| Inne

Lekcje WF-u w wiejskiej szkole. Lepsze warunki i mniej tenisa stołowego

Piłkarze Legii Warszawa  (fot. PAP/Leszek Szymański) oraz Jarosław Charkot, nauczyciel WF-u i dyrektor szkoły podstawowej w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)
Piłkarze Legii Warszawa (fot. PAP/Leszek Szymański) oraz Jarosław Charkot, nauczyciel WF-u i dyrektor SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. arch. prywatne)

Dzieci nie lubią sportu i zwalniają się z WF-u. Lekcje są nudne i prowadzi je zwykle pani od edukacji wczesnoszkolnej – takie mamy wyobrażenie lekcji wychowania fizycznego dla dzieci. Okazuje się, że są szkoły, gdzie WF wygląda inaczej; gdzie pracują nauczyciele z pasją. Jak to możliwe? Zapytaliśmy dwóch nauczycieli, którzy kolejne roczniki dzieci przekonują, że WF nie musi być wcale koszmarem. Dziś historia drugiego z nich, który na co dzień pracuje w małej, wiejskiej szkole na Mazurach.

Poniżej sylwetka nauczyciela WF-u, z wieloletnim doświadczeniem, ze szkoły podstawowej na Mazurach (wieś Wilkowo licząca około 250 mieszkańców). W sobotę na stronie TVP Sport oddaliśmy z kolei głos nauczycielowi, który pracuje w jednej ze szkół podstawowych w Warszawie.

***

Jarosław Charkot z SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)
Jarosław Charkot z SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)

Jarosław Charkot
SP w Wilkowie k. Kętrzyna
nauczyciel wychowania fizycznego od 1987 roku

Pochodzę z rodziny, w której wszyscy byli nauczycielami. I rodzice, i siostry, i bracia. Chciałem być taki jak oni, ale usłyszałem, że nie ma mowy i mam sobie wybrać inny zawód. Po ukończeniu szkoły średniej, postawiłem na ekonomię. Tyle że od dziecka bardzo chciałem zostać nauczycielem. I ostatecznie postawiłem na swoim i... wróciłem do szkoły. 

Jeszcze bardziej niż matematyka pociągał mnie jednak sport. Ta miłość zaczęła się podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Każdy w Polsce znał piłkarzy z drużyny Kazimierza Górskiego czy Zygmunta Smalcerza, Władysława Komara i Józefa Zapędzkiego. 

Gdy zacząłem już pracę w szkole jako nauczyciel matematyki, to jednocześnie zapisałem się na studia w Akademii Wychowania Fizycznego. Tak się złożyło, że w mojej szkole pojawił się wakat na stanowisku nauczyciela WF-u. Zgłosiłem ówczesnemu dyrektorowi, że chętnie się tym zajmę. Przez kilka lat uczyłem matematyki, WF-u i kończyłem drugi kierunek studiów. Później porzuciłem matematykę i zostałem już tylko panem od WF-u. 

Przyznaję, na moich lekcjach nie było na początku miło i przyjemnie. Trzymałem się mocno tego, czego się nauczyłem na AWF-ie i byłem bardzo wymagający. Teraz wiem, że to był błąd, że pewnie kilka dzieciaków zniechęciłem do sportu. Mogę tylko przeprosić. 

Na swoje usprawiedliwienie dodam jeszcze, że nie trwało to długo. Szybko wypracowałem inne metody i, nie chwaląc się, WF stał się dla większości ulubionym przedmiotem w szkole. 

Jarosław Charkot, nauczyciel WF-u i dyrektor SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)
Jarosław Charkot, nauczyciel WF-u i dyrektor SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)

Sport w wiejskiej szkole: lekkoatletyka i tenis stołowy

Jeszcze w latach 80. czy 90., szczególnie na wsiach, nie było innych atrakcji. Dzieci chętnie ćwiczyły, bo to wiązało się z wyjazdami na zawody sportowe. Wiele dzieciaków marzyło wtedy o karierze sportowej. Była to duża pokusa. Komputery czy telefony – przynajmniej w formie, w jakiej znamy obecnie – wtedy nie istniały. 

W naszej szkole królowały przede wszystkim biegi i tenis stołowy. Nie mieliśmy wtedy hali sportowej, więc biegi – na różnych dystansach – mogliśmy ćwiczyć na zewnątrz, a gdy przychodziła zima, to pozostawał tenis stołowy. Wystarczyło rozłożyć stół na szkolnym korytarzu. 

