Minionej nocy Mateusz Bogusz znów wyróżnił się na amerykańskich boiskach. Asystował przy trafieniu Denisa Bouangi, zapisując swój dwudziesty punkt w klasyfikacji kanadyjskiej. Łącznie w tym sezonie MLS wykreował już sześć bramek, samemu zdobywając ich aż czternaście. Wciąż zbyt mało, by na stałe zagościć w gronie kadrowiczów.
Pod koniec sierpnia Michał Probierz – jakby za namową opinii publicznej – powołał go wreszcie do kadry. Choć zwlekał z tą decyzją od kilku miesięcy, to w końcu zdecydował się ją podjąć. Mecze ze Szkocją i Chorwacją miały dać mu odpowiedź, co ten Bogusz tak naprawdę potrafi...
Komplikacje związane z debiutantem rozpoczęły się jeszcze przed pierwszym testem. Napastnik Los Angeles FC – przez opóźniony lot – nie dotarł na zgrupowanie o czasie, przegapiając tym samym jedyny trening przed meczem ze Szkocją. W Glasgow Probierz wysłał go więc na trybuny.
W Osijeku, po kilku treningach z pierwszą reprezentacją, rzucił go za to na głęboką wodę. Dał mu zadebiutować od pierwszej minuty. I to u boku Roberta Lewandowskiego.
Bogusz miał pełnić funkcję ofensywnego pomocnika lub podwieszonego napastnika. W skrócie – gracza swobodnie poruszającego się w okolicy pola karnego, robiącego przy okazji miejsce klasycznej "dziewiątce". Gracza, jakim jest na co dzień w klubie.
Pomimo podobnej roli, starcie z Chorwacją od meczów w MLS różniło się znacząco. Zamiast walki ze średniej klasy stoperami, Bogusz musiał zmagać się z jednym z najlepszych defensorów młodego pokolenia – Josko Gvardiolem. I batalię tę przegrał z kretesem.
Gracz Manchesteru City nieustannie do niego doskakiwał, uniemożliwiając mu pokazanie się z dobrej strony. Każda próba przyjęcia piłki plecami do bramki kończyła się dla niego przegranym pojedynkiem fizycznym, a każdy drybling skazany był na porażkę.
Bogusz, w swoim debiucie, nie zaprezentował więc niczego nadzwyczajnego. Sam był zresztą tego świadomy. – Odczucia po nim (debiucie – przyp. red.) są mieszane – mam dużo więcej do zaoferowania, niestety jednak w tym spotkaniu koncentrowaliśmy się głównie na defensywie. A mój żywioł to gra do przodu. Teraz będzie już tylko lepiej – powiedział w rozmowie z Robertem Błońskim.
– W meczu fizycznie czułem się dobrze, sporo biegałem, tylko za dużo piłki nie mieliśmy. Nie mogłem za dużo pokazać, trudno było drużynie – dodał po chwili, nieświadomie uderzając w samego selekcjonera.
Być może to tymi słowami wydał na siebie wyrok. Trudno przecież uwierzyć, by jeden mecz – i to z trudnym rywalem – miał decydować o reprezentacyjnej przyszłości. To byłoby niedorzeczne...
Tylko czy aby na pewno? Według Marka Koźmińskiego niepowołanie Bogusza nie było niczym nadzwyczajnym. Wręcz przeciwnie – należało się takiej decyzji spodziewać. – Jeśli ktoś się nie sprawdził, to selekcjoner musi reagować. Bogusz ewidentnie nie poradził sobie w meczu w Osijeku. Brak powołania dla niego mnie nie dziwi – wyznał w rozmowie z Adrianem Janiukiem.
– Na tle silnego rywala, jakim jest Chorwacja, wyglądał bardzo słabo. Nie chcę mówić, że się zupełnie spalił, ale jego brak w drużynie narodowej mnie absolutnie nie dziwi. Wszystko wskazuje na to, że trudno będzie mu odzyskać zaufanie i powrócić do reprezentacji – podkreślił były wiceprezes PZPN.
Choć wydaje się to trudne do zrozumienia, to może Probierz jest podobnego zdania. Po jednym meczu pożegnał już przecież kilku debiutantów – Karola Struskiego, Bartłomieja Wdowika i Jakuba Kałuzińskiego, a po dwóch spotkaniach odpuścił sobie Patryka Dziczka i Filipa Marchwińskiego. Czy podobny los czeka Bogusza?
