Mateusz Zachara "przyniósł" go do szatni Rakowa Częstochowa. Andrzej Niewulis oglądał jego popisy przed jednym z najważniejszych meczów. Z Karolem Danielakiem spędził godziny na rozmowie o hip-hopie, a Filipa Laskowskiego wpuścił nawet do studia. – Piłka nożna i rap przenikają się – mówi Paweł Szaliński, lepiej znany jako Pueblos.
***
Markety zamiast pola i parkingi zamiast boja (skojarz)
Patrzę na to z ósmego piętra wieżowca
A dwa kominy mi zawsze służą tutaj za kompas
Pueblos, "Sweet Home Bielsko-Biała"
***
Złote Łany. Nazwa sugeruje hektary dojrzewającego w słońcu zboża. Nic bardziej mylnego. To dzielnica dość fikuśnie ustawionych, ale wciąż szarych bloków w Bielsku-Białej. Ludzie żyją tu, jak wszędzie w Polsce i mają takie same problemy jak mieszkańcy podobnych blokowisk w Gdańsku, Jastrzębiu lub Lublinie. Na Urodzajnej pijany 19-latek zderzył się czołowo z kierowcą audi a6. Od ulicy Pogodnej aż po Podgórze pochyliły się latarnie. Miasto oczywiście nic z tym nie robi. Straż miejska patroluje teraz prewencyjnie osiedle w obawie przed rabusiami. Przez osiedle przetoczyła się bowiem fala włamań. A coś z pozytywów? Podczas pikniku rodzinnego można było zjeść grochówkę i posłuchać zespołu Kamuflaż.
Mimo krzywych latarni i niewystarczającej liczby szkół żyje tam ponad czternaście tysięcy bielszczan. Jednym z nich jest Paweł, ale prawie wszyscy mówią do niego Pueblos.
Szaliński jest współautorem utworu "Sweet Home Bielsko-Biała". Hip-hopowego hymnu stolicy Beskidu. Na przekór temu, o czym rapuje, na Złotych Łanach wciąż jest kilka boisk. Dość dużym zawiaduje Szkoła Branżowa nr 4 przy ul. Maksyma Gorkiego. Drugie bezimienne jest przy Urodzajnej. Mniej więcej w tym miejscu, gdzie doszło do wypadku pijanego nastolatka. A trzecie małe, tartanowe przy Podgórzu 18 oznaczono nawet jako atrakcję turystyczną, bo stoi przy nim coś, co przypomina produkowanego tutaj fiata 126p.
– Wiele dzieciaków myśli, że zostanie piłkarzami. Ja w sobie tego nie miałem – ucina Pueblos. Kariera skończyła się po dziecięcych treningach i grze w osiedlowych rozgrywkach. – Jeśli chodzi o piłkę, to Paweł nie jest systematyczny, ale regularnie gra w squasha – zdradza jego znajomy, Tomasz Wichrzycki.
Choć nie marzył o zostaniu Luisem Figo, Paolo Maldinim, ani nawet Robertem Demjanem, to na boiskach mijały mu dnie. – Piłka oprócz prozaicznych rzeczy związanych z aktywnością fizyczną to przede wszystkim spędzanie czasu z kolegami, siedzenie, rozmowy. Nauka życia w grupie – tłumaczy Szaliński. – I wyjątkowy klimat boiska. Osiedlowego.
***
Szmata – słaby i łatwy do obrony strzał, którego bramkarz nie obronił i padła bramka
Szmata – zniszczony i podarty kawałek materiału
Wielki Słownik Języka Polskiego.
***
Piłka jest prosta. Jeśli Raków Częstochowa pokona Rubina Kazań to awansuje do kolejnej rundy Ligi Konferencji. To ich pierwszy sezon w europejskich pucharach. Awans do każdej kolejnej rundy staje się największym sukcesem w ponad stuletniej historii klubu.
