{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Marcin Bułka wciąż walczy z Łukaszem Skorupskim. Kto bliżej zastąpienia Szczęsnego w reprezentacji Polski?
Piotr Kamieniecki /
W reprezentacji Polski trwa walka o zastąpienie Wojciecha Szczęsnego. Październikowe mecze dały kolejne odpowiedzi i podbudowały pozycję jednego z bramkarzy. Czy Łukasz Skorupski wciąż utrzymuje się na czele wyścigu?
Kłopoty zdrowotne reprezentantów Polski. Będzie potrzebna operacja!
Michał Probierz rozpoczął we wrześniu poszukiwanie spadkobiercy po Wojciechu Szczęsnym. Bramkarz Barcelony zakończył karierę, a potem wznowił ją podpisując kontrakt z Barceloną. Nie miało to jednak przełożenia na reprezentację Polski. Golkiper zakończył ten rozdział skromną ceremonią przed spotkaniem biało-czerwonych z Portugalią.
To on miał pole position
Łukasz Skorupski i Marcin Bułka stali się głównymi faworytami do zastąpienia Szczęsnego. Piłkarz Bolonii miał pole position wynikające z fantastycznego meczu przeciwko Francji na mistrzostwach Europy. Najbardziej doświadczony z powoływanych aktualnie golkiperów utrzymał też dobrą pozycję po wrześniowych spotkaniach w Lidze Narodów.
Czytaj też:

Kto skomentuje listopadowe mecze reprezentacji Polski w Lidze Narodów 2024? Poznaj pary komentatorskie TVP
Bułka wystąpił wówczas ze Szkocją i do jego postawy można było mieć nieco pretensji. To nie była katastrofa, ale trudno było też mówić o dobrym spotkaniu. Gracz OGC Nice mógł lepiej zachować się przy jednej ze straconych bramek, a także okazać więcej pewności na murawie.
Skorupski nie zdołał za to zachować czystego konta z Chorwacją, ale jednocześnie był wyróżniającą się postacią w zespole biało-czerwonych. Doświadczony bramkarz zanotował w Osijeku dobre zawody i potwierdził, że to on prowadzi w wyścigu o schedę po Szczęsnym. 33-latek wręcz powiększył wtedy dystans pomiędzy nim a Bułką.
Październikowe mecze kadry zapowiadały się jako kolejna odsłona walki bramkarzy. Probierz od razu zapowiedział, że znów postawi na dwóch różnych golkiperów w spotkaniach z Portugalią oraz Chorwacją. Pewniakiem do występu był Skorupski. Nieco inaczej wyglądała sytuacja Bułki. Możliwe, że w ogóle nie pojawiłby się między słupkami, gdyby nie pech innego powołanego piłkarza.
Sztab kadry poważnie rozważał przetestowanie Bartłomieja Drągowskiego. Piłkarz Panathinaikosu we wrześniu pojawiał się jedynie wśród rezerwowych. Probierz i jego współpracownicy myśleli o szansie dla 27-latka, ale ten ostatecznie nie pojawił się na zgrupowaniu ze względu na kontuzję.
Jeden bramkarz zyskał, choć… nie zapowiadało się na to
– Chcemy wykorzystać Ligę Narodów do tego, by bramkarze zdobywali reprezentacyjne doświadczenie. Ten czas ma wyklarować golkipera na przyszłoroczne spotkania eliminacji mistrzostw świata – przyznaje Probierz.
Czytaj też:
Robert Lewandowski bez liczb za kadencji Michała Probierza. Na gola z gry w kadrze czeka od... 11 godzin
Po meczach z Portugalią oraz Chorwacją od razu w oczy rzucił się fakt, że obaj bramkarze puścili po trzy gole. Jako pierwszy szansę dostał Skorupski, który mógł się zmierzyć z Cristiano Ronaldo i jego drużyną. Doświadczony golkiper zanotował cztery interwencje na wysokim poziomie i uchronił biało-czerwonych przed wyższą porażką. Do tego zanotował 10 krótkich podań (wszystkie celne) i sześć długich zagrań, z których pięć dotarło do partnerów.
Probierz postawił na Bułkę w konfrontacji z Chorwatami. Po pierwszej połowie wydawało się, że jego dystans do Skorupskiego znów się zwiększy. Można było odnieść wrażenie, że piłkarzowi urodzonemu w Płocku znów nieco brakuje pewności, a dodatkowo nie zatrzymał rywali w żadnej z trzech sytuacji, po których padły bramki.
Bułka zaliczył jednak iście filmowy powrót. Po przerwie mowa była o innym zawodniku. Gdyby nie 25-latek, to trudno byłoby o remis w spotkaniu z Chorwatami. Łącznie zaliczył pięć interwencji, które… dzieliło siedem minut. To był jego czas. Do tego Bułka dołożył bardzo solidną grę nogami. Zanotował sto procent celności krótkich zagrań (13/13), a także miał trzy udane dalekie podania na pięć prób. – Nie wiem czy mogłem zagrać lepiej. Na pewno jestem ambitny i wymagam od siebie więcej – powiedział po remisie z Chorwatami.
Bułka siłą rzeczy zyskał po październikowym zgrupowaniu. Bramkarz Nice potrzebował spektakularnych interwencji, by zwiększyć swoje notowania i sekwencją w drugiej połowie z pewnością wrócił do gry. Takie zachowania sprawiły, że wciąż można o nim myśleć w kwestii dalszych szans i eliminacji mundialu.
Skorupski wciąż najbliżej numeru jeden
Po październikowym zgrupowaniu jest jasne, że Bułka podbudował swoją pozycję i notowania w sztabie reprezentacji Polski. Wciąż jednak na czele tworzącej się hierarchii znajduje się Skorupski. Bramkarz Bolonii jest póki co niezawodny. Przez lata czekał na szansę i pokornie przyjmował swoją rolę. Teraz czuje, że to jego czas: jest pewniakiem w klubie, występuje w Lidze Mistrzów i może zastąpić nietykalnego przez ostatnie lata Szczęsnego.
Za plecami Skorupskiego wciąż będzie trwała walka. Bułka pokazał, że jest godnym kandydatem do rywalizacji. Wciąż nie można też zapominać o Drągowskim, który być może dostanie szansę zaprezentowania się w listopadzie. W tej kwestii decyzja nie została jeszcze podjęta i wyjaśni się najpewniej przed zgrupowaniem.
Rolę bramkarzy treningowym muszą aktualnie zaakceptować Bartosz Mrozek czy awaryjnie dowołany Kacper Trelowski. Powołań nie dostaje za to regularnie przypominany w mediach Kamil Grabara, który od razu po transferze został podstawowym bramkarzem VfL Wolfsburg. Probierz pytany o golkipera jest wstrzemięźliwy w swoich słowach. – Mam prawo do swoich wyborów, ale rozumiem, że dyskutuje się na ich temat – twierdzi selekcjoner.
Teraz bramkarze mają przed sobą kolejny miesiąc udowadniania w klubach swojej wartości. Sztab kadry na czele z Andrzejem Dawidziukiem na bieżąco analizuje ich postawę. Pewne jest, że w listopadzie nie należy spodziewać się wielu zaskoczeń w kontekście powołań zawodników na tę pozycję. Można się za to spodziewać, że znów na murawie pojawi się dwóch różnych bramkarzy.
Transmisje listopadowych meczów reprezentacji Polski z Portugalią oraz Szkocją w TVP!