28 wrze 2024 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Śląsk Wrocław na dnie. "Takiej paki, jaka była sezon temu nie zbuduje się w miesiąc"

(fot. 400mm.pl) — Jacek Magiera (fot. Getty)

Bartosz Wieczorek

Zagraliśmy dobre pięć minut w pierwszej i piętnaście w drugiej połowie. To za mało, żeby wygrać. Motor był bardziej zdeterminowany od nas w każdym elemencie, żeby wyrwać to zwycięstwo w ostatnich minutach – powiedział po kolejnej porażce w PKO BP Ekstraklasie, tym razem z Motorem Lublin (1:2), trener Śląska Wrocław, Jacek Magiera.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Szok w Lublinie! Zadecydowała ostatnia minuta [WIDEO]

Czytaj też

Szok w Lublinie! Zadecydowała ostatnia minuta [WIDEO]

Polak oszukał przeznaczenie. I... sam przepowiedział sobie przyszłość

Osiem meczów, cztery punkty, siedem bramek zdobytych, trzynaście straconych. To bilans ani nie beniaminka, ani nie drużyny, która rok temu walczyła o utrzymanie, tylko wicemistrza Polski. Śląsk Wrocław rozczarowuje na całej linii na początku sezonu PKO BP Ekstraklasy.

Tym razem Trójkolorowi przegrali w Lublinie z Motorem 1:2, mimo że do 83. minuty prowadzili 1:0. Christopher Simon i Marek Bartos (przy błędach defensywy WKS-u) doprowadzili do niespodziewanego zwycięstwa beniaminka.

Po spotkaniu z Motorem swojego rozczarowania nie ukrywał trener Śląska Jacek Magiera, choć do wszystkiego podszedł ze stoickim spokojem.

– Na pewno pięć minut dobrej gry w pierwszej połowie i piętnaście w drugiej to za mało, żeby wygrać mecz. Było to pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie, w którym prowadziliśmy, ale nie dowieźliśmy tego wyniku do końca. Motor był bardziej zdeterminowany od nas w pojedynku, w każdym elemencie, żeby wyszarpać zwycięstwo w ostatnich minutach.

– Nie było założenia, że się mamy cofnąć. Mecz tak się potoczył, że Motor coraz mocniej atakował. Byliśmy w obronie niskiej, choć nic się wielkiego nie działo. Po odbiorze mieliśmy problemy z utrzymaniem czy wyprowadzeniem szybkiej kontry. (...) Patrząc na przebieg gry, to nawet 1:1 dzisiaj był takim wynikiem, który napawał optymizmem i można było na podstawie tego coś budować. Porażka zmienia percepcję, porażka zmienia całkowicie myślenie, natomiast wiem, że na pewno są potrzebne wstrząs w zespole, ocena sytuacji, postawienie na zawodników, którzy to udźwigną. To jest podstawa – dodał na konferencji prasowej Magiera.

Przez 80 minut defensywa Śląska spisywała się kapitalnie. Prym wiódł kapitan Aleks Petkow, ale w końcówce zawiódł. To m.in. on maczał palce przy dwóch trafieniach dla rywala. Jeden z najlepszych obrońców poprzedniego sezonu w tym jest cieniem własnego siebie. Magiera nie zamierza jednak podejmować drastycznych decyzji i odbierać Bułgarowi opaski kapitańskiej.

– W tamtym sezonie było inne flow, jeśli chodzi o zespół. Wygrywaliśmy takie spotkania, jak dzisiaj. Te morale jest na innym poziomie. Najważniejsze jest złapanie pewności siebie, granie, determinacja. Aleks nie odkładał nogi, grał dziś na dużej jakości, ale popełnione błędy kosztowały nas punkty. Nie zastanawiałem się nad zmianą kapitana. Jestem zadowolony z tego, jak Aleks prowadzi drużynę. Byłem zadowolony też z Petera Pokornego w Poznaniu. Myślę, że to nie jest powód przez który przegraliśmy to spotkanie.

Zapytany o to, jak poukładać zespół, który znajduje się w rozsypce, Magiera spuentował następująco:

– Trzeba poszukać rozwiązań, aby drużyna wróciła do odpowiedniej dyspozycji, aby uwierzyła i każdy z zawodników zaczął wierzyć w drugiego. Takiej paki jaka była sezon temu nie zbuduje się w miesiąc. To niemożliwe, kiedy przychodzi dwunastu nowych zawodników. To zupełnie nowy zespół. Nie znają się jak stare konie. Jesteśmy na etapie budowy. Ja tych zawodników dopiero poznaję, a oni mnie. Być może dojdziemy do takiej sytuacji, gdzie postawimy na 13-tkę lub 14-tkę piłkarzy, którzy będą orać od pierwszej minuty, grać i szarpać punkty, nie zastanawiając się nad innymi. Chcę zawodników gotowych, którzy nie będą kalkulować, nie będą się zastanawiać, tylko za Śląsk Wrocław oddają wszystko, co mają.