Maciej Gładysz ma 16 lat i spore ambicje. Startuje w F4 i w ostatni weekend stanął na podium w Walencji. W 2024 roku został mistrzem rookie w F4 Formula Winter Series oraz drugim wicemistrzem w klasyfikacji generalnej – F4 Formula Winter Series. Ma jednak apetyt na znacznie więcej.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – W weekend zdobyłeś szóste w tym roku podium mistrzostw Hiszpanii w Formule 4. To duży sukces, prawda?
Maciej Gładysz: – Tak. Trzy miałem w Winter Series, a teraz odnotowałem szóste na 15 wyścigów. Nie było to łatwe, bo w stawce ściga się aż 36 najlepszych młodych kierowców z całego świata, a ja jestem w tym roku w Formule 4 debiutantem.
– Jak czujesz się z wynikami, które obecnie osiągasz i jak oceniasz ten weekend? Nie obyło się bez kraksy.
– Na razie sezon uważam za bardzo udany. Nie spodziewałem się, że będzie on aż tak dobry. Mimo podium ten weekend nie potoczył się jednak po mojej myśli, ponieważ podczas pierwszej czasówki miałem lekkie problemy. Co chwilę na torze pojawiała się czerwona flaga, więc nie mogłem "posklejać" kółka. Zająłem więc dopiero siódme miejsce. Myślę, że potencjał na pewno był na top 3 lub nawet na pole position.
Pierwszy wyścig zacząłem z szóstej pozycji, ponieważ jeden z zawodników startował z boksu. Przebiłem się na piąte miejsce na starcie, lecz rywal przede mną się obrócił. Próbowałem go ominąć, ale we mnie wjechano. Finalnie nie ukończyłem tego wyścigu. Druga czasówka to z kolei lekkie problemy z autem. Nie prowadziło się tak, jak powinno. Drugi wyścig zacząłem więc z czwartej pozycji i ukończyłem finalnie na trzeciej. Bardzo mnie ucieszyło to podium. Ostatnie zmagania to przejazd z trzynastego miejsca na dziesiąte. Byłoby lepiej, ale zaliczyłem kolizję z innym zawodnikiem i dostałem karę pięciu miejsc.
– Jesteś na trzecim miejscu klasyfikacji generalnej sezonu. To zaostrza apetyt na więcej?
– To bardzo zaostrza apetyt. Teraz przede mną ulubiony tor, czyli w Jerez de la Frontera.
– To tam debiutowałeś, prawda?
– Dokładnie. To mój ulubiony tor i zawsze najbardziej mi się podobał. To tam też będę musiał wszystko razem "skleić", pojechać dobrą czasówkę. Ta runda będzie niezwykle istotna pod względem punktów. Jeśli pójdzie mi dobrze, to w Barcelonie powinno być łatwiej, ponieważ będę bliżej lidera.
– Jakie miałeś założenia przed sezonem?
– Jeszcze przed sezonem wiedziałem, że będzie bardzo dobrze. Celem w Winter Series było top 3, a nawet wygrana. Udało się zrealizować to pierwsze. Ogólnie przed zmaganiami chciałem być w najlepszej trójce całego cyklu, ale teraz mi się to zmieniło i celuję w wygraną w mistrzostwach Hiszpanii. Jest na to duża szansa. Mam dobre tempo i wszystko idzie we właściwym kierunku. Potrzebuję zatem jeszcze trochę szczęścia. Tak czy inaczej, postawiliśmy w tym roku poprzeczkę bardzo wysoko, bo zazwyczaj pierwszy sezon w nowej serii to przede wszystkim nauka, ale już zimowe testy pokazały, że możemy walczyć o wysoką stawkę.
– W czym zrobiłeś największy progres?
