{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Maciej Ambrosiewicz przed meczem z Wisłą Kraków: bardziej skupiamy się na sobie
Przemysław Chlebicki /
Bruk-Bet Termalica Nieciecza znakomicie rozpoczął sezon Betclic 1 Ligi i jest jej liderem. Choć w ostatniej kolejce przegrał pierwszy mecz w sezonie, drużyna już o nim zapomniała i jest gotowa do piątkowej rywalizacji z Wisłą Kraków (transmisja w TVP). – Nasz klub ma ambitne cele i od nich nie uciekamy. Aby jednak mówić o zdecydowanych faworytach – na razie chyba na to jeszcze za szybko – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL piłkarz lidera ligi, Maciej Ambrosiewicz.
Termalica kontra Wisła! Oglądaj hit Betclic 1 Ligi w TVP Sport!
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – W ostatniej kolejce Betclic 1 Ligi przegraliście pierwszy raz w sezonie. Co się stało w spotkaniu ze Zniczem Pruszków?
Maciej Ambrosiewicz, piłkarz Bruk-Betu Termaliki Nieciecza: – Myślę, że po prostu był to mecz, w którym nie zagraliśmy tak jak wcześniej. Zabrakło nam skuteczności z przodu, choć strzałów i ataków było naprawdę sporo. Lepiej mogło też wyglądać nasze przejście z obrony do ataku. Poza tym, Znicz w dwóch bardzo podobnych akcjach strzelił nam gole. Rywale rozegrali dobre spotkanie, byli bardzo dobrzy w obronie i w wyprowadzaniu kontrataków. Przeanalizowaliśmy naszą grę i mam nadzieję, że poprawimy się w meczu z Wisłą.
– Niektórzy po spotkaniu twierdzili, że w waszej drużynie nadszedł moment zadyszki. Jak jednak sam wspomniałeś – sytuacji mieliście sporo, więc chyba o żadnej blokadzie nie ma mowy.
– Nie lubię patrzeć na suche statystyki, bo nie zawsze one oddają to, co działo się w meczu. Ale współczynnik oczekiwanych goli mieliśmy wyższy, blisko trzech. Mieliśmy strzały, rzuty rożne, częściej byliśmy przy piłce. Nie była to więc żadna zadyszka.
– Mimo ostatniej porażki, wciąż jesteście ligowym liderem. Czujecie się faworytem do awansu?
– Trudno o tym mówić, bo za nami dopiero jedna trzecia sezonu. Ale z drugiej strony – nie możemy bać się powiedzieć, że awans to nasz cel. Na razie trener wpaja nam, żebyśmy myśleli o kolejnych meczach. Nawet gdy ostatnio rozgrywaliśmy sparing, nie myśleliśmy o spotkaniu z Wisłą, traktowaliśmy to spotkanie jak każdą rywalizację w lidze. I w ten sposób podchodzimy do całego sezonu. Nie wybiegamy do przodu, jeśli chodzi o punkty, tabelę i taktykę. Nasz klub ma ambitne cele i od nich nie uciekamy. Aby jednak mówić o zdecydowanych faworytach – na razie chyba na to jeszcze za szybko.
– Jak podchodzicie do spotkania z Wisłą – koncentrujecie się bardziej na sobie czy na rywalu, który jest w tym sezonie nierówny?
– Trener Brosz od zawsze chce rozwijać zawodników indywidualnie i drużynowo. Od pierwszego spotkania nam powtarza, że jeśli piłkarz się rozwija, to rozwija się cały zespół. Wiadomo, że przed każdym meczem przygotowujemy się do rywala, analizujemy go. Bardziej jednak skupiamy się na sobie i na tym, co możemy poprawić i zrobić lepiej.
– Takie podejście sprawiło, że jesteście w tak dobrej formie? Historia rozgrywek, ale także obecny sezon pokazują, że nawet faworyci ligi często mają duże problemy z wejściem w sezon.
– Już w poprzednim sezonie zaczęliśmy grać w taki sposób, jak chcemy. Po każdym meczu uważamy jednak, że wciąż możemy być jeszcze lepsi. To ważne, żeby patrzeć na siebie, ale mamy szacunek do wszystkich naszych rywali.
Czytaj też:

Betclic 1 Liga 2024/25: mecze 13. kolejki w TVP. Sprawdź terminarz i plan transmisji (18.10-21.10.2024)
– Powiedziałeś już sporo na temat wpływu trenera Brosza na waszą drużynę. A jaki wpływ ma on na ciebie? W końcu to trener, który wprowadził cię do seniorskiej piłki.
– Wiedziałem, czego się po nim spodziewać, jeśli chodzi o jego podejście do "szatni" i gry – pod tym względem miałem łatwiej. Ale z drugiej strony – w końcówce mojej przygody w Górniku występowałem rzadko. Oczywiście rozstaliśmy się w dobrych relacjach, jednak obawiałem się, że tamten czas może oddziaływać na mnie i trenera. Ale obaj jesteśmy dziś innymi ludźmi, w innych miejscach. Nasza współpraca rozpoczęła się pozytywnie.
– I trener Brosz nie ustawia cię na prawej obronie, jak się zdarzało w Górniku.
– Grałem i tak częściej w środku pomocy. Były to jednak inne czasy, inna drużyna. Sam byłem jeszcze młodym zawodnikiem, cieszyłem się z każdej minuty. Teraz jestem innym piłkarzem, aczkolwiek tamte czasy wspominam bardzo dobrze.
