| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Piast w tym sezonie pokonał już paru faworytów, a w niedzielę podejmie Jagiellonię Białystok. Damian Kądzior wierzy, że zespół zaprezentuje się inaczej niż w minionych, rozczarowujących rozgrywkach, a on sam będzie wyglądał lepiej pod względem indywidualnym. – Wiosna, a przede wszystkim druga jej część, była dla mnie okresem do zapomnienia. Uznałem jednak, że nie wywieszę białej flagi i powalczę o miejsce w składzie – podkreślił w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja spotkania Piast – Jagiellonia dziś w TVP.
👉 Bramkarz Śląska broni trenera: zwolnienie byłoby najgłupszą rzeczą
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Mecze z Jagiellonią mają dla ciebie jeszcze szczególne znaczenie?
Damian Kądzior: – Od pewnego czasu już nie podchodzę do tego zbyt emocjonalnie, bo lata doświadczenia robią swoje. Wiadomo, że mam sentyment do tego klubu, bo to w jego barwach zadebiutowałem w Ekstraklasie. Co więcej, urodziłem się w Białymstoku, a w klubie na różnych stanowiskach pracują osoby, które znam od młodości. Mecze z Jagą wspominam dość dobrze, bo tylko raz schodziłem z boiska jako przegrany.
– Jagiellonia przeżywa najlepszy okres w historii, bo tak trzeba traktować zdobycie mistrzostwa Polski i grę w fazie ligowej Ligi Konferencji. Gdzie tkwi tajemnica sukcesu tej drużyny?
– W tamtym sezonie dwukrotnie postawiliśmy się Jagiellonii i w obu przypadkach zanotowaliśmy remisy. Widać, że ten zespół mocno zmienił się za kadencji Adriana Siemieńca. W ich poczynaniach nie było przypadku, zespół fajnie rozgrywał piłkę od bramki. Wszyscy zawodnicy idealnie trafili z formą. Wielu z nich było w najwyższej dyspozycji w karierze. Gra białostoczan mogła się podobać i w pełni zasłużyli oni na tytuł.
– Myślisz, że zespół Siemieńca może obronić trofeum?
– W drużynie doszło do zmian, dodatkowo klub nie ma wielkiego doświadczenia w łączeniu ligi z europejskimi pucharami. Wiele będzie zależało od tego, jak trener Siemieniec będzie radził sobie z zarządzaniem kadrą. Absolutnie nie przekreślałbym jednak szans Jagiellonii w walce o mistrzostwo.
– Przejdźmy do Piasta. Są przesłanki ku temu, by wierzyć, że wreszcie zaliczycie naprawdę dobrą rundę jesienną...
– Faktycznie, zaczęliśmy obiecująco. Wygraliśmy ze Śląskiem Wrocław, Legią Warszawa i Rakowem Częstochowa. Do poprawy są wyniki w spotkaniach z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. W nich zdobycz punktowa powinna być lepsza, ale gdy stawiano nas w roli faworyta, nie wygrywaliśmy. Uważam, że brakowało nam przede wszystkim skuteczności. Sam powinienem mieć już większy dorobek bramkowy. Na początek sezonu patrzę spokojnie. Doszło paru nowych graczy, którzy potrzebują czasu, by wejść do drużyny.
– Ostatnio przegraliście z Widzewem. Odczuwasz niedosyt po spotkaniu w Łodzi?
– Trzeba docenić naszych rywali, którzy zagrali na dobrym poziomie, lecz my też mieliśmy swoje okazje. Zabrakło nam szczęścia, ale trzeba skupić się na przyszłości. Przed nami fajne mecze z Jagiellonią i Pogonią Szczecin.
– Latem opuścili was Michael Ameyaw i Ariel Mosór. Miałeś duże obawy dotyczące tego, jak poradzicie sobie po tych osłabieniach?
