| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Damian Warchoł, wraz z Angelem Rodado, jest obecnie najlepszym strzelcem Betclic 1 Ligi. Zawodnik Górnika Łęczna prezentuje się dobrze po trudnym poprzednim sezonie, w którym przez długi czas pozostawał nawet bez klubu. Nie ukrywa, że jego celem jest powrót do PKO BP Ekstraklasy. – Skłamałbym, gdybym powiedział, że będziemy walczyć o utrzymanie. To byłby minimalizm – wyznał 29-latek w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja meczu Górnik Łęczna – Warta Poznań w TVP.
👉 Wisła reaktywacja. Niebywały mecz po rewolucji w klubie
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Zanim trafiłeś do Górnika, straciłeś pierwszą część minionego sezonu, w trakcie której byłeś bez klubu. Dlaczego tak się stało?
Damian Warchoł: – Zerwałem mięsień przywodziciela i wiedziałem, że stracę kilka miesięcy. Miałem świadomość, że po wygaśnięciu kontraktu z Wisłą Płock, prawdopodobnie rundę jesienną będę musiał spisać na straty. Po wyleczeniu urazu trudno było znaleźć klub. Trwała runda, kluby miały skompletowane kadry. Dopiero zimą dołączyłem do Górnika.
– W Płocku miałeś świetny początek, ale potem twoja rola była już mniej istotna. Dodatkowo, zaliczyłeś z drużyną spadek z Ekstraklasy. Zastanawiałeś się nad tym, dlaczego tak się to potoczyło?
– Nie chciałbym do tego wracać. Na pewno klub nie funkcjonował tak, jak powinien. W sezonie, w którym spadliśmy, odgrywałem drugoplanową rolę, chociaż nie będę szukał wymówek, bo też mogłem zrobić więcej. Latem, gdy kończył się mój kontrakt, w klubie dochodziło do dużych zmian na stanowiskach decyzyjnych. Paradoksalnie, lepiej wobec mnie zachowali się nowi ludzie, czyli dyrektor sportowy Dariusz Sztylka i prezes Piotr Sadczuk. Oni zainteresowali się tym, jak wygląda moja sytuacja zdrowotna, czego nie zrobili ich poprzednicy. Nie chcę już żyć przeszłością. Dla mnie to zamknięty etap.
– Czas bez klubu był pewnie bardzo trudny...
– Tak, pierwsze miesiące przebiegały pod znakiem rehabilitacji. Mimo że była ona dobrze prowadzona, nie była mi w stanie zastąpić codziennych treningów czysto piłkarskich. W takich momentach hartuje się jednak charakter człowieka.
– Do Ekstraklasy przeniosłeś się z trzeciej ligi. Nie bałeś się, że jeśli zabraknie ofert, po kontuzji znów znajdziesz się na czwartym poziomie rozgrywkowym?
– Brałem pod uwagę taki scenariusz, dlatego cieszę się, że udało mi się znaleźć tylko szczebel niżej niż w poprzednim klubie. Nie chciałbym znów wylądować w trzeciej lidze, bo nie wszędzie jest to poziom profesjonalny. Oczywiście, gdybym nie miał wyjścia, poradziłbym sobie i tam, ale na szczęście nie było takiej konieczności.
– Pierwsze pół roku w Górniku było dla ciebie odbudowywaniem się?
– Tak. Przepracowałem okres przygotowawczy, ale nie wskoczyłem do podstawowego składu. Trochę trwało, zanim przebiłem się do wyjściowej "jedenastki". Z czasem wyglądało to coraz lepiej, pojawiły się gole i asysty. Pomogło też podejście trenera Pavola Stano, z którym znam się z czasów współpracy w Wiśle.
– Jak oceniasz współpracę z trenerem Stano?
– Wiadomo, że wszyscy oceniają szkoleniowców przez pryzmat wyniku. Ja postrzegam trenera Stano jako profesjonalistę, który jest bardzo dobrze przygotowany do każdego treningu. Tak samo, jak było w Płocku. Trener potrafi też dobrze podejść do każdego piłkarza pod kątem indywidualnym, wyjaśnić mu pewne kwestie. Myślę, że w Górniku dawno nie było tak dobrego szkoleniowca.
