Junto Nakatani (29-0, 22 KO) na gali w Tokio nie dał najmniejszych szans Tasanie Chitpattanie Salapatowi (76-2, 53 KO) i wygrał z nim przez techniczny nokaut w 6. rundzie. Tym samym, Nakatani obronił pas WBC w wadze koguciej. Na gali w Ariake Arena kolejne zwycięstwo odniósł także Tenshin Nasukawa (5-0, 2 KO), z kolei Kosei Tanaka (20-2, 11 KO) sensacyjnie stracił tytuł WBO w wadze supermuszej.
Przypomnijmy, że poniedziałkowa gala była zwieńczeniem dwudniowej imprezy w Tokio. W niedzielę w Ariake Arena Kenshiro Teraji (24-1, 15 KO) ponownie wywalczył pas WBC wagi muszej (do 50,8 kg) po tym, jak wygrał przez TKO w 11. rundzie z Cristoferem Rosalesem (37-7, 22 KO), z kolei Shokichi Iwata (14-1, 11 KO) wygrał przed czasem w 3. rundzie z Jairo Noriegą (14-1, 3 KO) i został nowym mistrzem WBO w kategorii junior muszej (do 48,9 kg). W walce wieczoru Seiya Tsutsumi (12-0-2, 8 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Takumę Inoue (20-2, 5 KO) i został nowym czempionem WBA w kategorii koguciej (do 53,5).
Kto wie, być może Tsutsumi kiedyś skrzyżuje rękawice ze swoim rodakiem Nakatanim, który w poniedziałek w walce wieczoru skrzyżował rękawice z Tasaną Chitpattaną Salapatem z Tajlandii. Rywal miał niewiarygodny bilans walk 76 zwycięstw i zaledwie 1 porażka, ale był on nabity w ojczyźnie z niezbyt wymagającymi rywalami. Jednak Chitpattana walczył ambitnie i kilka razy nawet zaskoczył Nakataniego szybkimi kontrami. Mistrz sprawiał wrażenie nieco ospałego, rzadko używał lewej ręki, ale gdy tylko podkręcił tempo, było już po walce.
W 6. rundzie Nakatani zdzielił rywala potężnym lewym i tylko Chitpattana wie, jak to możliwe, że nie poleciał na deski. Jednak Japończyk nie miał litości, zasypał pięściarza z Tajlandii lawiną ciosów i ten po chwili znalazł się na deskach. Sprawę załatwił potężny lewy z góry, po którym rywal został wyliczony. Teraz wszyscy czekają na pojedynek Nakataniego z największą gwiazdą japońskiego boksu i czempionem wagi superkoguciej Naoyą Inoue (28-0, 25 KO).
Kolejne zwycięstwo dopisał były znakomity kickbokser Tenshin Nasukawa (5-0, 2 KO), który przebojem wszedł do świata boksu. Choć w pokazowym debiucie w 2018 roku dostał lekcję pięściarstwa od samego Floyda Mayweathera Juniora, to po przejściu na zawodowstwo w 2023 roku idzie jak burza i nie brakuje głosów, że prędzej czy później zdobędzie pas mistrza świata. Boksujący w kategorii koguciej w poniedziałek mierzył się z Filipińczykiem Gerwinem Asilo (9-1, 4 KO) i nie błyszczał tak, jak w poprzednich pojedynkach. Walka zakończyła się wygraną Japończyka jednogłośnie na punkty, który tym samym wywalczył regionalny pas(ek) WBO Asia Pacific dywizji koguciej. To ma go zbliżyć do walki o prawdziwy pas.
W odmiennym nastroju poniedziałkową galę w Japonii kończył Kosei Tanaka (20-2, 11 KO), który musiał uznać wyższość Phumelele Cafu (11-0-3, 8 KO) z RPA. To największa sensacja dwudniowej imprezy w Tokio, bo zawodnik z Afryki pokonał lokalnego bohatera i odebrał mu pas WBO w wadze supermuszej (do 52,1 kg). Po dwunastu rundach sędziowie nie byli jednomyślni: dwóch punktowało 114:113 na korzyść Cafu, z kolei jeden widział zwycięstwo Tanaki (114:113). To oznacza, że o wszystkim przesądził nokdaun z piątej rundy, gdy Cafu powalił na deski faworyta potężnym prawym.
Komentarz:
Janusz Pindera