, zrezygnowano z cateringu itd.
A potem trzymano kciuki, by decyzję podtrzymał delegat. Pech chciał, że nad Krakowem przestało padać, drenaż spełnił swoją rolę i nagle okazało się, że grać się da...
A więc raz jeszcze. Na 3,5 godziny przed rozpoczęciem meczu kluby uznały, że mecz się nie odbędzie. A jeśli się odbędzie, to bez kibiców (stąd decyzja o odwołaniu imprezy masowej). To już była decyzja gospodarzy. Cracovia zapomniała jednak poinformować o tym fakcie kibiców, a więc ci – jak gdyby nigdy nic – wybierali się na stadion. Część odbiła się od bramy, ale ci bardziej zdeterminowani zdołali przedrzeć się na trybuny i stamtąd obejrzeli spotkanie.
Na usta cisną się dwa pytania.
– Dlaczego odwołano ochronę przed decyzją delegata? Nawet jeśli klub był przekonany, że kibice nie mogą bezpiecznie wejść na trybuny, było przecież ryzyko, że pewna grupa fanów i tak spróbuje wejść na stadion. Nie było to trudne do przewidzienia.
– Dlaczego, skoro decyzja zapadła już o godzinie 14:00, kibice zostali poinformowani dopiero na 45 minut przed meczem?
Rzecznik prasowa Cracovii nie chciała zdradzić, kto zdecydował o odwołaniu imprezy masowej. Powtarzała, że decyzja zapadła wspólnie z przedstawicielami Pogoni. No ale przecież to Cracovia była organizatorem. Ktoś musiał nacisnąć ″enter″ chwycić za telefon i wprowadzić decyzje w życie.
Po meczu głos zabrał prezes klubu, Mateusz Dróżdż. Nie wziął na siebie odpowiedzialności za ten bałagan. Nie przeprosił kibiców.
"Zdobyliśmy 3 pkt, co nie zmienia faktu, że ten mecz nie powinien się odbyć. Wraz z przedstawicielami służb, wspólnie uznaliśmy, że o 17:30 nie będzie możliwości rozegrania tego meczu z zapewnieniem bezpieczeństwa Kibicom. To była sytuacja, z której nie było dobrego wyjścia" – napisał.
Ten wpis nie spotkał się z dobrym odbiorem pasiastej społeczności.
″Ten cały cyrk to wina Pana arogancji i egoizmu. Tylko i wyłącznie Pan za to odpowiada! ″
″Regularnie chwalimy się zwiększeniem frekwencji, rekordowymi przychodami ze sklepiku w ramach akcji #CracoviaOdNowa, a dziś straciliśmy pewnie całą wypracowaną nadwyżkę. Decyzje, sposób zarządzania i komunikacja to kompromitacja i Pan jako prezes bierze za to odpowiedzialność″
″W wywiadzie mówił Pan że o tym że trybuny będą puste było wiadomo o 13:00. Dlaczego nie pojawił się żaden komunikat? Jedyna informacja pojawiła się o godzinie 16:50.″
″Nie było dobrego wyjścia, więc wybraliście jedno z gorszych, żebyśmy się dowiadywali z sociali pogoni że mecz w ogóle będzie, żadnego przepraszam na koniec, po meczu też oczywiście zabrakło odwagi podejść.″
″Założenia były takie, że mecz miał się nie odbyć. Organizacyjnie strasznie daliście du*y niestety. Komunikacja z kibicami w zupełności nie istnieje a szkoda, bo Cracovia to My.″
To tylko kilka wpisów pasiastych kibiców, które dobrze oddają nastrój, jaki zapanował w tej społeczności po tym, co wydarzyło się w sobotę.
To spotkanie wyglądało tak, jakby Cracovia organizowała mecz po raz pierwszy.
Ostatecznie mecz toczył się przy głośnym dopingu kibiców, a po meczu drużyna zapozowała nawet do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia z fanami. Do tej pory nie pojawiło się w klubowych mediach, bo przecież… mecz toczył się przy pustych trybunach. "Jest nam przykro, że wczorajszy mecz odbył się bez Waszego udziału" – napisał w niedzielę klub.
Puste trybuny według Cracovii:
Rozumiemy, dlaczego tak napisano. Oficjalnie nikogo tam nie było. Oficjalnie nikt za nikogo nie wziął odpowiedzialności. Można jedynie dziękować niebiosom, że nic nikomu się nie stało. Można się rozejść.
Tym razem w Ekstraraporcie tylko o Cracovii, bo to wystarczająca dawka absurdu.
Ekstraraport to cykl nieco humorystycznych (i zarazem szalenie poważnych) tekstów publikowanych po niemal każdej kolejce PKO Ekstraklasy.