Pierwszy mecz zakończył się bezbramkowym remisem, ale głośniej niż o grze było o strojach Rosjan. Piłkarzom z Tatarstanu odkleiły się od koszulek imiona i nazwiska. Szybko namalowali je markerami i w takich trykotach wybiegli na drugą połowę, co oczywiście nie uszło uwadze kibiców na całym świecie.
– To Mateusz Zachara przyniósł bitwy fristajlowe do Rakowa. Spodobało mi się od razu. I w trakcie meczu, i w trakcie bitwy zawodnicy rywalizują. Są duże emocje – mówi ówczesny kapitan częstochowskiego zespołu. – Najlepsi fristajlowcy? Nie będę oryginalny: Filipek i Koro. Cenię też Pueblosa, z którym poznaliśmy się podczas meczów w Bielsku.
Raków Częstochowa i problemy ze stadionem to związek patologiczny i nierozerwalny. Z racji braku odpowiedniej infrastruktury nie mógł grać na swoim obiekcie przy Limanowskiego 83. Wypożyczono więc… Stadion Miejski w Bielsku-Białej. Miasta dzieli blisko 150 kilometrów. Częstochowianie rozgrywali więc mecze "domowe" w Lidze Konferencji pod Klimczokiem.
Wypożyczenie piłkarza to oczywistość. A skoro można wypożyczyć stadion, to dlaczego nie wypożyczyć także pracowników BBOSiR-u oraz Podbeskidzia, które na co dzień korzysta z obiektu przy Rychlińskiego? Tak się złożyło, że w klubie pracował wtedy Paweł Szaliński, czyli wspomniany Pueblos. On także został wypożyczony przez Raków.
Dzień przed rewanżem, 11 sierpnia 2021, Andrzej Niewulis udaje się do pokoju fizjoterapeutów. Leży na kozetce. – Masaż trwa nawet do czterdziestu pięciu minut – mówi. – Razem z fizjoterapeutą Wojtkiem Hermanem lubimy oglądać bitwy fristajlowe. Traktujemy to jako dobrą rozrywkę. Akurat na tym wyjeździe był z nami Pueblos i postanowiliśmy włączyć jego najsłynniejszą walkę. Nie będę cytował, bo padają tam słowa, delikatnie mówiąc, niekulturalne, ale każdy, kto choć trochę interesuje się hip-hopem, na pewno wie, o czym mówię.
***
Cztery lata wcześniej. W warszawskim klubie Soho Factory trwa fristajlowa Bitwa o Pitos. Wówczas jedna z bardziej prestiżowych. Los chciał, że w finale spotyka się dwóch zawodników z Bielska-Białej. Rywalem Pawła Szalińskiego jest Patryk Boberek. Szerzej znany jako Bober.
Mają takie same bluzy. To kluczowe dla całej sytuacji. Nawet żartują z tego w samochodzie do stolicy i na prośbę Bobera umawiają się, że nie będą tego poruszać na scenie.
– Mieć taką bluzę jak on? To trochę przypał – Boberek ściąga ją i rzuca nią w rywala.
– Jestem z tych, co nawijać lubią – Pueblos wyrzuca bluzę w tłum. – Jedna szmata, a teraz złapcie drugą – robi ruch, jakby chciał zrzucić rywala ze sceny.
Tę bitwę na samym YouTube odtworzono ponad milion razy. Andrzej Niewulis oglądał ją przed jednym z najważniejszych meczów w karierze. Raków wygrał z Rubinem 1:0. W samolocie piłkarze prosili Szalińskiego, żeby coś zarapował. Ten, lekko zażenowany, tylko się uśmiechał.
– Mam przed oczami dwa piękne mecze: w Kazaniu z Rubinem i z Gentem w Bielsku-Białej. Szkoda, że ten ostatni dwumecz nie skończył się tak, jakby wszyscy tego chcieli – wspomina Szaliński. – Możliwość pracy w europejskich pucharach była świetnym doświadczeniem. Zobaczyłem futbol przez duże "P".