– Co się przez te lata najbardziej zmieniło w twoim podejściu i jakie masz wnioski z tamtych czasów?
– Dojrzałem piłkarsko i fizycznie. Na szczęście cały czas byłem zdrowy i nie miałem poważniejszych kontuzji. Z Górnika odszedłem do Płocka, gdzie grałem obok jakościowych zawodników, od których mogłem się sporo nauczyć. W Sosnowcu odgrywałem już pierwszoplanową rolę – gdzie nauczyłem się większej odpowiedzialności. Teraz w Termalice moja rola w drużynie i w szatni też jest ważna. A w Górniku byłem jeszcze młody – nie grałem tak często jak w ostatnich sezonach i trudniej mi było się pokazać z dobrej strony.
– Prawie cztery lata temu w rozmowie z portalem Weszło powiedziałeś, że "masz 69 meczów w Ekstraklasie, ale niczego jeszcze nie udowodniłeś". Czy wciąż chciałbyś coś udowodnić sobie albo innym?
– Nie czuję, żebym teraz musiał coś udowadniać – ani komuś, ani sobie. Wiem, na co mnie stać i chciałbym jeszcze zagrać w Ekstraklasie. Uważam, że moich meczów w tej lidze mogłoby być więcej. I chciałbym móc je rozegrać w Termalice.
– Które wydarzenia w całej karierze najbardziej zbudowały twój charakter?
– Myślę, że największy wpływ na mnie miało pierwsze pół roku w Zagłębiu Sosnowiec. Byłem po gorszym okresie w Płocku, gdzie grałem, ale nie byłem jakąś ważną postacią. W Sosnowcu trener Moskal mi zaufał, stałem się istotnym zawodnikiem, dostałem opaskę kapitana. Poczułem się ważniejszy na boisku i poza nim. Nauczyłem się także brać odpowiedzialność za siebie oraz drużynę.
Czytaj też:
Terminarz Betclic 1 Ligi 2024/25. Kiedy mecze na zapleczu Ekstraklasy? Sprawdź plan transmisji w TVP
– Który moment uważasz za swój najlepszy w karierze? A może to teraz jest ten czas?
– Nie myślałem nigdy o tym. Ale ten moment na pewno jest jednym z najlepszych. Gram we wszystkich meczach, mam liczby, drużyna też dobrze punktuje. Ale na razie to dopiero dwanaście kolejek. Jeśli jednak utrzymam swoją formę – będę mógł powiedzieć czy jest to mój najlepszy czas.
– W Termalice grasz trzy lata. Mieliście lepsze i gorsze momenty. Przez jakiś czas można było odnieść wrażenie, że wasza drużyna utknęła w miejscu i nie mogła się stamtąd wydostać. Też miałeś takie odczucie?
– Gdy przychodziłem, graliśmy w Ekstraklasie i druga część sezonu był naprawdę dobra. Zabrakło nam bardzo mało do utrzymania. A w kolejnych rozgrywkach zabrakło nam punktu do awansu, potem przegraliśmy finał baraży po dogrywce. Trudy tamtego sezonu sprawiły, że następny okazał się słaby, byliśmy wyczerpani mentalnie. Przerwa między rozgrywkami była krótka, doszło do zmiany trenera i kilku zawodników. Nie zdążyliśmy wyrzucić wszystkich złych myśli. Ale dobrze, że teraz udanie zaczęliśmy i to jest najważniejsze.
– Po dwunastu meczach masz trzy gole i trzy asysty – wyrównałeś swój wynik z całego sezonu 2022/2023. Czy masz konkretny cel liczbowy na ten sezon?
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że zawodnicy na to nie patrzą. Jeśli ktoś mówi, że nie patrzy, nie mówi prawdy! Wiadomo, że liczby są fajne, ale na mojej pozycji trudno o nie. Dlatego szanuję ten początek sezonu. Trener też zawsze powtarza nam, że liczby są ważne, bo dzięki nim drużyna wygrywa. Dlatego chciałbym nadal je poprawiać, ale to wynik jest najbardziej istotny.
– Widziałem twoją niedawną rozmowę na temat gry w "Fantasy 1. Liga". Można żartować, że tam liczby na boisku też ci się przydadzą!
– To prawda, prawie zawsze wybieram siebie do składu! Bodajże w meczu z Polonią posadziłem siebie na ławce, ale potem żałowałem, bo... strzeliłem gola. Wiadomo, że to tylko zabawa, ale fajnie mieć wpływ na swój wynik!
– Masz jakieś długoterminowe cele – na przykład myślisz o tym, co chciałbyś osiągnąć przed trzydziestką?
– W swoim życiu już wiele razy za bardzo wybiegałem w przyszłość. Nie zawsze kończyło się to dobrze. W piłce często wiele może się zmienić nawet w miesiąc – co widzimy na przykładzie zawodników z mojej pozycji w reprezentacji Polski, szczególnie Maxiego Oyedele. Dlatego moim celem jest być zdrowym i awansować z Termaliką do Ekstraklasy. A potem będę myśleć o kolejnych celach
– Czyli wolisz patrzeć krótkoterminowo.
– Przyszło mi to z wiekiem. Kiedyś wieszałem na lodówce kartki ze swoimi celami i za bardzo się na nich skupiałem. A teraz podchodzę tak, jak mówi nam trener – myślę o kolejnym meczu, trwającej rundzie i obecnym sezonie, o niczym więcej.