| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Decyzja o podyktowaniu rzutu karnego dla Cracovii w meczu ze Stalą Mielec była prawidłowa, więc nie można mówić o żadnym wypaczeniu wyniku. Bardzo dobrze spisał się w tej sytuacji sędzia wideo Daniel Stefański.
Liczby nie kłamią. Wicemistrz Polski najgorszy w Europie
W 82. minucie Cracovia przegrywała u siebie ze Stalą Mielec 0:1. W polu karnym doszło do kolizji z udziałem Jakuba Jugasa i Marvina Sengera, po której zawodnik Cracovii padł na murawę. Sędzia Patryk Gryckiewicz nie gwizdnął od razu, lecz dopiero wtedy, gdy bramkarz Stali Jakub Mądrzyk złapał piłkę, a Jugas leżał na murawie i zwijał się z bólu.
Wtedy sędzia wideo Daniel Stefański przeanalizował szczegóły zdarzenia i następnie wezwał Gryckiewicza do monitora. VAR uznał, że ta sytuacja potencjalnie może zakończyć się rzutem karnym. Gryckiewicz zgodził się z sugestią Stefańskiego, podyktował "jedenastkę", a Benjamin Kaalman wyrównał z niej wynik na 1:1. Czy ta decyzja sędziowska była błędna lub chociaż kontrowersyjna?
Sędziowie Ekstraklasy mają najsłabszy sezon od wielu lat, ale akurat w tym przypadku sędzia wideo uratował sędziego głównego przed wypaczeniem przebiegu meczu. Interwencję Daniela Stefańskiego najlepiej uzasadnia powtórka tego zdarzenia z kamery ustawionej za linią bramkową. Z tej strony widać, że ostateczna decyzja, czyli ta o podyktowaniu rzutu karnego, była całkowicie zgodna z "Przepisami gry". Ba, była jedyną możliwą decyzją w tej sytuacji.
Gdy piłka spadała pomiędzy Jugasem i Sengerem, obaj chcieli i próbowali ją kopnąć. To jest bezsporne. Minimalnie szybszy był zawodnik Stali, który trącił piłkę. Piłkarz Cracovii w efekcie minimalnie spóźnił się – piłka po trąceniu przez rywala uciekła mu "spod buta" – i zamach nogą Jugasa zakończył się kopnięciem w but Sengera. To też jest bezsporne.
Taki ogólny ogląd sytuacji może prowadzić do mylnych wniosków, że rzut karny był niesłuszny i że w efekcie wynik spotkania został wypaczony. Ale sędzia wideo poddał tę sytuację analizie szczegółowej, a nie ogólnej. A szczegóły w tej sytuacji są decydujące.
Gdy Jugas i Senger chcieli i próbowali kopnąć piłkę, zrobili to w zupełnie inny sposób. Jugas zrobił zamach i starał się trafić piłkę górną częścią buta, natomiast Senger zaatakował piłkę nogą wyprostowaną w kolanie i korkami wycelowanymi w piłkę i… nogę zawodnika Cracovii. Obaj robili to w tym samym czasie.
Taki, bardziej szczegółowy ogląd tej sytuacji, prowadzi do prostego wniosku, że zawodnik Stali Mielec postąpił w tej sytuacji nie zważając na bezpieczeństwo przeciwnika ani na możliwe konsekwencje takiego sposobu ataku na piłkę, który de facto był też atakiem na przeciwnika. To całkowicie spełnia definicję faulu nierozważnego. Dlatego po analizie VAR sędzia Patryk Gryckiewicz podyktował rzut karny i pokazał Sengerowi żółtą kartkę. Tak się złożyło, że była to druga żółta dla tego zawodnika w tym meczu, więc musiał też zobaczyć kartkę czerwoną.
Gdyby ktoś chciał jeszcze zapytać: dlaczego rzut karny dla Cracovii, skoro jej zawodnik kopnął rywala w podeszwę buta – na wszelki wypadek odpowiadam. Jugas faktycznie kopnął w podeszwę buta, ale Senger wcale nie stał w miejscu i nie bronił się tą podeszwą przed atakiem rywala, lecz zbliżał się do piłki i rywala i sam tą podeszwą z korkami atakował. Zgodnie z "Przepisami gry" w sytuacjach, w których dochodzi do dwóch przewinień jednocześnie, sędzia musi uwzględnić i odgwizdać zdarzenie poważniejsze. Atak wyprostowaną nogą w kierunku piłki i nogi rywala jest poważniejszym przewinieniem niż kopnięcie górną częścią buta w podeszwę rywala. To też – w świetle "Przepisów gry" – jest bezsporne.
Sędzią asystentką w tym meczu była Paulina Baranowska. To był jej 50. występ w Ekstraklasie w tej roli. Baranowska jest pod tym względem rekordzistką Polski w męskich rozgrywkach piłkarskich.