W kolejnym meczu Raków wygrywa z belgijskim KRC Gent. Jedyną bramkę zdobywa Andrzej Niewulis.
***
"Co mam powiedzieć, gdy zapyta mnie jej matka?
Co robisz na co dzień?
Pasja, zajawka, płaca marna, a tak w ogóle to rap gram?"
Pueblos, "All lights on me"
***
LKS Zapora Wapienica to dzielnicowy klubik z rubieży Bielska-Białej. W 1984 roku piłkarze spod tamy im. Ignacego Mościckiego awansowali do A klasy i tkwią w niej do dziś. Sezony 2008/09 i 2012/13 były wyjątkiem od reguły. Wówczas "Biało-Błękitni" rywalizowali w klasie okręgowej.
Grzegorz Pilch rozegrał w Ekstraklasie 62 mecze i jest najwybitniejszym piłkarzem, jaki do tej pory szkolił się w Wapienicy. Bardzo małymi krokami stara się go gonić Szymon Gołuch. Dziś jest podstawowym zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała, ale od Ekstraklasy dzielą go dwa szczeble rozgrywkowe.
Prezesem Zapory Wapienica jest Tomasz Wichrzycki. "To człowiek, którego możecie zobaczyć w weekendy na boiskach bielskiej Serie A, a na co dzień możecie posłuchać jego muzycznej twórczości. W zasadzie w każdym dniu roku możecie go spotkać w wielu zakątkach świata. W szatni lubiany i szanowany przez innych zawodników. Prywatnie mąż, tata i miłośnik Liverpoolu" – tak Wichrzyckiego charakteryzuje na klubowej stronie Arkadiusz Wrzeszcz. Kronikarz Zapory to ten, dzięki któremu fristajlem zainteresował się z kolei Patryk Boberek, czyli rywal Szalińskiego w słynnej bitwie.
Wicher – pod takim pseudonimem rapuje prezes Zapory. Hip-hopowa pasja połączyła go z Szalińskim. – Znamy się dobre dziesięć lat. Razem zaczynaliśmy tworzyć muzykę, potem przyszły bitwy fristajlowe – mówi Wichrzycki.
Szaliński specjalistą od wideo został przypadkiem. – Technikum informatyczne dało mi kilku kolegów i kilka fajnych wspomnień, ale zniechęciło do informatyki. Na szczęście nauczyłem się dobrze "wyklikiwać" programy i dziś mało rzeczy mnie zaskakuje – tłumaczy. – Jestem montażystą, który zdecydowanie lepiej radzi sobie z układaniem klocków, aniżeli tworzeniem pięknej wizji – wyznaje.
– Kończyłem technikum i zaczęło do mnie dochodzić, że nie wiem, co ze sobą zrobić. Mama mnie mocno wypychała na studia. Moja kariera rapowa zaprzestała się rozwijać, ale ciągle obracałem się w tym towarzystwie. Byłem aktywistą hip-hopowym – wspomina. – Zrobiłem licencjat z dziennikarstwa, ale coś było ze mną nie tak: trochę rapu, trochę informatyki, trochę dziennikarstwa. Grafikę komputerową robię od 12. roku życia. Zaczęło się od forum graczy Pro Evolution Soccer, do którego robiłem stroje. Jezu, ale tam strzelałem Adriano – w ostatnim zdaniu nawiązuje do wersu rapera Quebonafide.
– Zajawka filmowa wynikła z hip-hopu. Na początku musiałem wszystko robić sam. Od grafik poprzez wywiady wideo. Z czasem zacząłem pomagać innym, a potem zarabiać na tym pieniądze – tłumaczy Szaliński.