Dopiero po koniec lat 90. nasza szkoła doczekała się hali sportowej i tenis stołowy zaczął powoli umierać, a na WF-ie zaczęły się pojawiać: piłka ręczna, siatkówka, koszykówka i halowa odmiana piłki nożnej.

W naszej szkole rytm wyznaczają turnieje, w których bierzemy udział. I tak, w ramach przygotowań, przez kilka tygodni na WF-ie gramy częściej w piłkę nożną, później w ręczną, kosza czy siatkówkę. Moi uczniowie są też mocni w biegach przełajowych, ale to nic nowego. Tak było już w latach 80., tak jest i teraz.

WF tylko z nauczycielem WF-u. I bez zwolnień!

W szkole, w której pracuję, jestem też od kilku lat dyrektorem. Wprowadziłem jedną, ważną zasadę – lekcje wychowania fizycznego prowadzą tylko nauczyciele tego przedmiotu. Najpierw wprowadziłem tę zasadę w klasach 1-3, później rozszerzyłem też na "zerówkę". Dzięki temu mam pewność, że nikt dzieciom nie zrobi krzywdy i nie zrazi do sportu. A takie ryzyko istnieje, gdy zajmuje się tym ktoś, kto nie jest odpowiednio przygotowany.  

W mojej szkole nie ma problemu zwolnień z WF-u. Naprawdę. Chociaż zmieniły się czasy i sport nie jest już taką atrakcją jak kiedyś. Mimo wszystko dzieci chętnie ćwiczą. Dziesięć kilometrów dalej, w Kętrzynie, statystyki są niestety gorsze. Zdarzają się klasy, w których nie ćwiczy prawie połowa uczniów. Smutne, ale zamiast narzekać na dzieciaki, może nauczyciele powinni najpierw zacząć od siebie?

Wspomniałem, że uczniowie z mojej szkoły biorą często udział w turniejach. Jeśli wygramy czy zdobędziemy jakiś puchar – super, jeśli nie – trudno. Ważne, że dla dzieciaków to duża frajda. Dla mnie też. Pracuję w tym zawodzie ponad 30 lat, a nadal sprawia mi to przyjemność. Tymczasem widzę na tych turniejach młodszych kolegów, którzy traktują to niczym karę. Czekają tylko na koniec, nie interesuje ich za bardzo to, co dzieje się na boisku. Ciekawsze rzeczy mają chyba w swoich telefonach, bo często do nich zaglądają.

Robert Lewandowski i Piotr Zieliński (fot. Getty Images)
Robert Lewandowski i Piotr Zieliński (fot. Getty Images)

Absolwenci ćwiczą nawet w... Boże Narodzenie

Jeśli nauczyciel nie ma w sobie pasji, to nie ma szans, aby zaraził nią swoich uczniów. Szczególnie że czasy się zmieniły i naprawdę trzeba się mocnej postarać, aby zainteresować dzieci sportem. Nawet jeśli dysponujemy sto razy lepszą bazą niż w czasach, gdy zaczynałem tutaj pracę. Trzeba chwalić, trzeba zachęcać, nie można tylko wymagać. Jestem nauczycielem w szkole, a nie kapralem w wojsku. Dzieciaki mają też różną wrażliwość. A ja wolę widzieć w ich oczach błysk na myśl o zbliżających się lekcjach WF-u niż płacz i stres. 

Już wspominałem, że kiedyś miałem inne podejście. Tabele z wynikami, które powinny osiągać dzieci, były dla mnie świętością. Szybko mi to przeszło. Teraz trzeba być wyjątkowo opornym na WF, aby mieć u mnie czwórkę. Jeśli ktoś nie opuszcza lekcji, jest do nich przygotowany, a do tego wykazuje jeszcze chęci do ćwiczeń, to ma u mnie "piątkę". A jeśli bierze udział w turniejach, to zasługuje nawet na "szóstkę". 

Podczas świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocnych do Wilkowa i okolicznych wsi zjeżdżają absolwenci. Taki czas, że odwiedzają rodzinne domy. Przy okazji odwiedzają też swoją dawną szkołę, a konkretnie: halę sportową. Bo nawet w takim okresie jest otwarta dla tych, którzy chcą się poruszać.

