{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Cezary Wilk przestrzega Barcelonę. "To może oznaczać problemy"
Maciej Rafalski /
Barcelona fantastycznie rozpoczęła sezon i wygrała pięć pierwszych spotkań. W czwartek Robert Lewandowski i spółka po raz pierwszy zagrają w nowej edycji Ligi Mistrzów – zmierzą się z AS Monaco. Zdaniem Cezarego Wilka, Blaugrana prędzej sięgnie jednak po tytuł mistrza kraju niż po zdobędzie Champions League. – Ofensywni zawodnicy dostali od Hansiego Flicka większą swobodę. Być może zadania taktyczne Xaviego zbyt mocno ograniczały zespół – stwierdził w rozmowie z TVPSPORT.PL były piłkarz m.in. Deportivo La Coruna.
👉 Oglądaj skróty wszystkich meczów Ligi Mistrzów w Telewizji Polskiej!
Maciej Rafalski: – Możemy już wskazać podstawowe różnice między Barceloną Flicka, a tym, co prezentował zespół za kadencji Xaviego?
Cezary Wilk: – Myślę, że dużą rolę odegrało doświadczenie trenera. Flick posiada to, czego brakowało jego poprzednikowi – przyszedł do Barcelony mając doświadczenie pracy w wielkim klubie, którym był Bayern Monachium. Tak jak wspomniałem, decydujące były jego rozmowy z piłkarzami. Imponować może gra Pedriego, Daniego Olmo, Lamine' Yamala i Raphinhii. Ofensywni zawodnicy dostali od nowego trenera większą swobodę. Być może zadania taktyczne Xaviego zbyt mocno ograniczały zespół.
– Barcelona jest w stanie utrzymać taką dyspozycję dłużej?
– Kibice powinni czerpać z tego radość z dnia na dzień. Na razie należy cieszyć się ze świetnego startu drużyny i jednocześnie mieć świadomość, że niebawem mogą pojawić się problemy, bo czeka nas długi sezon.
– Bardzo dobrze prezentuje się także Robert Lewandowski. Wydaje się, że kapitan reprezentacji Polski może nawiązać do liczby bramek zdobytej w pierwszym sezonie w Barcelonie.
– Mam wrażenie, że "Lewy" ma wielki spokój i przekonanie, że koledzy stworzą mu w meczu kilka sytuacji, czego nie było w minionych rozgrywkach. Da się dostrzec jego zadowolenie z postawy partnerów. Lewandowski obecnie wychodzi na każde spotkanie z poczuciem, że pojawią się okazje do zdobycia bramki.
– Jak oceniasz kadrę Barcelony?
– Faktycznie, gdy zaczniemy analizować ten sezon i rozkładać kadrę Barcelony na czynniki pierwsze, dostrzeżemy, że ławka nie jest zbyt szeroka, a to może oznaczać problemy. Trudno jednak przewidzieć, jakie kłopoty będzie miała drużyna. Flick nie narzeka, od początku wiedział, że będzie musiał korzystać z młodych piłkarzy i robi to. Kiedyś mówiło się, że młodzi zawsze mają wahania formy i nie potrafią utrzymać wysokiej dyspozycji przez dłuższy czas. Uważam, że obecnie jest to już nieaktualne. Ci zawodnicy mają wielką świadomość, 20-latkowie są już dojrzałymi piłkarzami. Spójrzmy na Eduardo Camavingę czy Bellinghama w Realu. W Barcelonie doskonałym przykładami są Yamal czy Pau Cubarsi. Ten drugi gra w obronie tak, jakby był 30-latkiem.
– Katalończyków stać na poprawę wyniku z poprzedniego sezonu Ligi Mistrzów i dotarcie dalej niż do ćwierćfinału?
– Jeszcze za wcześnie, by cokolwiek przewidzieć. Gdy jednak masz w kadrze takich zawodników jak Pedri, Yamal czy Lewandowski to możesz myśleć o walce o najwyższe cele.
👉 Trener o przemianie Barcelony. "W ten sposób chcemy grać"
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Barcelona w tym sezonie prezentuje się kapitalnie. Jak wyjaśniłbyś jej metamorfozę?