– W poprzednim sezonie byliście blisko awansu do Ekstraklasy. Czego zabrakło?
– Mogliśmy lepiej spisać się już w fazie zasadniczej. W kwietniu przegraliśmy domowy mecz z Lechią Gdańsk. Gdybyśmy wtedy wygrali, mielibyśmy szanse na to, by do końca walczyć o bezpośredni awans. Sami to zawaliliśmy. W półfinale przegraliśmy z Motorem Lublin, który mógł liczyć na wsparcie swojej publiczności, a to duży atut w meczu o tak dużej stawce.
– Nowy sezon zaczęliście bardzo dobrze, chociaż latem w kadrze doszło do wielkich zmian. Można wywnioskować, że przebiegły one bezboleśnie.
– Wyniki pomogły także nowym zawodnikom, którym było łatwiej się zaaklimatyzować. W niektórych spotkaniach wcale nie prezentowaliśmy się tak, jakbyśmy tego chcieli, ale i tak wygrywaliśmy. Teraz sytuacja jest odwrotna. Nasza gra wygląda dużo lepiej, ale niekoniecznie przekłada się to na zwycięstwa. Praktycznie każdy z nowych zawodników "obronił się" dobrą postawą na boisku. Czas będzie działał na naszą korzyść.
– Ostatnio zanotowaliście serię trzech ligowych meczów bez zwycięstwa, a w środę odpadliście z Pucharu Polski po porażce z Puszczą Niepołomice. Jak wytłumaczyłbyś ten słabszy okres?
– Tak bywa w piłce. Mieliśmy dobry czas, a teraz pojawiły się trudności, z których można wyciągnąć wnioski na przyszłość. Wierzę, że to się odwróci, jeśli tylko sięgniemy po trzy punkty. Najlepiej, żeby doszło do tego już w sobotnim meczu. Szkoda mi przegranej z Puszczą. Wyeliminowanie rywala z Ekstraklasy mocno by nas napędziło. Uważam, że byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na awans. Mogliśmy zamknąć ten mecz w 90 minutach, gdybyśmy tylko wykorzystali jeszcze jedną sytuację. Niestety, tak się nie stało.
– Jesteś liderem klasyfikacji strzelców. Koncentrujesz się na tym, by utrzymać to miejsce?
– Nie, w ogóle o tym nie myślę. Na boisku nie gram zresztą jako typowa "dziewiątka". W lidze są inni piłkarze, którzy zaliczają się do grona kandydatów do tytułu króla strzelców. Przed sezonem założyłem sobie, że chcę osiągnąć dwucyfrową liczbę goli i asyst i dążę do tego, by ten rezultat był jak najlepszy. Na początku sezonu zamieniałem na bramkę każdą sytuację, którą miałem. Ostatnio jest już inaczej, także dlatego, że nie mam tych okazji.
– Jak będzie wyglądał ten sezon pierwszej ligi?
– Nie powiem nic odkrywczego, jeśli stwierdzę, że znów dojdzie do wielu zaskakujących wyników. Dziś wydaje się, że reszcie stawki może odjechać Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Zobaczymy jednak jak lider poradzi sobie w momencie, w którym dopadnie go pierwszy poważny kryzys.
– Jaką rolę w rozgrywkach odegra Górnik?
– Myślę, że dużo więcej będzie można powiedzieć po pierwszej rundzie. W tamtym sezonie byliśmy na piątym miejscu, dlatego skłamałbym, gdybym powiedział, że będziemy walczyć o utrzymanie. To byłby minimalizm, a my mamy swoje ambicje. Najlepiej byłoby, gdybyśmy poprawili wynik z poprzednich rozgrywek, czyli powalczyli o awans do Ekstraklasy..
– Myślisz, że jeszcze wrócisz do Ekstraklasy?
– Taki jest mój cel. Już wiem, że mój styl gry o wiele bardziej pasuje do Ekstraklasy niż do niższych lig. Wiem też jednak, że nie jest łatwo o angaż na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, gdy ma się 30 lat. Wierzę, że mogę zameldować się tam wraz z Górnikiem.
Kiedy mecz: sobota (28 września), godz. 19:35
Gdzie oglądać: od 19:28 w TVP 3, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, smartTV, HbbTV
Kto komentuje: Tomasz Jasina, Rafał Grodzicki
Następne