– W jeździe i zrozumieniu bolidu – tym, jak on pracuje. Karting a Formuła 4 to trochę inna jazda. Szybko zaadaptowałem się do auta, ale mimo wszystko różnica była duża. Musiałem zrozumieć, jak prowadzić auto. Teraz już się zaadaptowałem. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy wyjechałem nową maszyną na tor, myślałem, że będzie mi trudno. Ostatecznie jednak nie czułem dużej prędkości i byłem zaskoczony, jak od pierwszego kółka "cisnąłem" i ile frajdy mi to dało. Powiedziałem wtedy tacie, że po takim przeżyciu już nie będę chciał jeździć w kartingu, chcę przesiąść się do Formuły, bo ona mi się bardziej podoba.
– Lubisz ryzyko?
– Tak, ale to ryzyko, które jest dobrze skalkulowane. Wiem, że w F4 ryzykuję dużo bardziej w trakcie wyścigów, ale z drugiej strony euforia jest większa. W obu tych cyklach jeżdżę jednak podobnie w odniesieniu do rywalizacji z innymi zawodnikami. Szanuję ich, ale staram się być agresywny. Formuła wymaga większego spokoju, bo i stawka jest większa. Trzeba jednak zachować "ofensywną" postawę na torze. Bardzo mi się to podoba.
– Jak godzisz jazdę w Hiszpanii z nauką w polskiej szkole?
– Od poprzedniego roku mam indywidualny tok nauczania. Jeśli mam czas, uczestniczę w lekcjach razem z kolegami. Większość zajęć mam jednak osobno, ponieważ sporo wyjeżdżam. Kiedy jestem za granicą w Hiszpanii, łączę się więc z nauczycielami online. Nauka? Udaje mi się to jakiś godzić. W zeszłym roku, na początku pierwszej klasy, nie było mi jednak łatwo, ponieważ jeszcze wtedy nie miałem indywidualnego toku i narobiłem sobie sporo zaległości. Teraz jest lepiej, ponieważ trzymam się tematów, które aktualnie przerabia moja klasa.
Do szkoły chodzę rano. Później mam treningi – z trenerem personalnym na siłowni lub na symulatorze. Nauczyłem się wykorzystywać każdą chwilę mądrze, by bez problemu wszystko pogodzić.
– Gdzie korzystasz z symulatora?
– Mam go w domu, w swoim pokoju. Jest to inwestycja mojej rodziny i prezent od rodziców. Jednocześnie regularnie odwiedzam także symulator mojego zespołu MP Motorsport w Holandii, a także sprawdzam moje postępy fizyczne w znanym z Formuły 1 ośrodku Formula Medicine we Włoszech. Wszystko to, w połączeniu z zawodami i testami, sprawia, że zarówno w domu, jak i w mojej ukochanej Polsce, jestem w tym sezonie gościem, ale wiedziałem, na co się piszę wchodząc do F4.
– Jak koledzy reagują na twoją "profesję"?
– Oglądają moje wyścigi i mi kibicują. Jestem bardzo szczęśliwy, że mnie wspierają. W tym wszystkim niestety nie mam za bardzo czasu na życie towarzyskie. Jest to dość trudne. Czasami chciałbym mieć wolny czas od wyścigów, by zrobić inne rzeczy. Interesuję się piłką nożną i żużlem. Brakuje mi jednak na to chwil – podobnie jak na wyjścia ze znajomymi. Na szczęście pomiędzy sezonami zawsze jest trochę więcej czasu na nadrobienie tych „zaległości”.
– Człowiek jest w stanie poświęcić bardzo dużo w imię celu. Jaki jest twój?
– Chciałbym dojść do Formuły 1. Przede mną długa droga, ale już zrobiłem ważny, pierwszy krok. Chcę zostać przy wyścigach, jak Robert Kubica.
– To idol?
– Też, jak każdego Polaka, który zajmował się wyścigami. Większym jest jednak Charles Leclerc, któremu kibicuję od 2016 roku, kiedy jeździł w F3. Do tego występuje dla Ferrari, a to mój ulubiony zespół.