Bayern Monachium zmierzy się na wyjeździe z Aston Villą w jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 2. kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Bawarczycy na początku sezonu spisują się znakomicie, a duża w tym zasługa nowego trenera Vincenta Kompany'ego. – On mówi językiem szatni i chyba właśnie tym kupił sobie zespół – podkreślił w rozmowie z TVPSPORT.PL Artur Wichniarek, były napastnik m.in. Arminii Bielefeld i Herthy Berlin. Transmisja meczu Aston Villa – Bayern w środę w TVP.
👉 Liga Mistrzów: sprawdź, jakie mecze pokażemy w Telewizji Polskiej!
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Spodziewał się pan tego, że Bayern zaliczy aż tak imponujący start sezonu?
Artur Wichniarek: – Jeśli mam być szczery, to nie do końca w to wierzyłem. Wystarczy wspomnieć pierwszy mecz Bayernu z VfL Wolfsburg. Bawarczycy wygrali, ale styl pozostawiał sporo do życzenia. Drużyna z Monachium przegrywała i dało się dostrzec, że błędy w defensywie, które były mankamentem w ubiegłym sezonie, nie zostały wyeliminowane. W kolejnych tygodniach było już widać progres.
– Zatrudnienie Vincenta Kompany'ego było dużym zaskoczeniem. Gdzie widzi pan klucz do tego, że nowy trener potrafił odmienić zespół?
– Jego wybór został przyjęty z wielkim zdziwieniem przez praktycznie wszystkich, którzy śledzą niemiecki futbol. To nie była oczywista kandydatura. W szatni Bayernu jest kilku zawodników w wieku zbliżonym do obecnego trenera. Kompany mówi językiem szatni i chyba właśnie tym "kupił" sobie zespół. Belg traktuje piłkarzy jako swoich partnerów, z którymi wspólnie może osiągnąć wielkie cele. To podejście zadziałało, Kompany przekonał ich do swojego pomysłu. Jak już wspomniałem, Bayern mocno rozwinął się od pierwszej do piątej kolejki Bundesligi. Pomogły także inne zmiany w sztabie szkoleniowym. Pojawił się nowy trener przygotowania fizycznego, a efekty jego pracy również są już dostrzegalne.
– W poprzednim sezonie wiele mówiło się o złych relacjach Thomasa Tuchela z zawodnikami. Poprawa atmosfery wewnątrz grupy była kluczowa?
– Po spotkaniu rozmawiałem z Dayotem Upamecano, który przyznał, że Kompany to inny trener niż Tuchel. Widać, że nowy szkoleniowiec chce rozmawiać z piłkarzami i znać ich zdanie. Szuka ich plusów, a nie minusów. Sobotnie spotkanie z Bayerem Leverkusen pokazało, jak silni mogą być Bawarczycy. Na boisku nie widzimy już grupy indywidualności, a zespół zmierzający w tym samym kierunku. Piłkarze Bayernu biegają dziś najwięcej w Bundeslidze i grają na największej intensywności.
– Już teraz byłby pan gotów zaryzykować stwierdzenie, że ten sezon będzie dla Bayernu zdecydowanie lepszy od ubiegłego?
– Takie rozgrywki, jak poprzednie, już się nie powtórzą. Jest zbyt wcześnie, by powiedzieć, że Bawarczycy są faworytami do gry w finale Ligi Mistrzów albo że na pewno sięgną po mistrzostwo Niemiec. Są jednak przesłanki ku temu, by mówić, że drużyna wróciła na dobre tory i zrobiła wyraźny postęp. Bayern jest dziś dużo mocniejszy – dokonano jakościowych wzmocnień, świetnie prezentuje się Michael Olise. Harry Kane wyleczył uraz, z którym zmagał się w końcówce tamtego sezonu, a Jamal Musiala może zrobić różnicę w każdym spotkaniu. Do tego dochodzą Serge Gnabry, Leroy Sane czy Kinglsey Coman. Monachijczycy mają szeroką kadrę, co może mieć olbrzymie znaczenie przy tak długim sezonie.
– W środę Bayern zagra z Aston Villą Birmingham. To będzie drugi poważny sprawdzian w tym sezonie po starciu z Bayerem?
– Myślę, że tak. Defensywa zdała egzamin w meczu z mistrzami Niemiec. Obrońcy grali ryzykownie, wysoko, ale poradzili sobie. Jeśli Kompany tak samo ustawi zespół w środę, to zobaczymy bardzo ciekawe widowisko. Monachijczycy nie będą mieli łatwo, bo zagrają z niezwykle wymagającym rywalem. Aston Villa awansowała do Ligi Mistrzów mimo tak dużej konkurencji w Premier League. Unai Emery znów udowodnił, że jest wielkim fachowcem. Ma też olbrzymie doświadczenie w europejskich pucharach. Czterokrotnie zdobywał przecież Ligę Europy.