***
"To opowieść panie Scrooge, o smaku świata nie kruszców
Niech wartość moich słów mierzy luks nie luksus"
Pueblos, "Bukiet smaków"
***
– Pierwsze kasety przyniósł brat. Rok? Pewnie 2000, a może 2001. Pono, Eldoka. Przesłuchaliśmy masę kawałków. Kolekcjonowaliśmy płyty. Musiało minąć sporo czasu nim sam spróbowałem rapować. Wszystko przyszło dość naturalnie. Bez większego planu. Miałem 16 lat jak zacząłem i do osiągnięcia pełnoletniości bardzo mnie to pochłonęło. To była odskocznia. Może tam chciałem stłumić swoje emocje? – zastanawia się.
– Emocje towarzyszące piłce nożnej są niepowtarzalne i trudno przekładalne na inny język, bo jest ona wszechstronna i sama w sobie. Przegra się, wygra, strzeli gola – nie można tego opisać, skomentować. Wyobraża sobie pan książkę o psychologicznych przeżyciach bramkarza? – analizował Jerzy Pilch w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Zbieżność nazwisk z wychowankiem Zapory Wapienica jest przypadkowa.
Podobnie jak meczom piłkarskim, tak i piosenkom, koncertom oraz bitwom fristajlowym towarzyszą wielkie emocje. W przypadku tych ostatnich nie zawsze wygrywa ten z bogatszym wokabularzem, nienaganną dykcją czy błyskotliwą puentą. Bitwy pociągają ludzi, bo są ekspresyjne. Zawodnicy kipią emocjami, a że twórcy hip-hopowi wywodzą się z bloków i osiedli, to batalie są niejednokrotnie do przesady wulgarne. Cóż, trochę to przypomina trybuny…
Wentylem są nie tylko przekleństwa rzucane w eter. – Chciałem wyjść z domu, trzasnąć drzwiami, robić po swojemu. Nie analizowałem tego, od czego uciekam. Po prostu wydawało mi się, że jestem już dużym chłopakiem, to będę robił, co mi się podoba – wspomina Szaliński.
Piosenka "Przez pryzmat" jest przepełniona żalem, smutkiem i złością. "Przeprowadzka. Trudne dla nastolatka jak rodzice ze sobą nie rozmawiają [...] To rodzinna tradycja jak karp i kłótnia". "Przez polskie portfele musiałem spać na materacu po lewej". "Co to jest beztroskie spojrzenie" – to tylko kilka wersów Pueblosa.
– Nie zawsze było kolorowo, ale nie było tak, że musiałem uciekać z domu. Natomiast znam multum takich przypadków. Widziałem chłopaków, dla których podwórko było jedynym miejscem, gdzie czuli się bezpiecznie — zdradza Szaliński.
W innym utworze Pueblos nawiązuje do jednego z najsłynniejszych goli samobójczych w historii polskiej piłki. – Mam zarzuty do siebie jak Janusz Jojko – rapuje. – Największe dotyczą spraw rodzinnych, ale to nie są rzeczy, które chciałbym teraz rozdmuchiwać. Kilka szczeniackich wygłupów, które nie powinny mieć miejsca. Boisko to ucieczka, spędziłem tam dużo czasu, ale bardziej uciekałem w hip-hop. On zastąpił piłkę – mówi. – Ta piosenka jest oczywiście smutna, ale trzeba ją traktować jako hiperbolę.
***
"Znam na pamięć topografię mojego miasta"
Kulisy meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków
***
Bielsko-Biała jest miastem specyficznym. Na szczeblu centralnym grają dwa kluby: Rekord i Podbeskidzie. Pierwszy jest w prywatnych rękach i ma sukcesy w… halowej odmianie piłki nożnej. Drugim zarządza miasto. Przez lata był sportową wizytówką i grał w Ekstraklasie albo w I lidze. Największą rzeszę kibiców ma jednak drużyna BKS Stal Bielsko-Biała występująca w V lidze.