Skupiając się tylko na wymienionych przykładach – istnieje takie ryzyko. Casus Jakuba Piotrowskiego pokazuje jednak, że selekcjoner poza metodą kija stosuje też tę marchewki. Gracz Łudogorca nieraz zawodził już w meczach z silnymi reprezentacjami, a miejsca w kadrze nie stracił. Być może więc Bogusz, po krótkim rozbracie z kadrą, wróci do niej już w listopadzie.
By tak się stało, spełniony musi zostać jednak szereg warunków. Poza jego dobrą postawą w play-offach MLS zniżkę formy lub nieudane epizody w narodowych barwach zaliczyć muszą gracze, którzy w ostatnim czasie zyskali w oczach Probierza...
Na najbliższym zgrupowaniu miejsce Bogusza wypełnić postarają się wracający do reprezentacji Kacper Kozłowski i Bartosz Kapustka oraz debiutujący w niej Michael Ameyaw.
Każdy z nich w ostatnich tygodniach spisywał się na tyle dobrze, by znaleźć się w elitarnym gronie najlepszych polskich piłkarzy. Kozłowski wyróżniał się w Turcji błyskotliwością i licznymi dryblingami, Kapustka regulował tempo gry Legii Warszawa, a Ameyaw – bez problemów – odnalazł się w systemie Marka Papszuna.
Czy którykolwiek z nich poczynał sobie jednak lepiej od pominiętego Bogusza? Statystyki temu przeczą. Od ostatniego meczu reprezentacji Polski z Chorwacją aż do czwartku 3 października to gracz Los Angeles FC najlepiej radził sobie na boisku. I to pomimo tego, że zaliczył spadek formy.
Od lipca do końca sierpnia Bogusz był ofensywną maszyną. Strzelał znacznie częściej niż w ostatnich tygodniach, z większą częstotliwością wdawał się w pojedynki i notował więcej udanych akcji ofensywnych na każdy mecz.
Poza tym lepiej dryblował i częściej dopadał do piłki w polu karnym przeciwnika. Przed wrześniowym zgrupowaniem był w wyraźnie lepszej formie niż ostatnio, co mogło być jednym z czynników rzutujących na brak powołania...
Mogło być, ale nie musiało. Pozostali gracze w minionych tygodniach prezentowali się bowiem gorzej od Bogusza. Oczywiście według liczb.
Spośród całej czwórki to napastnik LAFC oddawał średnio najwięcej strzałów na mecz, co przekładało się też na najwyższy współczynnik goli oczekiwanych. Notował również najwięcej akcji defensywnych na każde spotkanie, a po jego podaniach partnerzy z zespołu oddawali najwięcej strzałów.
Choć w pozostałych statystykach górą byli inni – Kapustka najczęściej podawał, Ameyaw notował najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika i stwarzał kolegom z zespołu najwięcej okazji, a Kozłowski dryblował i dośrodkowywał z największą częstotliwością – to Bogusz pozostawał najbardziej kompletnym graczem.
Gdy w którejś ze statystyk nie był najlepszy, to i tak nie wypadał w niej najgorzej. Dzięki temu – w ujęciu całościowym – to on radził sobie najlepiej. Bo choć nie był najlepiej podającym, czy najczęściej dryblującym, to był tym najbardziej wszechstronnym.
Gdyby o powołaniu do reprezentacji decydowały więc liczby, a nie słaby występ z Chorwacją czy pomeczowe wypowiedzi, to Bogusz z pewnością zachowałby miejsce w kadrze. Obok niego znaleźliby się w niej Kozłowski i Kapustka, a Ameyaw na swoją szansę musiałby jeszcze poczekać.
Probierz, nie bardzo wiadomo z jakiego powodu, podjął jednak inną decyzję. Na zgrupowanie przyjadą Kozłowski, Kapustka i Ameyaw. Czy w biało-czerwonych barwach spiszą się lepiej od pominiętego Bogusza? To okaże się już podczas meczów z Portugalią (12 października) i Chorwacją (15 października). Transmisja obu spotkań w Telewizji Polskiej.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.