Wspaniała seria Barcelony trwa. W meczu 7. kolejki La Liga wicemistrzowie Hiszpanii pokonali Getafe 1:0 (1:0) i kontynuują perfekcyjny start sezonu ligowego – dotychczas wygrali wszystkie spotkania. Robert Lewandowski ponownie wpisał się na listę strzelców i został bohaterem swojej drużyny.
Piłkarze Barcelony podchodzili do meczu z Getafe w mieszanych nastrojach. Z jednej strony ostatni mecz z Villarrealem był pokazem siły i zakończył się wygraną aż 5:1. Z drugiej wynik zszedł na drugi plan w obliczu poważnej kontuzji Marca-Andre ter Stegena. W środowy wieczór gospodarze byli zdecydowanym faworytem – rywale bez choćby jednego zwycięstwa znajdowali się w strefie spadkowej.
Początek meczu był o dziwo całkiem wyrównany. Goście rozpoczęli z animuszem, choć poza uderzeniem głową Carlosa Pereza, bez konkretów. Barcelona grała spokojnie, nie forsując tempa. Bardzo aktywny na prawym skrzydle był Jules Kounde, który raz po raz wspomagał w atakach Lamine'a Yamala.
Jedna z takich akcji przyniosła skutek – w 19. minucie Francuz dośrodkował na pole karne, bramkarz Getafe popełnił błąd i wypuścił piłkę pod nogi Lewandowskiego, a Polak zrobił to, co do niego należało. Po tym zdarzeniu Barcelona zaczęła się rozkręcać i częściej gościć na połowie rywala. Mimo kolejnych akcji albo brakowało celności, jak przy uderzeniu Raphinhy z ostrego kąta po podaniu Balde, albo któryś z piłkarzy był łapany na spalonym w dogodnej akcji. Prowadzenie gospodarzy było jednak niezagrożone – rywale mieli problem choćby z wyjściem ze swojej połowy.
Po zmianie stron gospodarze szukali drugiego trafienia, lecz kapitalnie w bramce spisywał się Soria, zmazując częściowo plamę po wpadce z pierwszych 45 minut. Bramkarz Getafe popisał się chociażby paradą po pięknym uderzeniu Yamala z dystansu. Chwilę później zachował także czujność, gdy sprytnie mur minął Raphinha, który podszedł do rzutu wolnego w odległości około 25 metrów od bramki.
Goście postawili na często desperackie ataki dopiero w końcówce. Mimo zaangażowania w ataki większej liczby zawodników, nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie bałagan w defensywie gospodarzy mógł się zemścić. Z prawej strony płasko dograł Perez, a Borja Mayoral tylko musnął piłkę, zamiast uderzyć ją w stronę bramki.
Komplet zwycięstw oznacza, że Barcelona ma cztery punkty przewagi nad Realem Madryt. Lewandowski umocnił się w klasyfikacji strzelców, gdzie prowadzi z przewagą dwóch trafień nad Mbappe i Raphinhą.