– Dziwnie o tym mówić, ale mój pierwszy mecz to było właśnie spotkanie BKS-u – wspomina Szaliński. Na Facebooku jest profil Złote Łany 100% BKS. – Bielsko jest takim miastem, w którym ludzie raczej nie obnoszą się z barwami. Dziś trudno mi powiedzieć, jak wygląda podział kibiców na Złotych Łanach, ale myślę, że swego czasu było to pół na pół.
– Podbeskidzie to miłość młodego chłopaka, który przyszedł na Rychlińskiego 21 i zakochał się na pierwszym meczu. To wynika z lokalnego patriotyzmu, przywiązania i sentymentu. Nie mam żadnych konkretnych wspomnień. Nie pamiętam, z kim to był mecz. Wszystkie łączą mi się w jedno i zlewają. Świadome wspomnienia to dopiero rok 2008 – mówi.
"Górale" mają zagmatwaną historię. Tradycje sięgają 1907 roku. Wtedy to powstał Bielitzer Fussball Klub. Kibice wywieszają flagę z napisem "Ave Ceramed", która jest bezpośrednim odwołaniem do hurtowni płytek ceramicznych. Ta ma patronat po 1997 roku, po fuzji z DKS-em Komorowice.
– Pierwsze co przychodzi mi do głowy to Grzesiek Pater – zaczyna Szaliński. – Mocno kojarzył mi się z Podbeskidziem lat 2004-2008. Potem była długa posucha, aż w końcu przyszedł awans do Ekstraklasy. To jest wspomnienie, które siedzi we mnie dość mocno. Wcześniej były świetne wyniki w Pucharze Polski. Ćwierćfinał z Wisłą, półfinał z Lechem. Prowadziliśmy 2:0 i tak szczerze, to takiego szału na stadionie przy Rychlińskiego nie pamiętam, a i nic nie wskazuje na to, żeby mógł się szybko powtórzyć. Wbrew temu, co się mówiło, Bielsko było głodne piłki – mówi.
Droga ze Złotych Łanów na Rychlińskiego jest prosta. To zaledwie dwa kilometry. Niemal w linii prostej. Pueblos szedł nią bardzo naokoło. Kluczowe okazało się 65-lecie Zapory Wapienica. – Pojechaliśmy kiedyś z Pawłem do Frankfurtu. Trochę towarzysko, a przy okazji powstał tam teledysk do mojej piosenki "Osły Buridana" – mówi Tomasz Wichrzycki. – Jestem wychowankiem, teraz prezesem, a mój klub miał przed sobą ważny jubileusz. Poprosiłem Pawła, żeby zrobił wideo z okazji 65-lecia Zapory – dodaje Wicher.
– Chcieliśmy rozwijać telewizję klubową i akurat w tym momencie zobaczyliśmy wideo A-klasowego klubu z Bielska – zaczyna Marcin Zarębski, były rzecznik prasowy Podbeskidzia. – Od razu skontaktowaliśmy się z ludźmi z Zapory, a ci skierowali nas do Pawła Szalińskiego. Wtedy okazało się, że część moich współpracowników znała go z trybun.
– Podbeskidzie tkwiło w marazmie, a ja przez kilka lat nie mieszkałem w Bielsku. Rzadko bywałem na meczach. Moja zajawka na kibicowanie zmalała. Telefon z Rychlińskiego mnie otrzeźwił – mówi Szaliński. – Wiedzieli, że jestem kibicem, że nagrywam, montuje. Znali moje mniejsze produkcje dla lokalnych klubów. Powiedzieli, że szukają kogoś, kto rozwinie telewizję klubową, bo w tamtym czasie nie wyglądało to nowocześnie.
– Wiedzieli o tym, że rapuje. To wyszło w drugiej albo trzeciej rozmowie – uśmiecha się Szaliński. – Mam przed oczami taką scenę. Przegraliśmy z Piastem Gliwice. Świerczok nam ładuje dwie bramki. Patrzę, a po meczu stoi i rozmawia z Pawłem o polskim hip-hopie. Zresztą tak było bardzo często. Gdzie nie pojechaliśmy, czy to było Pomorze, ściana wschodnia, czy Warmia i Mazury, to ludzie rozpoznawali go z bitew – wspomina Zarębski.
