| Piłka nożna / Liga Konferencji
Jagiellonia Białystok sprawiła ogromną niespodziankę i wywiozła trzy punkty z Parken. Mistrzowie Polski zdołali odwrócić losy rywalizacji z utytułowanym rywalem. W końcówce wyprowadzili zabójczy cios. – Debiut w Lidze Konferencji na takim stadionie, z taką drużyną jest czymś niesamowitym. Ten moment zostanie ze mną do końca życia – powiedział nam Sławomir Abramowicz.
Czwartek 3 października przejdzie do historii polskiego futbolu. Nasi przedstawiciele w Lidze Konferencji Europy poradzili sobie z rywalami z pierwszego koszyka. Legia i Jagiellonia ograły Betis oraz Kopenhagę, czyli drużyny z jednym z najlepszych współczynników w całych rozgrywkach.
Mecz na Parken był wyjątkowy dla wszystkich piłkarzy mistrza Polski. Szczególnie zadowolony może być Sławomir Abramowicz. Młodzieżowiec Jagiellonii z powodu kontuzji nie wystąpił w wyjazdowym spotkaniu z Ajaksem Amsterdam. Dotychczas, jak większość zawodników miał okazję rywalizować jedynie w eliminacjach do europejskich pucharów. W swoim debiucie sięgnął po trzy punkty i kilkukrotnie uratował drużynę swoimi interwencjami.
– Nie byłem w Amsterdamie i był to mój pierwszy występ na takim stadionie. To przepiękne miejsce i jeszcze piękniejszy nasz wynik. Ciężko uwierzyć w to, co się stało. Zrobiliśmy coś nieoczekiwanego i jesteśmy dumni z siebie. Debiut w Lidze Konferencji na takim stadionie, z taką drużyną jest czymś niesamowitym. Ten moment zostanie ze mną do końca życia – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Szczególnie przed przerwą Duńczycy byli niezwykle groźni. Po dwóch kwadransach mieli 72 procent posiadania piłki. Praktycznie ani na moment nie opuszczali połowy Jagiellonii. Pod bramką 20-latka często robiło się gorąco.
– W pierwszej połowie miałem dużo pracy. Duńczycy praktycznie cały czas byli w posiadaniu piłki. To wielkie obciążenie dla głowy, bo cały czas trzeba zachowywać koncentrację. Graliśmy z zespołem o ogromnej jakości z wielkimi umiejętnościami. Musieliśmy zagrać mądrze taktycznie, odpowiedzialnie w obronie. Tak zrobiliśmy. Fajnie zamykaliśmy przestrzenie, przetrzymaliśmy pierwszą połowę. Strzelony gol nas napędził, a mocno spowolnił rywala. Zaczęliśmy stwarzać więcej sytuacji i… cieszymy się – dodał Abramowicz.
W ostatnich latach niewiele drużyn potrafiło wywieźć komplet punktów ze stolicy Danii. Kopenhaga wciąż żyje historycznymi spotkaniami z europejskimi gigantami. Natomiast Jagiellonia dopiero pisze piękny rozdział międzynarodowej karty. I to od razu złotymi zgłoskami.
– Po wyrównującej bramce wierzyłem, że uda się nam sprawić niespodziankę. Remis tutaj wzięlibyśmy w ciemno. Na tak trudnym terenie jeden punkt byłby bardzo cenny. Wiadomo, że nigdy tak nie patrzymy, bo chcemy wygrywać. Szczególnie gdy czujemy, że mamy ku temu okazję. Każda wygrana napędza, zwłaszcza na takim terenie. Cieszymy się, że podtrzymaliśmy zwycięską serię. To piękny dzień dla polskiej piłki. Sprawiliśmy fajną niespodziankę. W niedzielę gramy z Legią, razem reprezentujemy Polskę na arenie międzynarodowej. Już nie mogę się doczekać – podsumował nasz rozmówca.
1 - 4
Chelsea Londyn
2 - 2
Real Betis
1 - 0
Djurgardens IF
2 - 1
ACF Fiorentina
1 - 4
Chelsea Londyn
1 - 4
Djurgardens IF
1 - 2
Legia Warszawa
2 - 2
Celje
1 - 1
Real Betis
2 - 0
Jagiellonia