Od lat się nie zdarzyło, aby któregoś ze świątecznych dni hala była pusta. Chętnych nie brakuje, a najpiękniejsze jest to, że moi byli uczniowie zabierają tam swoje dzieci. I tak w okresie świąt kilka pokoleń spędza aktywnie czas, grając w koszykówkę czy siatkówkę. Dla nauczyciela WF-u nie ma lepszego prezentu.

Nikola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy (fot. Getty Images)
Nikola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy (fot. Getty Images)

Piłka nożna? Dzieci wybrały siatkówkę

Mogłoby się wydawać, że wszystkie dzieci chcą kopać piłkę i być drugim Robertem Lewandowskim. Tak jest często w pierwszych klasach. Ale w tych starszych bywa już różnie. Ostatnio, na jednej z pierwszych lekcji po przerwie wakacyjnej, przeprowadziłem wśród dzieci głosowanie i wygrała... siatkówka. Może to efekt igrzysk i medalu naszych siatkarzy w Paryżu? Kto wie.

Zresztą, jak już mówiłem, pokazujemy na lekcjach WF-u różne sporty. To chyba najlepsza droga. Jeśli prześledzić karierę najlepszych sportowców na świecie, to okazuje się, że zanim zostali piłkarzami czy siatkarzami, to próbowali różnych sportów. Myślę, że przytakną mi fachowcy. Nie ma sensu, aby dzieci w wieku 7-8 lat wybierały konkretną dyscyplinę i się na niej skupiały. Niech się najpierw bawią sportem. 

Dzieci kiedyś i dzisiaj. Ratunkiem więcej lekcji WF-u?

Z racji mojego stażu mam porównanie dzieci, które obecnie uczęszczają do szkoły z tymi, które uczyły się w niej 20, czy 30 lat temu. Różnicę są duże. Kiedyś dzieci zdobywały sprawność poza szkołą. Biegały po polach i podwórkach. Gdy w klasie miałem 25 uczniów, to mogłem być pewnym, że 20 znajdzie miejsce w drużynach, które wystartują później w turniejach. Teraz taką pewność mogę mieć w przypadku 5. Oczywiście w drużynach potrzeba więcej zawodników, dlatego trafiają do nich również mniej sprawne dzieci. Nie chcę być źle zrozumiany, po prostu zwracam uwagę na pewien problem. 

Dzieci są może teraz wyższe i silniejsze niż ich rówieśnicy sprzed 20-30 lat, ale na pewno mniej sprawne i wytrzymałe. Szybciej się męczą. 

Wpływa na to wiele czynników. Nie tylko komputery i telefony, o których tak często się wspomina. Także dieta, środowisko, w którym żyjemy. W ich rodzinnych domach brakuje odpowiednich wzorców. Przecież kiedyś także rodzice dzieci się więcej ruszali, nikt nie spędzał weekendów na kanapie. Spacer do sklepu czy kościoła, a to w naszych warunkach kilka kilometrów, był czymś naturalnym. Teraz robi to za nas samochód. 

Więcej WF-u w szkołach? Nie jestem przekonany. Nie widzę miejsca w planie lekcji, który już teraz jest przeładowany. Starsze dzieci spędzają w ławkach 7-8 godzin dziennie. W przypadku naszej szkoły dochodzą jeszcze dojazdy. Wychodzi na to, że dzieci spędzają poza domem nawet 10 godzin. Muszą potem odrobić lekcje i przygotować się na kolejny dzień. Kiedy mają znaleźć czas i siły, aby wyjść jeszcze z domu i pobiegać lub pograć w piłkę? Są zmęczone i od tego trzeba zacząć dyskusję, gdy rozmawiamy o kondycji naszych dzieci. 

Jeśli ktoś ma jednak talent i chęci, to na wsi spokojnie znajdzie dobre warunki do uprawiania sportu. Mamy halę sportową, mamy boiska, dzieci mają też zapewniony transport na basen i lekcje pływania. Władze gminy na szczęście rozumieją, że warto inwestować w sport najmłodszych. Nie miałem nigdy kłopotu, aby zdobyć fundusze na organizację turnieju, na transport, noclegi, stroje, puchary czy medale. Naprawdę. I to niezależnie od tego, kto rządził w naszej gminie. 