Cezary Wilk: – Nie ukrywam, że jestem tym zaskoczony. Wiem, że mówimy o wielkim zespole, ale w poprzednim sezonie wyglądał on znacznie słabiej. W dyskusjach o świetnej postawie Barcy pada argument o wyraźnej poprawie pod względem fizycznym, ale to do mnie nie trafia. Do zbudowania solidnej bazy fizycznej potrzeba więcej czasu niż ten, który latem miał Hansi Flick. Wydaje mi się, że nowy trener trafił przede wszystkim do głów piłkarzy i w tym zakresie wykonał największą pracę. Widać, że zawodnicy zaufali szkoleniowcowi i poszli w kierunku, który on przedstawił.
– Myślisz, że tym razem Barcelona rzuci Realowi większe wyzwanie w La Liga?
– Wiadomo, że Barca ma dziś cztery punkty przewagi, ale na tym etapie nie ma sensu się na tym skupiać. Warto wspomnieć też o Atletico Madryt, które prezentuje się bardzo dobrze. To z pewnością nie będzie sezon jednego dominatora, tak jak miało to miejsce w ostatnich latach. O Realu mówi się w kontekście pewnego rozczarowania, bo był murowanym faworytem, a dotychczas nie gra przekonująco. Dla rozgrywek to... dobra wiadomość. Gdyby Królewscy od pierwszej kolejki pokonywali każdego dużą różnicą goli, emocje spadłyby. Słabszy początek nie sprawił jednak, że zespół Carlo Ancelottiego przestał być kandydatem numer jeden do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. Kibice narzekają, chociaż Real nie przegrał jeszcze meczu. Królewscy mają olbrzymią jakość, którą bronią się nawet podczas słabszych występów.
– Ancelotti po meczu z VfB Stuttgart znów mówił o tym, że jego drużyna wciąż szuka najlepszej wersji siebie. Co jest obecnie największym problemem Królewskich?
– Jestem przekonany, że przyjdzie moment, w którym te wszystkie gwiazdy zaczną doskonale się rozumieć i wejdą na poziom, którego wymagają fani. Dziś to zespół poszukujący optymalnego ustawienia. Widać, że Vinicius Junior i Kylian Mbappe dublują się na lewej stronie. Większość akcji, które Mbappe dotychczas przeprowadził w Realu, odbyło się właśnie lewą stroną, a więc w sektorze, w którym dotychczas błyszczał Vinicius. Mam wrażenie, że w ostatnich spotkaniach Francuz prezentuje się coraz lepiej, ale dzieje się tak kosztem "Viniego", który gaśnie. Real nie wykreował jeszcze też lidera środka pola. Kogoś, kto zastąpi Toniego Kroosa. Luka Modrić jest już na to zbyt zaawansowany wiekowo. Myślę, że ta odpowiedzialność spocznie na barkach Jude'a Bellinghama.
– Jak rozwiązać problem bogactwa w ataku Królewskich? Myślisz, że postawienie na dwóch napastników byłoby dobrym rozwiązaniem?
– Teoretycznie tak, ale wyobraź sobie, że jesteś trenerem i zostawiasz na ławce rezerwowych Viniciusa Juniora albo Rodrygo. To ciemna strona kłopotu bogactwa. Ancelotti musi poukładać to tak, by zmieścić w wyjściowej jedenastce jak najwięcej tych piłkarzy i sprawić, by nie zachwiało to równowagą w grze. Widzimy, że nie jest to wcale proste. Myślę, że da się pogodzić całe trio napastników. Kluczowe będzie przekonanie ich do pewnych kwestii, a Ancelotti jest idealną osobą do przeprowadzania takich rozmów. Nie wierzę w to, że Królewskim ten sezon nie wyjdzie tylko dlatego, że mają w składzie zbyt wielu wybitnych graczy.
– Wróćmy na chwilę do Barcelony. Bardziej realne jest zdobycie przez nią Ligi Mistrzów czy mistrzostwa Hiszpanii?
– Bardziej wyobrażam sobie, że zespół Flicka wygra La Liga. Zdobycie Ligi Mistrzów wydaje mi się mniej prawdopodobne.
– Kto będzie triumfował w Champions League?
– Faworytem będzie Real. Królewscy latem dokonali wielkiego transferu i ich kadra prezentuje się imponująco. Duże szanse ma również Manchester City, wielki rywal Królewskich w ostatnich latach. Trzecim zespołem, który bym wskazał, jest Paris Saint-Germain. Paryżanom może pomóc... odejście Mbappe. To zmieni sposób gry zespołu i sprawi, że ciężar odpowiedzialności za grę rozłoży się na większą liczbę zawodników, co może wyjść na dobre zawodnikom Luisa Enrique.