– Na co stać Bayern w tej edycji Ligi Mistrzów?
– Jeśli ktoś w pierwszym występie w Champions League wygrywa 9:2, to wysyła jasny sygnał, że jest gotowy i będzie liczył się w rozgrywkach. Poprzedni sezon był dla Bayernu fatalny, ale drużyna i tak doszła do półfinału, gdzie nie ustępowała zbyt mocno Realowi Madryt. Bawarczycy nie są obecnie murowanymi faworytami, ale znajdują się w gronie zespołów, które stać na zdobycie trofeum.
– Kolejnym przeciwnikiem Bayernu w Lidze Mistrzów, po Aston Villi, będzie Barcelona. Być może w barwach Blaugrana zobaczymy już wtedy Wojciecha Szczęsnego. Jak ocenia pan decyzję bramkarza o powrocie z emerytury?
– To dla niego wspaniała historia. Myślę, że wielu osobom było smutno, gdy Wojtek postanowił zakończyć karierę po Euro 2024. 34 lata to dość wcześnie jak na bramkarza. Wojtek chciał spędzić więcej czasu z rodziną, ale to była rękawica, którą musiał podjąć. Nie wydaje mi się, by mimo przerwy w grze potrzebował szczególnie dużo czasu, by wrócić do gry w meczach o stawkę. Oczywiście, powrót ze sportowej emerytury jest pewnym ewenementem, ale nie jest to pierwszy przypadek. Wystarczy wspomnieć chociażby przykład Michaela Jordana. Myślę, że Wojtek potrzebował ujścia ciśnienia i presji, z którą mierzył się przez kilkanaście lat gry w najlepszych europejskich klubach. Sam jednak przyznał, że nierozważenie oferty Barcelony byłoby brakiem szacunku. Zapracował sobie na propozycję od tak wielkiego klubu.
– Szczęsny przeniesie się do zespołu, który bardzo dobrze spisuje się w pierwszych tygodniach sezonu. Wysoka dyspozycja Barcelony to wielka zasługa Hansiego Flicka, który zastąpił Xaviego...
– Poprzednik Flicka nie zostawił jednak po sobie spalonej ziemi. Niemiec nie przyszedł do drużyny, którą należało budować od nowa. Faktem jest oczywiście, że do Barcelony przyszedł świetny trener, który może dać zespołowi to, czego on potrzebuje. Flick stawia na młodych, a Barca wygląda dziś na fajną mieszankę doświadczenia i młodości. Katalończycy mają w kadrze olbrzymi potencjał, który nowy trener potrafił obudzić. Ten szkoleniowiec ma jeszcze jeden wielki atut – chce grać atrakcyjnie, a właśnie tego od zawsze oczekują kibice Barcelony. To trener, którego potrzebował ten klub.
– Drużyna Flicka powalczy z Realem do końca? W minionym sezonie emocje w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii zakończyły się dość szybko.
– Myślę, że Barcelonę na to stać, ale nie będzie łatwo. La Liga nie wybacza błędów, o czym ostatnio przekonał się Flick. Wystarczyło, że trochę zamieszał składem i zakończyło się to porażką z Osasuną Pampeluna. To pokazało trenerowi, że każde spotkanie należy traktować arcypoważnie.
– Podjąłby się pan typowania tego, kto wygra Ligę Mistrzów w tym sezonie?
– W zeszłym sezonie wydawało się, że Real nie wygra Champions League, a na koniec to on podnosił trofeum. Teraz Królewscy znów mają problemy. Widać, że wyrwa po odejściu Toniego Kroosa jest olbrzymia i na razie nie udało się jej zasypać. Inny faworyt – Manchester City – także stracił kluczowego zawodnika, którym jest Rodri. Nie mają nikogo, kim mogliby go zastąpić jeden do jednego. W półfinale mogą zameldować się Bayern czy Inter Mediolan. Duży niedosyt związany z występami w Lidze Mistrzów w ostatnich latach ma również Barcelona. Obecnie jest jednak za wcześnie, by stwierdzić, który z tych zespołów może triumfować w Lidze Mistrzów.
Kiedy mecz: 2 października (środa), godzina 21:00
Gdzie oglądać: od 20:15 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:55 w TVP 1
Kto skomentuje: Mateusz Borek, Kazimierz Węgrzyn
Prowadząca studio: Paulina Chylewska
Goście/eksperci: Artur Wichniarek, Robert Podoliński
5 - 0
Inter Mediolan
2 - 1
Arsenal Londyn
4 - 3
FC Barcelona
3 - 3
Inter Mediolan
0 - 1
Paris Saint-Germain
2 - 2
Bayern Munchen
1 - 2
Arsenal Londyn
3 - 2
Paris Saint-Germain
3 - 1
FC Barcelona
4 - 0
Borussia Dortmund