| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa przegrała drugi mecz z rzędu. Wojskowi ulegli na wyjeździe 0:1 Pogoni Szczecin. – Problem jest wielowarstwowy – twierdzi Goncalo Feio, szkoleniowiec stołecznej drużyny.
Legia Warszawa po wrześniowej przerwie na mecze reprezentacji szykowała się na serię trudnych meczów. Początkiem wrześniowego etapu egzaminów z wymagającymi rywalami było starcie z Rakowem Częstochowa. Wojskowi ulegli 0:1, lecz w stołecznym obozie padały słowa, że wygrał... gorszy zespół. Następna kolejka nie przyniosła odmiany. Legia znów przegrała 0:1, a trzy punkty zainkasowała na własnym boisku Pogoń Szczecin.
Warszawianie przez długi nie byli w stanie oddać strzału na bramkę Pogoni. Legia w pierwszej połowie nie miała na koncie żadnego uderzenia. Po przerwie stołeczna ekipa zanotowała raptem jedną celną próbę. To szczecinianie prowadzili grę. Sumę nieszczęść dopełnił uraz Tomasa Pekharta. Czech doznał kontuzji na rozgrzewce przed początkiem konfrontacji. – Gospodarze wygrali bodajże siódmy mecz z rzędu na własnym terenie. Kapitalnie weszli w mecz i rozgrywali świetne 30 minut na początku spotkania. Wygrała lepsza ekipa. Kolejny raz straciliśmy też gola w sytuacji, która była prosta do rozwiązania – stwierdził Goncalo Feio, szkoleniowiec Legii.
– Doceniam, że Pogoń chce wygrywać w swoim stylu. To nie jest proste. Legia nie chce za to stawiać na długie piłki. Mamy pomysł na grę w środku pola i na bokach. Próbowaliśmy zmieniać strony i atakować flankami. Nie zagraliśmy jednak w sposób, na który chcemy stawiać – dodał Feio.
Legia czekała na wrześniową przerwę na mecze reprezentacji, by szlifować elementy, na które brakowało czasu przy grze co trzy dni. Warszawski klub po raz pierwszy od początku sezonu miał więcej czasu na realizację założeń w trakcie zajęć. – Nie wybiegamy teraz na boisko co trzy dni. Mamy możliwość przygotowania się do meczów. Ktoś może powiedzieć, że tego nie widać i... zgadzam się z tym. Muszę to po prostu przyznać. W Szczecinie nie stworzyliśmy w ofensywie nic poza jedną czy dwoma sytuacjami. Przeciwko Rakowowi kreowaliśmy więcej okazji – podkreślił w Szczecinie Feio.
Skąd biorą się problemy Legii? Warszawski klub traci aktualnie pięć punktów do liderującego Lecha Poznań, ale Kolejorz ma jeszcze przed sobą spotkanie ze Śląskiem Wrocław. – Nasz problem jest wielowarstwowy. Zagrażaliśmy Pogoni tylko poprzez stałe fragmenty gry. Kłopot polega na tym, że nie jesteśmy w stanie przenieść poziomu z treningów na spotkania ligowe. W Szczecinie nie graliśmy dobrze, nie licząc pierwszych 15-20 minut w drugiej połowie – zauważył portugalski trener Wojskowych.
– Rozmawialiśmy z drużyną na temat poprzedniego spotkania z Cracovią. To były żołnierskie słowa. Zobaczyliśmy odmianę i wygrał lepszy zespół. Cieszę się, bo Pogoń była intensywna, agresywna i jakościowa. Wynik daje mi wielkie zadowolenie oraz dumę – ocenił Robert Kolendowicz, szkoleniowiec Pogoni.
– Próbowaliśmy w drugiej połowie wzmocnić charakterystykę zawodników na pewnych pozycjach. Zmiany planowaliśmy jeszcze przed stratą gola. Zależało nam na podniesieniu intensywności. Druga połowa nie przebiegała pod dyktando gospodarzy, do momentu bramki... Kiedy tłumaczyłem debiutującemu Maxiemu Oyedele kwestię asekuracji i ustawienia, wówczas Gorgon trafił do siatki. Nie ujmuję niczego strzelcowi, ale... poważna drużyna nie może tracić takich goli, a to stało się po raz kolejny – mówił Feio.
– Jeśli te punkty mają odegrać rolę, to musimy też zacząć wygrywać na wyjazdach. Na razie mamy przed sobą spotkanie Pucharu Polski ze Stalą Rzeszów. To nowa historia i także zależy nam na wygranych – dodał Kolendowicz. Legia nie będzie występowała w tej fazie turnieju tysiąca drużyn z uwagi na wolny los. Wojskowi mogą w pełni skupić się na przygotowaniach do konfrontacji z Górnikiem Zabrze. Spotkania Pucharu Polski transmitowane będą w TVP.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
18:15
Pogoń Szczecin
16:00
Bruk-Bet Termalica