– Było mi szkoda, bo utrzymywałem z nimi kontakt nie tylko podczas spotkań w klubie, ale to, że odeszli, było dla mnie naturalne. Każdy z nich chciał iść dalej i rozwijać się. Oczywiście, to dla nas strata, jednak pojawiają się nowi, którzy teraz muszą ich zastąpić. W drużynie nie doszło do rewolucji kadrowej, mamy sporo doświadczonych zawodników, którzy grają ze sobą od dawna. Jestem ja, Kuba Czerwiński, Michał Chrapek czy Frantisek Plach... Dobrze się znamy, przeżywaliśmy już razem zarówno pozytywne, jak i trudniejsze momenty. To powinna być nasza siła.
– Poprzedni sezon był dla was rozczarowujący. Jakie są twoje refleksje dotyczące minionych rozgrywek?
– W pewnym momencie byliśmy nawet zagrożeni spadkiem, ale potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Ubiegłe rozgrywki były dla mnie bardzo trudne. Zaczynałem sezon po wyleczeniu poważnej kontuzji i trudno było wejść na odpowiedni poziom. Końcówka jesieni była już dla mnie niezła, pojawiły się jakieś liczby. Niestety, wiosna, a przede wszystkim druga jej część, była dla mnie okresem do zapomnienia. Od początku kwietnia praktycznie nie grałem, pojawiały się nawet głosy, że latem zmienię klub. Uznałem jednak, że nie wywieszę białej flagi i powalczę o miejsce w składzie. Dziś mogę powiedzieć, że się udało.
– W pięciu ostatnich meczach ligowych ubiegłego sezonu nie rozegrałeś ani minuty. Byłeś tym mocno sfrustrowany?
– Nie jestem typem człowieka, który robi jakieś problemy w szatni. Trener Aleksandar Vuković wymagał ode mnie więcej, a ja to rozumiałem. Wiedziałem, jak prezentowałem się wcześniej i jak wiele dawałem drużynie. Uznałem, że muszę robić swoje i pracować, by zmienić swój status. Cieszę się, że to się udało. Wiosna to była dla mnie nauczka i kolejne doświadczenie na przyszłość.
– Klub postanowił przedłużyć umowę z Aleksandarem Vukoviciem na kolejny sezon. Żartobliwie można zapytać, czy byłeś z tego zadowolony, skoro trener wiosną dawał ci niewiele szans na grę...
– Absolutnie nie postrzegałem tego w taki sposób. Wiedziałem, że muszę skupiać się na sobie. Co do współpracy z trenerem, to widać, że wykonujemy dobrą pracę. Ostatnio trener pokazał nam tabelę od kwietnia do ostatniego meczu. Byliśmy w niej liderami. Trzeba pamiętać też o tym, że nie wszystko zależy od trenera. On nie ma wpływu na błędy indywidualne i decyzje, które podejmujemy na boisku. To my musimy brać odpowiedzialność za to, co robimy podczas meczów.
– Na co stać was w tym sezonie? Powrót do europejskich pucharów jest możliwy?
– Skoro potrafimy pokonać Legię czy Raków, to znaczy, że w bezpośrednim starciu możemy pokonać każdego. Co do pucharów, to zawsze trzeba mieć ambitne cele, ale jednocześnie potrzebna jest świadomość, że taki sam plan w tej lidze ma jeszcze kilka innych zespołów. Niektóre z nich mają szersze kadry od nas, dlatego żeby z nimi walczyć, musimy ciągle utrzymywać swój najwyższy poziom. Nie możemy pozwalać sobie na zbyt duże wahania formy. Oczywiście, dziś każdy upatruje głównego faworyta w Lechu, ale mówimy o 34. kolejkach. Zobaczymy, co się wydarzy. Jestem jednak spokojny o to, że będzie dobrze, jeśli co tydzień będziemy pokazywali najlepszą wersję siebie.
Kiedy mecz: 29 września (niedziela), godzina 17:30
Gdzie oglądać: od 17:05 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV
Komentatorzy: Jacek Laskowski, Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Kacper Tomczyk
Reporter: Maciej Barszczak
Goście/eksperci: Wojciech Kowalewski, Marek Wasiluk