Manchester United od przejścia sir Alexa Fergusona na emeryturę wciąż nie może odzyskać dawnej świetności. Wszystko wskazuje na to, że losu zespołu z Old Trafford nie odmieni Erik ten Hag. Po katastrofalnym początku obecnego sezonu, wśród kibiców Czerwonych Diabłów dominuje poczucie, że czas Holendra za sterami 20-krotnego mistrza Anglii raz na zawsze dobiegł już końca.
Na dobrą sprawę sir Jim Ratcliffe – od lutego tego roku nowy współwłaściciel Manchesteru United – już latem powinien zakończyć współpracę z Erikiem ten Hagiem. Czerwone Diabły miały za sobą kompromitujący sezon w Premier League, gdzie zajęły dopiero ósme miejsce – najgorsze w historii rozgrywek. Do tego doszła równie fatalna postawa zespołu na boiskach Ligi Mistrzów. Ekipa z Old Trafford zakończyła zmagania już na etapie fazy grupowej, zajmując ostatnie miejsce w stawce.
A to oznaczało, że drużyny wiosną zabrakło nawet w Lidze Europy. Sytuację Holendrowi niewątpliwie uratował dość niespodziewany triumf w Pucharze Anglii. 20-krotni mistrzowie kraju w decydującym starciu pokonali Manchester City Pepa Guardioli 2:1 – już na oczach nowego kierownictwa klubu, które zasiadało na trybunach słynnego Wembley.
Zobacz także: Gwiazda MU zaskoczona decyzją ws. Polaka. "Nie mógł uwierzyć"
Inna sprawa, że nawet wtedy przyszłość 54-latka na ławce trenerskiej Czerwonych Diabłów nie rysowała się w kolorowych barwach, a sam klub nie krył się z tym, że prowadzi zakulisowe rozmowy między innymi z Thomasem Tuchelem. Niemiec był zainteresowany przejęciem schedy po ten Hagu, ale na przeszkodzie – według medialnych doniesień – miały stanąć kwestie finansowe oraz zakres wpływów byłego opiekuna Bayernu Monachium.
Holender ostatecznie pozostał. Mało tego, przedłużył kontrakt z zespołem z Old Trafford do czerwca 2026 roku, odświeżył sztab szkoleniowy, dodając choćby klubową legendę Ruuda van Nistelrooya, a podczas letniego "okienka" szefowie Manchesteru United spełnili wszystkie jego prośby transferowe, pozyskując między innymi dobrych znajomych z Ajaksu Amsterdam, czyli Matthijsa de Ligta oraz Noussaira Mazraouiego. Sam ten Hag podkreślał natomiast nie raz, że ma pełne poparcie zarządu i czas, by odbudować dawną potęgę klubu z czerwonej części Manchesteru.
– Rozmawiamy z kierownictwem każdego dnia. Nadajemy na tych samych falach. Trzymamy się razem i doszliśmy do porozumienia latem. Mieliśmy dyskusję, oceniliśmy ostatni sezon, podjęliśmy decyzje, odświeżyliśmy sztab szkoleniowy. Sam wybrałem moich asystentów. Wybrałem sztab, ale to był wspólny proces. Ten klub chce wrócić na szczyt. Jako długoterminowy projekt założyliśmy sobie, że stanie się to w kilka lat. Chcemy być mistrzami i dochodzić daleko w Lidze Mistrzów – mówił na konferencji prasowej po niedawnym meczu z Tottenhamem Hotspur.
Trwający sezon nie stanowi jednak żadnego przełomu w kontekście poprawy gry i co za tym idzie – lepszych rezultatów. Wręcz przeciwnie. Mimo że mamy dopiero początek października, zespół zanotował już trzy porażki w pierwszych sześciu kolejkach Premier League, a w oczy rzucają się głównie kompromitujące występy przed własną publicznością przeciwko Liverpoolowi oraz wspomnianym Kogutom.
