Ponad dwa lata minęły od transferu Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do FC Barcelona. Duma Katalonii zapłaciła wówczas za kapitana reprezentacji Polski 45 milionów euro. Jak się okazuje, przy transakcji klub mógł paść ofiarą oszustwa, o czym poinformowali dziennikarze "Cadena SER".
Niesamowite słowa mistrza Europy. "Lewy nie ma żadnych granic"
To był najdroższy i zarazem największy transfer w historii polskiej piłki. W lipcu 2022 roku FC Barcelona sprowadziła Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium za 50 milionów euro (45 mln + 5 w formie bonusów). Długie, tygodniowe negocjacje opłaciły się, a jedną z głównych ról przy transakcji odegrał agent Polaka, Pini Zahavi.
Jak się okazuje saga transferowa z udziałem Lewandowskiego miała niecodzienny przebieg. Jak poinformowali dziennikarze "Cadena SER" po przenosinach "Lewego" do Blaugrany, klub padł ofiarą oszustwa związanego z prowizją w wysokości miliona euro. Oszust podający się za Piniego Zahaviego wysyłał dane do przelewu prowizji, naciskając, że transakcja ma zostać natychmiast sfinalizowana, a jeśli nie, to do transferu nie dojdzie.
Władze FC Barcelona nie dały nabić się w butelkę. Pieniądze nie dotarły do oszusta, gdyż klub zablokował przelew.
0 - 3
FC Barcelona
4 - 2
Sevilla FC
0 - 4
Atletico Madryt
1 - 1
Osasuna
1 - 2
Celta Vigo
0 - 0
Mallorca
3 - 0
Real Valladolid
2 - 0
Las Palmas
2 - 0
Real Sociedad
1 - 1
Valencia CF