Nie jest żadną tajemnicą, że Wojciechowi Szczęsnemu, mimo gry na absolutnie najwyższym światowym poziomie, zdarza się sięgać po papierosy. W rozmowie z hiszpańską prasą nowy bramkarz Barcelony przyznał, iż nie widzi w tym szczególnego problemu. "Chciałbym być oceniany jako bramkarz, a nie przez pryzmat historii, które tak naprawdę nikogo nie interesują" – zaznaczył 34-latek.
Transfer Wojciecha Szczęsnego do ekipy 27-krotnych mistrzów Hiszpanii w końcu stał się faktem. Co prawda były reprezentant Polski nie zadebiutował jeszcze w barwach Blaugrany, ale stanie się to najprawdopodobniej od razu po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej. Podopieczni Hansiego Flicka w niedzielę 20 października zagrają u siebie w lidze z Sevillą i to właśnie wtedy spodziewany jest pierwszy występ Polaka w nowym zespole.
Szczęsny powrotu do drużyny narodowej nie planuje, dlatego ma obecnie sporo czasu na zbudowanie odpowiedniej formy, ale również na rozmowy z hiszpańskimi mediami. W wywiadzie udzielonym Mundo Deportivo 34-latek został wprost zapytany o... palenie papierosów.
W przeszłości zdarzało się bowiem, że fotoreporterzy przyłapywali polskiego bramkarza właśnie na papierosie. Sam piłkarz w różnych wywiadach, tudzież opowiadanych historiach z szatni, także nie dementował swojego zamiłowania do tytoniu.
– Palenie to tylko i wyłącznie moja sprawa. Myślę, że nie ma to żadnego wpływu, a na boisku pracuję dwa razy ciężej. Nie robię tego na oczach dzieci, żeby źle na nie nie oddziaływać. Czasami ktoś robi mi zdjęcie ukryty za drzewami. To nie zależy ode mnie. Staram się to ukryć i nie pokazywać ludziom – powiedział Szczęsny.
– Jeśli ktoś myśli, że zmienię swój sposób bycia, powinien jeszcze raz się nad tym zastanowić, ponieważ jestem tym, kim jestem. Byłem taki przez całe życie i te rzeczy są po prostu moją sprawą. Chciałbym być oceniany jako bramkarz, a nie przez pryzmat historii, które tak naprawdę nikogo nie interesują – dodał 34-latek.
Wypowiedź Szczęsnego już zdążyła obić się w Hiszpanii szerokim echem i nie wszystkim przypadła do gustu. Jedną z takich osób jest kataloński dziennikarz Lluis Carrasco, który stwierdził, że "taka postawa jest nieakceptowalna".