Zobacz także: Liczby nie kłamią. "Lewy" w najlepszym tercecie w Europie
W obu spotkaniach Czerwone Diabły nie miały absolutnie nic do powiedzenia na tle świetnie dysponowanych rywali i zasłużenie przegrały dwa razy po 0:3. Na drużynę znów spadła lawina krytyki. Zresztą, sytuacja w ligowej tabeli mówi w zasadzie wszystko – to dopiero 13. miejsce i ujemny bilans bramkowy, z zaledwie pięcioma zdobytymi bramkami (5:8).
Widoków na przyszłość nie widać. Zespół utknął w marazmie, a ten Hag dostaje po uszach niemal z każdej strony. Paul Scholes otwarcie mówi, że nie dostrzega żadnego kierunku, w którym zmierza drużyna pod wodzą holenderskiego szkoleniowca.
– Zastanawiam się jak długo to może jeszcze trwać. Myślę, że ważną kwestią dla mnie i innych osób, które były w klubie, a także dla kibiców, jest zobaczenie jakiegoś kierunku, stylu gry, który moglibyśmy wspierać. Nie jesteśmy jednak blisko zobaczenia czegoś takiego. Mam wrażenie, że jesteśmy jeszcze dalej od tego, gdzie ten klub powinien być – stwierdził legendarny pomocnik, cytowany przez dziennik "The Mirror".
54-latka skrytykował nawet Benny McCarthy, a więc były trener napastników Manchesteru United w ostatnich latach. Południowoafrykański szkoleniowiec miał okazję współpracować z ten Hagiem na Old Trafford i przyglądać się z bliska metodom treningowym aktualnego opiekuna Czerwonych Diabłów.
– Uważam, że we współczesnym futbolu piłkarze chcą widzieć pasję u swojego trenera. Muszą czuć, że trener jest z nimi i jest gotowy walczyć z nimi. Pod względem taktycznym uważam, że Erik to top. Brakuje mu natomiast ognia, brakuje mu pasji. Pod tym względem ja i on mocno się różnimy – powiedział na łamach portugalskiego portalu "ZeroZero".
Trudno natomiast jednoznacznie stwierdzić, czy Holender stracił szatnię. Sama postawa piłkarzy w trakcie spotkań budzi jednak pewne wątpliwości. Nie wyglądają na drużynę, która "umiera" za swojego szkoleniowca na boisku i powyższe słowa McCarthy'ego mogą świadczyć o tym, że coś rzeczywiście w tym aspekcie jest na rzeczy.
Zobacz także: Kolejne punkty zdobyte. Która jest Polska w rankingu UEFA?
Same już statystyki pokazują wiele – są brutalne dla ekipy 20-krotnego mistrza Anglii. Przytoczmy jedną z nich: od kiedy ten Hag dołączył do klubu w lipcu 2022 roku, żaden inny przedstawiciel Premier League nie stracił trzech lub więcej goli w meczu we wszystkich rozgrywkach więcej razy niż Manchester United. Takich potyczek było – uwaga – aż 24, a tylko w bieżącym sezonie już trzy.
Wydaje się, że dni 54-latka na Old Trafford są policzone. To związek bez przyszłości i perspektyw na lepsze jutro. Pewna formuła chyba definitywnie się wyczerpała, a zespołowi dziś – jakkolwiek to absurdalnie nie zabrzmi – bliżej do strefy spadkowej, niż walki o czołowe lokaty i powrót po rocznej przerwie do Champions League. Kto wie zatem, czy w najbliższą niedzielę Erik ten Hag nie rozegra swojego ostatniego spotkania w roli opiekuna Czerwonych Diabłów.
Zobacz także: Historyczny moment Legii. Czekała na to ponad 50 lat!
Wyjazd do Birmingham na starcie ze znakomicie spisującą się Aston Villą Unaia Emery'ego może być "gwoździem do trumny" Holendra. Wszak już kiedyś pewien uznany trener stracił pracę w dużym i renomowanym klubie bezpośrednio po porażce z zespołem prowadzonym przez Baska. Mowa o Carlo Ancelottim, który we wrześniu 2017 roku przedwcześnie zakończył w ten sposób swoją misję w Bayernie Monachium.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.