Kamil Majchrzak (Mera Warszawa) zwyciężył w niedzielę w challengerze ATP 100 w hiszpańskiej Villenie. W ten sposób zawodnik LOTTO PZT Team zdobył 100 punktów do rankingu ATP, w którym w poniedziałek powinien awansować w okolice 114. miejsca na świecie. A oto co powiedział Polak po tym sukcesie.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się wygrać kolejnego challengera w tym roku. Zwłaszcza w takim momencie, kiedy prawie dotarłem do końca sezonu i już powoli zaczyna się objawiać zmęczenie i trochę już przesyt tego tenisa i tego bardzo intensywnego sezonu. Jestem szczęśliwy podwójnie, że pomimo tego wszystkiego udało mi się na tyle zebrać w sobie i na tyle prezentować dobry poziom gry. Ważne było, że udało mi się przede wszystkim mentalnie udźwignąć każde spotkanie w tym turnieju – powiedział Majchrzak po niedzielnym finale, w którym pokonał 6:4, 6:2 Amerykanina Nicolasa Moreno de Alborana.
Od początku obaj tenisiści utrzymywali swoje serwisy nie dając sobie nawzajem ani jednej możliwości do przełamania. Tak było do stanu 5:4, gdy Polak wykorzystał pierwszego tego dnia "break pointa" i wygrał seta 6:4, po 41 minutach wyrównanej walki. W drugiej partii, już w czwartym gemie ponownie przełamał przeciwnika. Po raz trzeci w finale udało mu się w ostatnim gemie, w którym nie stracił nawet punkty przy podaniu Amerykanina.
Na twardych kortach w akademii należącej do Juana Carlosa Ferrero koło Alicante nie miał łatwej drogi do finału, ale w pięciu spotkaniach stracił tylko dwa sety. W piątek wyeliminował najwyżej rozstawionego w drabince Chorwata Duję Ajdukovicia 4:6, 6:3, 6:2, a dzień wcześniej uporał się po dwuipółgodzinnej walce z Czechem Jirim Veselym 7:6 (7-2), 6:7 (5-7), 7:5.
– Praktycznie od samego początku nie miałem łatwych spotkań w drabince. Bo miałem bardzo dużo trudnych momentów już od pierwszej rundy. Także z tego jestem najbardziej dumny i szczęśliwy, że to wszystko potrafiłem razem zebrać i prezentować naprawdę dobry tenis, prezentować się lepiej z meczu na mecz. Dlatego to dla mnie wielka sprawa – dodał.
W pierwszej rundzie pokonał utalentowanego 20-letniego Chorwata Milę Poljicaka 6:4, 7:6 (7-4), natomiast w sobotnim półfinale uporał się w dwóch setach z jedną z największych nadziei hiszpańskiego tenisa, 18-letniego Martina Landaluce 6:3, 6:4.
– Na początku roku w ogóle nie byłem bliski rozważań, że już w tym roku mogę być tak blisko pierwszej setki w rankingu czy być rozstawionym w wielkoszlemowych eliminacjach do przyszłorocznego Australian Open. Nie do końca to były moje cele, ale bardzo się cieszę, że to wszystko tak się właśnie toczy i nie mogę się już doczekać kolejnych startów. Teraz czeka mnie kilka dni odpoczynku, a jak wezmę głębszy oddech, to już w przyszły weekend startuję w eliminacjach do turnieju ATP 250 w Sztokholmie. Potem w planach mam jeszcze występ w challengerze ATP 100 w Breście – powiedział zawodnik LOTTO PZT Team.
Zwycięstwo w Villenie przyniosło Majchrzakowi trzeci już tytuł w tym sezonie wywalczony w cyklu ATP Challenger Tour, po triumfach w lutym w Kigali (ATP 50) i w Bratysławie (ATP 100). A trzeba przypomnieć, że w styczniu wrócił na światowe korty po 13-miesięcznej przerwie, nie będąc w ogóle notowanym w rankingu ATP. Dlatego początkowo musiał korzystać z "dzikich kart" do turniejów ITF World Tennis Tour. Odpłacił organizatorom za nie m.in. zwycięstwami w styczniu w Monastyrze (ITF M15), w lutym w Hammamet (ITF M25), w kwietniu w Szarm el-Szejk (ITF M25), zanim na dobre przeniósł się do rywalizacji w ATP Challenger Tour.
Kolejne skoki w rankingu pozwoliły mu na sierpniowy start w eliminacjach do wielkoszlemowego US Open. W Nowym Jorku wygrał dwa mecze, ale w trzecim przegrał walkę o główną drabinkę. Po powrocie z USA wystąpił w reprezentacji Polski w meczu z Koreą Płd. (1:3) w Zielonej Górze, w Grupie Światowej I Pucharu Davisa.
Stamtąd od razu udał się do Saint Tropez, gdzie wystąpił w półfinale challengera ATP 125. Nie powiodło mu się w kolejnym tygodniu w Orleanie (ATP 100), gdzie przegrał pierwszy mecz. Ale stamtąd oddał się do Hiszpanii i tam odniósł ważne zwycięstwo w Villenie.