– Miał masę pomysłów. "Znam na pamięć topografię mojego miasta…", kiedyś przyszedł z takim tekstem, który idealnie oddawał charakter bielszczanina. Musieliśmy i wykorzystaliśmy go w kulisach meczu z Wisłą Kraków – dodaje były rzecznik prasowy Podbeskidzia.
***
Pracujemy i robimy, co kochamy,
Na ten moment, zgodnie z planem
Tylko góry są nad nami
Filip Laskowski, "#PonadNamiTylkoGóry"
***
– Piłkarze to trochę artyści. Często z wysokim ego, mocnym charakterem. Hip-hop był mocno piłkarski, szczególnie na początku, kiedy trzeba było mieć za sobą kolektyw – mówi Szaliński. – W szatni Podbeskidzia były dwie osoby bardzo dobrze obeznane w środowisku. Karol Danielak, który dziś gra w Wieczystej Kraków, to gość wychowany na rapie. Przegadaliśmy wiele godzin o oldskulowych nagraniach. Znał nawet jeden skład z Bielska, czym mi mocno zaimponował. Filip Laskowski to z kolei chłopak, otwarty na nową szkołę hip-hopu – charakteryzuje Szaliński.
Laskowski występował w Podbeskidziu w latach 2019-2021. – Bitwy fristajlowe od zawsze mnie pociągały. Gdy grałem w Escoli Warszawa wyrwaliśmy się z internatu na Bitwę o Białołękę – mówi wychowanek Olimpii Elbląg. – Pueblos? To przede wszystkim legendarna walka z Boberem, gdzie padają słynne wersy o szmacie. To jest ciekawe też pod tym względem, że widać konwencję, bo są przyjaciółmi – tłumaczy Laskowski
– Oczywiście, że wiedziałem, kto to jest Pueblos, ale nigdy nie przypatrywałem się, jak on wygląda – mówi były piłkarz Podbeskidzia. – Pojechaliśmy na obóz i tam się zakumplowaliśmy. On miał swoją pracę, bo montował vlogi, ale mimo to siedzieliśmy i dyskutowaliśmy o muzyce. Zawsze był z nami Karol Danielak. Trójka mega zajawkowiczów.
– Chcieliśmy zrobić coś niezwykłego po awansie do Ekstraklasy. Chęci były, ale brakowało konkretów. Wtedy przyszedł Paweł i powiedział, że w sumie robi się samo, bo Filip Laskowski nagrywa piosenkę – wspomina Marcin Zarębski. – Rapować chciałem od zawsze, ale to by się nie udało, gdyby nie motywacja Pawła i Karola – dodaje obrońca grający dziś w Polonii Środa Wielkopolska.
– To plątanina przypadków. Wiedziałem, że Filip chce rapować i pisze teksty. Mówię: dawaj, pójdziemy do studia, to zobaczysz, jak to jest. Miałem dostęp, dojścia i możliwości. Takie wejście do studia z ulicy może być dość wstydliwe, a tu wszystko przybiegło bezboleśnie – mówi Szaliński.
– Studio 3/4 miało ducha hip-hopu. Na ścianach wisiały płyty Chady – wspomina Laskowski. – To było spełnienie marzeń. Chciałem zobaczyć, jak to wygląda od środka. Zawsze będę wdzięczny Pawłowi za to, że mnie tam zabrał.
Laskowski nagrał dwie piosenki. Pierwsza, poniekąd testowa, nie ujrzała światła dziennego. W teledysku do drugiej wystąpiła cała drużyna Podbeskidzia. – Nie wyrywałem się. Szatnia jest specyficzna, a ja przesiąknąłem kulturą hip-hop, co było widać w moim ubiorze, więc Rafał Leszczyński nazywał mnie Snoop Dog. Gdy wchodziłem do szatni, to puszczał "The Next Episode" i inne kultowe kawałki rapera – śmieje się.