Jarosław Charkot podczas lekcji wychowania fizycznego w SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)
Jarosław Charkot podczas lekcji wychowania fizycznego w SP w Wilkowie k. Kętrzyna (fot. archiwum prywatne)

"Sportowe Talenty", których nikt nie chce łowić...

W ubiegłym roku Ministerstwo Sportu wprowadziło program, który miał ułatwić klubom sportowym wyłowienie największych talentów. My, jako nauczyciele WF-u, wpisujemy wyniki dzieci w specjalnym generatorze. To między innymi bieg na dystansie 30 metrów czy skok w dal z miejsca.

Tylko co dalej? Idea była piękna, ale zastanawiam się, czy ktokolwiek w klubach sprawdza i analizuje te wyniki? Dzieci z mojej szkoły, pod względem osiąganych wyników, plasują się dużo powyżej średniej w całym województwie. I nic z tego nie wynika. Na razie nikt z Legii nie zadzwonił, by zaprosić mojego ucznia na treningi. Może kiedyś. Oczywiście żartuję.

Do emerytury zostało mi parę lat i mam nadzieję, że zdążę jeszcze zarazić sportem kilka roczników dzieci. Tak jak kiedyś udało mi się z ich rodzicami.

Wysłuchał: Damian Pechman

Zobacz też
Kadra, skoki oraz HMŚ w lekkoatletyce. Sportowa zapowiedź tygodnia
Mecz kadry, skoki oraz HMŚ w lekkoatletyce. Sportowa zapowiedź tygodnia (fot. Getty)

Kadra, skoki oraz HMŚ w lekkoatletyce. Sportowa zapowiedź tygodnia

| Inne 
Trzy miliardy dolarów za prawa telewizyjne do IO
MKOl podpisał ze stacją NBC nową umowę (fot. Getty Images)

Trzy miliardy dolarów za prawa telewizyjne do IO

| Inne 
ME w strzelectwie: Polki w czołowej "dziesiątce"
Julia Piotrowska (fot. PAP)

ME w strzelectwie: Polki w czołowej "dziesiątce"

| Inne 
14-letni Polak mistrzem Europy!
Michał Szubarczyk (fot. PAP)

14-letni Polak mistrzem Europy!

| Inne 
Gwiazda w opałach. Konieczna była operacja
Tiger Woods (fot. Getty)

Gwiazda w opałach. Konieczna była operacja

| Inne 
Najnowsze
Jagiellonia zagrała dla Rakowa! Nowy lider Ekstraklasy! [WIDEO]
pilne
Jagiellonia zagrała dla Rakowa! Nowy lider Ekstraklasy! [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Jesus Imaz
KKS Kalisz – Chojniczanka Chojnice. Betclic 2 Liga [SKRÓT]
(fot. TVP SPORT)
KKS Kalisz – Chojniczanka Chojnice. Betclic 2 Liga [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
KKS Kalisz – Chojniczanka Chojnice. Betclic 2 Liga [MECZ]
KKS Kalisz – Chojniczanka Chojnice. Betclic 2 Liga, 22. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (16.03.2025)
KKS Kalisz – Chojniczanka Chojnice. Betclic 2 Liga [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Media: Zalewski nie przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji!
Nicola Zalewski (fot. Getty)
pilne
Media: Zalewski nie przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
17-letnia pogromczyni Świątek wygrała Indian Wells! [WIDEO]
Aryna Sabalenka i Mirra Andriejewa (fot. Getty)
pilne
17-letnia pogromczyni Świątek wygrała Indian Wells! [WIDEO]
fot. Facebook
Sara Kalisz
Mocne słowa Feio. "Relacje z Papszunem? Nie mam ich"
Marek Papszun miał powody do radości po meczu z Legią Warszawa (fot: PAP)
Mocne słowa Feio. "Relacje z Papszunem? Nie mam ich"
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Żałosne aktorstwo i karygodna bezczelność piłkarza Arki
Hide Vitalucci brutalnie sfaulował rywala, chwilę później symulował sugerując, że to rywal go sfaulował, a po kolejnej chwili udawał, że nie wie o chodzi i za co jest ukarany czerwoną kartką. (fot. Getty Images/TVPSPORT.PL)
Żałosne aktorstwo i karygodna bezczelność piłkarza Arki
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Do góry