Prowodyrem był Karol Danielak. – To on włączył moją piosenkę. Spodobała się nawet trenerowi Krzysztofowi Brede, który był trochę zaskoczony. Zrobiliśmy awans trzy kolejki przed końcem sezonu. Mieliśmy czas, ale poświętowaliśmy i kończyliśmy piosenkę na rauszu. W studiu było jeszcze kilku piłkarzy, w tym Michał Rzuchowski, który bardzo lubi stare, hip-hopowe kawałki – opowiada Laskowski.
– Przy okazji awansu było mnóstwo rzeczy do ogarnięcia – mówi Zarębski. – Tym bardziej zaimponował mi Paweł, który dzięki uporowi i chęci zrobienia czegoś fajnego stworzył teledysk i... miał pieczę nad całym projektem. Nie chcę używać wielkich słów, ale piosenka Filipa jest pomnikowa.
***
"Boję się o jutro, ale udaje, że będzie moje"
Pueblos, "Hausty".
***
– Nie wiem, skąd miałem tyle pasji i konsekwencji. Patrzę na chłopaków i mam wrażenie, że ciężko jest zacząć. Robiłem to sam po nocach – mówi Szaliński. – Pracowity, uparty, konsekwentny. Potrafił pracować całą dobę. Już nie jesteśmy najmłodsi, więc dobrze, że Paweł szuka balansu między pracą a życiem – dodaje Wichrzycki.
Dziś w kręgach muzycznych występuje jako włodarz. Został właścicielem Bitwy o Południe. Z gościa, który rytmicznie obrażał kolegów, stał się biznesmenem. – To nie jest wydarzenie z budżetem kilkudziesięciu tysięcy. Tych zer jest trochę więcej. To praca na pełen etat – mówił w podcaście Dwa Bieguny.
– Piłka jest hip-hopowa, a hip-hop piłkarski. O futbolu można pogadać z wieloma fristajlowcami: Filipkiem, Milem, Czeskim lub Tyminem. Ten ostatni był nawet wicedyrektorem skautingu Zagłębia Sosnowiec. Jest jeszcze Marcin Matuszewski, który dziś ma agencję menadżerską, a do Polski ściągnął m.in. Igora Angulo – opowiada Pueblos. – Zdarzyło nam się grać na orliku przed bitwami. Janek Bednarek, Tymek Puchacz i Bartek Drągowski wspominali o tym, że interesują się bitwami. To samo Andrzej Niewulis. A Sebastian Musiolik przyjeżdżał na Bitwę o Południe.
Sześć lat temu Szaliński wydał płytę pt. Tamagotchi. Raczej nie okazała się sukcesem. Dużo większą furorę zrobił późniejszy singiel o takim samym tytule duetu Taconafide. Nie występuje już w bitwach fristajlowych. Steruje nimi z tylnego siedzenia. Nie nagrywa piłkarzy Podbeskidzia. Nie pokazuje kibicom kulis meczów.
Czemu odszedł z Podbeskidzia? Nie mówi, ale klub ma regres sportowy i organizacyjny. "Pracownicy z pionu marketingu otrzymali nowe warunki pracy z kategorii 'nie do zaakceptowania’. Z naszych informacji wynika, że to system prowizyjny, w ramach którego mają być rozliczani nawet z kosztów ich pracy, którym ma być… światło zapalone w biurze" – donosił portal bielsko-biala.info.
W życiu zdarzają się różne szmaty. Trzeba więc mieć dobre oko i uważnie patrzeć w przyszłość i pod nogi. Szaliński piłki nie zostawił. Ciągle zajmuje się kręceniem filmów. Tak się składa, że jego firma nazywa się Dobrym Okiem, a siedzibę ma na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.